Choć za prekursorów black metalu należy uznawać takie formacje jak Venom, Celtic Frost czy Bathory, to nie da sie ukryć, że od blisko 20 lat gatunek ten ma oblicze zupełnie odmienne od twórczości wyżej wymienionych kapel. Bez wątpienia to norweskie formacje spopularyzowały ten gatunek i to jednak chyba właśnie one najmocniej ukształtowały kanony, na których bazują teraz tysiące młodych kapel blackmetalowych. Gdyby ktoś kazał mi wskazać album, który wywarł najmocniejszy wpływ no to co teraz słyszymy w najbardziej szatańskim gatunku muzycznym, byłby to drugi album Darkthrone zatytułowany "A Blaze In The Northern Sky".
Darkthrone jako pierwsza formacja wyszła na przeciw death metalowemu trendowi i nagrała album również ekstremalny, ale osadzony w innej stylistyce, osiągając przy tym spory sukces. Warto wspomnieć, że debiutancki album Norwegów - wydany w 1990 roku "Soulsdie Journey" był tworem w 100 procentach deathmetalowym. Dwa lata później czwórka muzyków (wtedy jeszcze czwórka) dostarczyła porcję 42 minut muzyki, która niemal całkowicie zrywała z tym nurtem."A Blaze In The Northern Sky" to sześć długaśnych kawałków, które choć rozbudowane, są proste w swojej konstrukcji. W porównaniu z debiutem różnice są oczywiste - growling został zastąpiony przez klasyczny skrzek, ciężkie, przesterowane riffy, w przeważającej części ustąpiły miejsca riffom tremolo (jednak w kilku miejscach usłyszymy jeszcze bardziej soczyste przypierdolenie). W najmniejszym stopniu ewoluowała praca perkusji, która w zasadzie jest tutaj jedynym elementem jeszcze mocno osadzonym w deathmetalowych standardach. Zamiast blastów, z którymi obecnie black metal jest kojarzony, mamy tu całkiem sporą ilość nienagannych przejść i miarowych galopad okraszonych mocnym i wyrazistym brzmieniem.
Najbardziej intrygujące w tym wydawnictwie jest to, że pomimo ewidentnie blackmetalowej stylistyki, płyta tam ma sporo z deathmetalowego ducha. Kompozycje choć proste i oparte na niewielkiej ilości motywów są wyraziste i potrafią rozbujać słuchacza. Niemała w tym zasługa tego, ze muzyka nie jest utrzymana w jednym tempie, co jest kolejnym dowodem, że muzycy Darkthrone mają w swojej krwi death metal.
Choć "A Blaze In The Northern Sky" jest pewnym pomostem między dwoma ekstremalnymi gatunkami, a wiec i pewnym muzycznym eksperymentem, to trzeba uznać ów twór za dzieło bezdyskusyjnie wybitne i wielce udane. Darkthrone w moim odczuciu zarejestrował swój najbardziej wyrazisty materiał, który powinien znaleźć uznanie zarówno wśród fanów black jak i death metalu. Zadziwiająco dobre brzmienie, nowatorskie jak na tamte czasu podejście do kompozycji, a z drugiej strony klasyczność i pewien prymitywizm sprawiały, że Darkthrone stał się w pełni zasłużenie jedną z najbardziej rozpoznawanych i ceniony marek blackmetalowego światka.
Wydawca:
1. Kathaarian Life Code
2. In The Shadow of the Horns
3. Paragon Belial
4. Where Cold Winds Blow
5. A Blaze in the Northern Sky
6. The Pagan Winter
Wydawca: Peaceville (1992)
DEMONEMOON : wszystko mozna wyszydzic!!!lecz nie wyszydzi sie wspomnien ktore sa głeb...
occulta76 : wszystko mozna wyszydzic!!!lecz nie wyszydzi sie wspomnien ktore sa głeb...
DEMONEMOON : a mnie bardziej wzruszają pierogi z biedronki niż Darkthrone :-) Heh...