Wysłany: 2006-06-01 10:54
Panowie i panie,
po raz kolejny proszę: trzymajmy się tematu.
Ojciec dyrektor jest elementem religii, nie zaś wiary. No, chyba że ktoś z was wyznaje jedynego Ojca Dyrektora...
Co do "filozoficznych" uzasadnień istnienia Boga - z tego co pamiętam, było ich kilka. Mnie najbardziej podobało się to oparte o kryterium opłacalności:
- W Boga opłaca się wierzyć, bo jeśli istnieje, to masz zapewniony wjazd do raju, a jeśli nie istnieje, to i tak nie tracisz nic...
Powyższe proszę potraktować jako dowcip. I wrócić do tematu wiary.
Czasem wpadam.
Wysłany: 2006-06-01 10:59
owszem. opłaca się wierzyć. założenie Pascala matematycznie dowodzi, że wiara jest opłacalna. pytanie tylko: w jakiego Boga ?? jaki przyjąć system wyznaniowy ??
In Nomine Noctis
Wysłany: 2006-06-01 20:54
Wierzenia…Bogowie….hmmm…sam nie wiem co mam o tym myśleć…ja jestem ateistą praktycznie od zawsze i nigdy nie czułem potrzeby aby w coś wierzyć…a wiem że niektórzy ludzie tylko dlatego się "nawracają"...
Wysłany: 2006-06-01 20:59
[quote:75b191ca50="Aniol"]Ja bym to ujela inaczej - Niektorym wydaje sie ze sami dla siebie sa bogami .....
do czasu, kiedy dotyka ich jedyna pewna rzecz na swiecie -
Smierc ....[/quote:75b191ca50]
dla mnie rolę tutaj odgrywają siły natury, w które, jak już napisałam także wierzę. jedno nie zaprzecza drugiemu...
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-01 21:05
ale wiara w siły natury w odniesieniu normalnych zjawisk, czy wchodzisz w wikkanizm, siły natury jako magia, naturę jako bóstwo ??
In Nomine Noctis
Wysłany: 2006-06-01 22:13
Chyba za bardzo nie ma o czym w tym temacie rozmawiać Dosłownie - nie ma o czym :-) Wierzę... wierzę, że wszyscy ludzie kiedyś nareszcie to zrozumieją O, to jest moja wiara A siły natury to fizyka, chemia i matematyka oraz ich pochodne Do niedawna wielu wierzyło w UFO, duchy, radiestezję... teraz nauka większość tego typu przypadków zwyczajnie tłumaczy, ale do wielu jeszcze te wyjaśnienia po prostu nie docierają Zresztą piorun też był kiedyś znakiem boskim czy nadprzyrodzoną potęgą A jesli Bóg by istniał? W takim przypadku byłabym tylko biedną owieczką, która nie odkryła prawdy o nim, więc ten "wspaniałomyślny twórca" wybaczyłby mi zapewnę moją słabą wiarę i przyjął do siebie :D Dobrze, że nie żyjemy w średniowieczu, bo tamten Bóg był nieco bardziej rygorystyczny :D Choć jesli chodzi o ludzi, to zbyt wiele się od tamtego czasu nie zmieniło
Wysłany: 2006-06-12 23:44
[quote:4562e6699d="Dark_Viper"]ale wiara w siły natury w odniesieniu normalnych zjawisk, czy wchodzisz w wikkanizm, siły natury jako magia, naturę jako bóstwo ??[/quote:4562e6699d]
natura jako bóstwa, które kierują tymi "normalnymi" zjawiskami. chociaż dla mnie zwykła niby burza nie jest normalna, widzę w tym tą moc natury :)
i wiem, że mam najebane, ale cóż, każdy widzi świat po swojemu :lol:
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-23 18:48
wierze w Boga. jakos nie umiem sobie wyobrazic, zeby Go nie bylo.
Wysłany: 2006-06-23 19:25
gratuluję, jeśli naprawdę wierzysz, a nie jest to tylko z tego powodu, że tak cię wychowali, że niby wszyscy wierzą i tak trzeba. uważam, że najważniejsze (obojętnie w jakiej wierze) jest to, by czuć to naprawdę, a nie poddawać się całemu tłumowi, robić to, co wszyscy, bo tak wypada.
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-28 08:23
Frija, masz całkowitą i niezaprzeczalną rację. Moim zdaniem także wiara w boga to skutek wychowania i prania mózgu od małego….no bo przecież większośc ludzi którzy od małego są tym ładowani prawie na pewno zaczną czuć obecność Boga itp… Am jeżeli wierzysz w Boga z powyższego powodu to przejrzyj na oczy; a jeżeli jak frija określiła czujesz to naprawdę to z jednej strony cię podziwiam….
Wysłany: 2006-07-11 13:33
[quote:1d3aae2f05="frija"]gratuluję, jeśli naprawdę wierzysz, a nie jest to tylko z tego powodu, że tak cię wychowali, że niby wszyscy wierzą i tak trzeba. uważam, że najważniejsze (obojętnie w jakiej wierze) jest to, by czuć to naprawdę, a nie poddawać się całemu tłumowi, robić to, co wszyscy, bo tak wypada.[/quote:1d3aae2f05]
fakt, bylam wychowana, ze Bóg istnieje. ale jestem juz dorosla i wierze, bo chce wierzyc (zreszta, jestem innego wyznania niz to, w ktorym sie wychowywalam), ufam, ze jest ktos, do kogo moge sie zwrocic, gdy nie ma nikogo innego (nie chce mojemu Bogu zawracac glowy czyms z czym sama jestem w stanie sobie poradzic). czasami moje modlitwy zostaja wysluchane........ nie zawsze dostaje to o co prosze, ale On wie lepiej co dla mnie jest dobre.....
Ateizm Wysłany: 2006-07-11 14:02
Nigdy nie byłem wierzący. Każdy rodzi się ateistą lecz w przeciwieństwie do innych w dzieciństwie pomimo wielu prób nikomu nie udało sie odwieść mnie od wrodzonego ateizmu. Zawsze zastanawiało mnie dlaczego ludzie z czasem odchodzą od tej naturalnej postawy. Zakład Pascala traktuje jako anegdotę.
Pomijam efekt kulturowy, iż religia daje możliwość utożsamiania się ze swoją grupą społeczna. Chodzi mi o ludzi naprawde wierzących. Zwykle są to ludzie słabi psychicznie, słabo wykształceni, o niskim ilorazie inteligencji.
Obecny kryzys ateizmu w Europie uważam za głeboką porażke XXI wieku. Oznacza odejscie od idei humanizmu, liberalizmu i postępu cywilizacyjnego.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-07-11 15:25
Co do wrodzonego ateizmu to czlowiek wrodzony ma też egoizm i gdyby nie wplyw pewnych ludzi na mnie to jestem pewien, ze nadal bym nim był.
Zakład Pascala też traktuje jako anegdotę.
Co do słabszego wykształcenia ludzi wierzących to zgodzę sie z tym. Mysle, ze tak jest bo wykształcenie nie ma dla nich takiego duzego znaczenia jak dla ateisty.
Iloraz inteligencji - w duzej mierze zalezy od wyksztalcenia ale też coś w tym jest;].
No i zgodzę, się z tym, że ludzie wierzący są słabsi psychicznie od ateistów. Chociaż to też zależy od tego co sie rozumie pod pojęciem "silny psychicznie". Oczywiście tutaj chodzi o statystyczne podejście do sprawy.
W każdym razie dla mnie jedna z wiekszych mądrości to "wiem, że nic nie wiem":).
A tak na marginesie to co to jest ateizm? Czy ateizm to jest coś takiego, że sie nie wierzy w nic? Może w siłę człowieka, siły natury, w jakieś wartości? Albo np. wiara w to, że postęp cywilizacyjny czyni człowieka lepszym. Ludzie od kiedy żyją w coś wierzyli. Chociaż by w to, że nadejdzie wiosna i pole znowu obrodzi w zboże (za sprawą bogini albo czegos tam innego):). Mam wątpliwości czy nie wierzenie w nic jest w ogóle możliwe.
I'm rolling like a stone... never creep.
Ateizm Wysłany: 2006-07-11 16:09
Ateizm oznacza niewiare w boga/bogow.
Wiara, ze za godzine od 13.00 bedzie godzina 14.00 to zupelnie co innego ale w naszym jezyku mamy na to jeno okreslenie.
Słowiem "Wiara" określamy przyjmowanie jakiegoś twierdzenia bez potrzeby/możliwości weryfikowania go.
Przyjmujemy, że ziemia sie kreci ale każdy moze to sprawdzić w teori i praktyce w sposób mniej lub bardziej bezpośredni.
Wiara w boga jest teoretycznie nieweryfikowalna.
Jak wiara w krasnoludki. Bo skoro nikt ich nie widział to nie oznacza przecierz że ich nie ma.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-07-11 17:00
nie jestem slaba psychicznie choc wierzew Boga. jestem inteligentna, rozwijanie sie intelektualne i duchowe ma dla mnie znaczenie. dlatego wiec, Wasza teoria jakos nie trzyma sie kupy. moim skromnym zdaniem :)
Ateista Wysłany: 2006-07-11 18:36
Mozesz to jakos udowodnic czy mamy ci uwierzyc?
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-07-12 17:30
nie bede Wam nic udawadniac. ale Wasza teoria jest mylna i juz.
Wysłany: 2006-07-12 18:27
Ja nie mowie, ze sie nie myle. To co ja i Amorphous napisał to nasze subiektywne odczucia nie poparte żadnymi badaniami naukowymi (chyba, że Amorphous posiadasz dostęp do wyników takich badań to bede wdzieczny za udostępnienie:))
No i to że jesteś wykształcona, inteligentna itd. nie dowodzi temu, że wiekszość ludzi wierzących w Boga taka jest. Ja sam jestem chrześcijaninem i też uważam że mój iloraz inteligencji nie jest niski i staram się rozwijać.
Te moje subiektywne odczucia dotyczą statystyk. Ja sie staram, żeby żadne statystyki i ogólniki nie miały wpływu na moje indywidualne podejście do drugiego człowieka.
I'm rolling like a stone... never creep.
Dyskusja Wysłany: 2006-07-12 20:34
Tak właśnie dyskutowała inkwizcja...
[quote:7d7db2319e="Am"]nie bede Wam nic udawadniac. ale Wasza teoria jest mylna i juz.[/quote:7d7db2319e]
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-07-12 21:53
moze zle Was zrozumialam. czyli chodzi Wam o wiekszosc ludzi, biorac pod uwage jakies tam wyjatki?
nie sadze, zeby to oznaczalo slabosc psychiczna, ale niektorzy potrzebuja wiary w to, ze jest ktos kto kocha pomimo, tego co robimy, kto czuwa nad nimi.