Amerykański Grand Belial’s Key to bardzo kontrowersyjny zespół. Tytuł płyty wyraźnie wskazuje tematykę tekstów. Również opracowanie graficzne nie pozostawia wątpliwości, że nie mamy do czynienia z przyjaźnie nastawioną grupą muzyczną. Postacie z religijnych obrazków przyozdobione są pomalowanymi oczami, stróżkami krwi i krzyżami satanistycznymi na czołach. Jest to znak rozpoznawczy tego zespołu i pojawiał się już na poprzednich albumach.
Teksty są w całości antysemickie i antychrześcijańskie. W większości są oparte na wątkach starożytnych, wyśmiewające religijne obrzędy i fałszywych proroków starozakonnych ale też negujące boskość Jezusa. „Vultures Of Misfortune” to z kolei dokładny i pełen odrażających szczegółów opis rabina dokonującego obrzezania. Tak więc otoczka uderza w odbiorcę w sposób bezceremonialny i to samo tyczy się muzyki.Grand Belial’s Key to zespół wykonujący surowy i bezkompromisowy black metal. Obrzydliwe zło tryska z głośników jednak dla wprawionego i obeznanego z klimatem dewianta układa się to w całkiem przyzwoitą całość. Kawałki są długie i utrzymane głównie w raczej średnich tempach. Muzyka jest płynna i mimo swojej ostrości można powiedzieć, że melodyjna. Nie przeszkadza to jednak, żeby czasem mocno przyspieszyć i zalać słuchacza lawiną dźwięku. Płyta w całości trzyma się wytyczonego schematu i nie należy spodziewać się zmian i urozmaiceń. W drugiej części „The Tricifixion Of Swine” pojawia się motyw na gitarze akustycznej, a przed wspomnianym już „Vultures Of Misfortune” jest zaśpiewana przez kobietę, tak jakby trochę na ludowo, krótka zwrotka o tańczącym rabinie. Najpierw po niemiecku i zaraz to samo po angielsku. Po „On A Mule Rides The Swindler” dosłownie moment lamentujących głosów. W części autorskiej to tyle dodatków. Cała reszta to wysoko nastrojony brudny black metal z typowym skrzekliwym wokalem. Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na wyróżniającą się grę perkusisty na talerzach. Intensywne ich wykorzystanie nie jest żadną nowością w black metalu ale bardzo mi pasuje ten element i dlatego go podkreślam.
Na koniec pozostaje jeszcze krótka część składająca się z dwóch coverów skinowskiej formacji Chaos 88. Krótkie i szybkie oiowe uderzenia odróżniają się bardzo od autorskich kompozycji ale uwypuklają ideologiczny przekaz niesiony przez zespół.
Sama zawartość muzyczna, mimo że pozbawiona oryginalności, na pewno jest warta zapoznania. Płyta jest po prostu dobra i do końca trzyma poziom. Jak ktoś lubi ten klimat to mu się spodoba i się nie zniechęci. Jeżeli chodzi o przekaz to zdecydowanie istnieje grupa docelowa zainteresowana propagowaniem takich treści. Oczywiste jest też, że wielu będzie oburzonych. Tak jak wspomniałem na początku grand Belial’s Key to zespół kontrowersyjny. Ja starałem się skupić na suchym komentarzu materiału bez wyrażania swojej opinii. A w końcowym rozrachunku i tak najważniejsza jest muzyka i w tym aspekcie „Kosherat” wygrywa bo zdecydowanie mnie przekonuje.
Tracklista:
01. The Bearded Hustlers
02. The Red Heifer
03. Son of the Black Ram
04. On a Mule Rides the Swindler
05. Hobo of Aramaic Tongues
06. The Tricifixion of Swine
07. Immaculate Latrine
08. Vultures of Misfortune
09. Kingdom of Poisoned Fruits
10. Holy Shit (Chaos 88 Cover)
11. Doom Generation (Chaos 88 Cover)
Wydawca: Drakkar Productions (2005)
Ocena szkolna: 4
WUJAS : Puste oczy są widoczne najlepiej na zbliżeniu na płycie bo na okładce...
Gorg666 : Troche mnie coverek z początku przestraszył ale już solo z "The Bearde...
Harlequin : Dużo słyszałem o tej formacji, ale jakoś nigdy nie dane mi było posł...