Bardzo pozytywne wrażenie zrobiła na mnie poprzednia płyta Chaos Over Cosmos „The Ultimate Multiverse”, więc z ciekawością przystąpiłem do odkrywania kolejnej odsłony tego projektu zatytułowanej „The Silver Lining Between The Stars”. To oczywiście również jest kosmiczna podróż, ale w duecie zaszła jedna zmiana. Wokalistą został Amerykanin KC Lyon, co nie zmieniło faktu, że muzyka jest nagrywana on line, a za linię perkusji odpowiedzialne są syntezatory.
Wokale KC są mocne i rozbrzmiewające w przestworzach wrzeszczącym growlem, co dociąża muzykę i ją wyostrza, a może nawet, jak w „The Last Man In Orbit” rozprzestrzenia, ale nie wokale są tu istotą międzygalaktycznej wędrówki. O to bowiem dbają przede wszystkim gitary. Trzeba jednak dodać, że rejony kosmosu, w które docieramy, pełne są asteroid i pól magnetycznych, które nie dają odpocząć i zaznać próżniowej pustki. Wręcz przeciwnie. Przez cały czas nękani jesteśmy gąszczem gitarowych łamańców, które tworzą całe skomplikowane siatki i przeplatanki. Granie jest wielowektorowe, pełne wyśrubowanych solówek i najeżone technikaliami, w asyście syntetycznej perkusji i mglistych klawiszy. Skłania się mocno ku death metalowi, po drodze zahaczając o djent i math planetę, ale nie wstydząc się też i bardziej melodyjnych, rozwiniętych progresywnie wariacji. Przez cały czas dzieje się mnóstwo rzeczy, kolejne zdarzenia następują po sobie w nieskoordynowanym szyku i jest to przygoda, podczas której nie sposób się nudzić.
Tak mijają pierwsze trzy kawałki, w tym długi, a mimo to bardzo skondensowany muzycznie, numer otwierający i instrumentalny „Eternal Return”. Czwarty „Control ZED” wyróżnia się natomiast największą melodyką i przede wszystkim najbardziej chwytliwymi partiami wokalnymi, ale wciąż jest bardzo mocny. Przejściowy moment ukojenia przychodzi natomiast wraz z ostatnim „The Sons Between The Stars”. Może bez przesady, wciąż jest tu ogień, szczególnie w drugiej części, a także dalej spalamy megatony kosmicznego paliwa, ale jest to pieśń zdecydowanie bardziej rozległa i progresywna, w której łagodzący wokalny udział ma Keaton Lyon, czyli brat głównego wokalisty.
Płyta z pewnością nie jest do jednorazowego przesłuchania. Trzeba przebyć ją wielokrotnie, żeby odkryć jej wszelkie zakamarki. Jednocześnie szatkuje niebanalną techniką, rozpływa się tryskającą melodią i zapada niezwykłą atmosferą. Biją z niej instrumentalne wariacje, ale potrafi też usadowić się w zwartych koleinach utworu muzycznego. Aż dziw, że to wszystko rozgrywa się w zaledwie trzydzieści pięć minut.
Tracklista:
1. Violent Equilibrium
2. The Last Man In Obrit
3. Eternal Return
4. Control ZED
5. The Sins Between The Stars
Wydawca: Chaos Over Cosmos (2021)
Ocena szkolna: 5