Choć koncert odbył się we wtorek, frekwencja w poznańskim klubie była
dobra, co samo za siebie świadczy o dużej popularności Alcest. Jak
muzyka przyjemna i wpadająca w ucho to i niewiast wśród publiczności
znajdzie się więcej. Otwierający wieczór austriacki Dornenreich w pierwszej części swojego
recitalu, jako duet, zaprezentował kilka kompozycji akustycznych, które
przyniosły germański folk okraszony wywijasami na skrzypcach.
Der Blutharsch spotkało się w tej krótkiej chwili z Zakopower i Golec uOrkiestra. Parę minut później zespół podłączył się do pieców, zaprosił na scenę perkusistę i poleciał najlepszymi numerami ze swojego ciężkiego repertuaru. Powtarzające się, proste riffy, rzępolący na strunach skrzypek, patos i wzniosły klimat, tym kapela ujęła zgromadzony tłum.Wkrótce potem na scenę wyszedł Alcest, którego mózgiem i liderem jest Neige, wokalista i gitarzysta. Na nim głównie skupiła się uwaga podczas występu Francuzów. Zespół rozpoczął najlepszymi kawałkami z pierwszej płyty „Souvenirs d'un Autre Monde”, która w 2007 roku ostatecznie określiła jego oryginalne brzmienie. Nastrój melancholii podkreślony mruczącymi wokalami udzielił się publice. Od pierwszych dźwięków Alcest ujął łagodnością i poetyckim sposobem wyrazu, który połączony z hipnotyzującą atmosferą charakterystyczną dla Burzum, wziął zebranych w podróż do fantastycznej krainy, z której nikt nie chciał wracać. Ukołysani ciepłym brzmieniem gitar, przeniesieni w wypełnione smutkiem przestrzenie, pogrążyli się w nostalgii wspomnień i przeszłości.
Kapela zagrała także kilka numerów z wydanego w zeszłym roku albumu „Ecailles de Lune”, które zostały przyjęte równie gorąco. Kiedy po blisko godzinie muzycy zeszli ze sceny, chwilę później wrócili na nią, przyciągnięci zachętami wniebowziętego tłumu, domagającego się jeszcze. Podczas tego stosunkowo krótkiego seta między zespołem a publiką wytworzyła się więź. Może narodzić się ona tylko w warunkach małego koncertu, gdzie możliwy jest bezpośredni kontakt, a sztuczny dym wypuszczany z dmuchaw otacza wszystkich.