Niewiele jest płyt nagranych przez gitarzystów-wirtuozów, które na dłuższą metę wzbudziłyby mój zachwyt. Nie wliczając jedynej w swoim rodzaju, genialnej płyty Fredrika Thordendala (Meshuggah), to najbliższy memu sercu jest właśnie omawiany krążek Joe Satrianiego.
"The Extremist" jest w zasadzie totalnym
zaprzeczeniem tego co było nagrywane do tego momentu. Przed nagraniem
tego albumu płyty nagrywane przez gitarzystów zazwyczaj uwypuklały ich
nieprzeciętne zdolności instrumentalne, ale niewiele w tym było ładu i
składu. Satriani podszedł do problemu zupełnie inaczej. Nazwałbym to "muzyką gitarową od strony wokalnej". "The Extremist" przynosi bowiem
mnóstwo melodii, emocji, a zarazem jest techniczny. Tym razem ten
genialny gitarzysta schował nieco swoje umiejętności w tle, skupiając
się na tym, aby powstały dobre kompozycje. W ten oto sposób dostaliśmy
piękną balladę "Cryin'", szalony "War", subtelny, ale ujmujący "Why?",
rozpędzony "Motorcycle Driver", czy bezapelacyjny klasyk w postaci "Summer Song".Satriani nagrał naprawdę świetny i przemyślany materiał. Zaprezentował tu na tyle dużą różnorodność, że bardzo chętnie się wraca do tych dźwięków. "The Extremist" jest więc chyba jedną z tych "wyjątkowych" płyt, na które upływ czasu nie działa.
Tracklista:
01. Friends
02. The Extremist
03. War
04. Cryin'
05. Rubina's Blue Sky Happiness
06. Summer Song
07. Tears In The Rain
08. Why
09. Motorcycle Driver
10. New Blues
Wydawca: Epic Records (1992)