Francuzi myślą, że we wszystkim są najlepsi... szkoda, że jeszcze nikt im tego nie uświadomił, że są w błędzie. Z resztą - kwestia gustu co jest dobre, ale jedno wiem na pewno - techniczny death metal to nie francuska specjalność. Omawiane wydawnictwo zostało nagrane przez zespół Gorgasm, który zmuszony był zmienić nazwę na Gorod, gdyż istnieje już amerykański zespół o nazwie Gorgasm, grający brutalny death metal. Przy okazji, zespół dostał się pod skrzydła większej wytwórni i ma okazję zaistnieć na szerszym rynku.
Celowo napisałem, że ma szansę zaistnieć, gdyż nie sądzę, aby "Neurotripsicks" pozwalał na więcej. Francuzi prezentują techniczny death metal będący połączeniem Necrophagist i Decapitated oraz odrobiny grindcore'a. Problem polega na tym, że zespół ten nie jest tak dobry jak wspomniane wcześniej zespoły. Co więcej - ich death metal jest schematyczny do bólu - raczej wolne granie, kanciate riffy upiększane tu i ówdzie neoklasycznymi wstawkami, głęboki growling - generalnie przy trzecim kawałku już mamy dosyć tego krążka. Fakt, że poziom instrumentalny muzyków jest wysoki, ale muzyka jest zagrana zupełnie bez polotu i pomysłu, a jej słuchanie zdecydowanie bardziej męczy aniżeli sprawia przyjemność. Dodam jeszcze, że produkcja jest ze śmietnika rodem - czyli okrutnie blaszane brzmienie działające w tym wypadku zdecydowanie in minus.Gorod nie zachwyca, nie przykuwa uwagi, nie rokuje nadziei na lepszą przyszłość. Technika to nie wszystko, a i od tej strony jest mnóstwo zespołów grających lepiej. "Neurotripsicks" choć dobrze zagrany, jest po prostu przeraźliwie nudny i męczący, dlatego nie polecam tego krążka nikomu.
Wydawca: Willowtip Records (2005)