Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

Co z krytyką?. Strona: 1

Co z krytyką? Wysłany: 2006-05-08 10:54

Hope (Primogen)
Hope
Posty: 419
Zielona Góra

Zauważyłam tutaj coś dziwnego... Jak patrzę po komentarzach to same ochy i achy praktycznie... a to niedobrze :P

Halo?!
Komentujmy, polemizujmy, zróbmy burze mózgów przy kontrowersyjnych tekstach.

Jak tak patrzę na ten dział "Poezja", gdzie są te teksty popełnione przez nas, to mi się płakać chce momentami.

Szczerze mówiąc przeszedł mnie dreszczyk przed dodaniem swoich zdanek, że zostanę pojechana za zwykłość, za formę, za grafomaństwo.... a tu dwie oceny i żadnego słowa komentarza...

Komentujmy. Piszmy co nam się podoba, a co nie. Gdzie jest o słowo za dużo, a gdzie za mało. To nie tylko pomoże autorce/autorowi ale i tym, którzy komentują, bo zaczną się baczniej przyglądać swoim tekstom.

A przecież takie uwagi do tekstów to nic osobistego...

Co Wy na to? :D

Z poważaniem:
Hope


Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P


Wysłany: 2006-05-08 12:02

Wreszcie ktoś kto zauważył o co ja się ostatnio upominam. Komentarze! Ludzie! Komentujcie wiersze, które czytacie tu na stronie! No widzisz Hope, mam tu na stronie około 50 wierszy i zaledwie 5 komentarzy. Koszmar. Nikt nic nie powie, nikt nic nie napisze.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-08 12:10

Hope (Primogen)
Hope
Posty: 419
Zielona Góra

oj niech ja znajdę wiecej czasu to przeczytam wszystkie :P póki co to powolutku, do przodu... (:


Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P


Wysłany: 2006-05-08 12:12

Ja Ciebie nie naciskam. Czytaj kiedy chcesz i ile chcesz. Ciesze się, że ktoś to czyta tylko przykro mi się robi jak patrze na ilośc przeczytanych "razów" a zero nowych komentarzy.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-08 18:29

Bo krytyka jest potrzebna. Ja osobiście potrzebuje wiedzieć co i jak. Bardzo mnie cieszy, że ludzie zagladaja do mnie ale martwi to, że nic nie powiedzą. Nie wiem czy się podoba, czy jest to coś warte, czy moge przestać pisać choć i tak dawno już nic nowego nie napisałem. Potrzebuje wiedzieć o przemyśleniach czytelników, o ich refleksjach po przeczytaniu danego wiersza.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-08 19:57

Hope (Primogen)
Hope
Posty: 419
Zielona Góra

Po co?
Konstruktywna krytyka jest ważna.
Ale konstruktywna.
Pomaga się rozwijać.
Wątpię by ludzie wrzucali tu teksty po to, by je tylko wrzucić.
Bez komentarzy nie ma progresu.


Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P


Wysłany: 2006-05-08 22:05

Zgadzam się co do słowa. Choć przyznam, iż nie chce zmieniac tych wierszy, usunać jakieś słowa bo są "zbyteczne". Skoro ich użyłem to chyba jednak mają jakiś wkłąd w treść, a przynajmniej dla mnie to ma znaczenie.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-09 08:15

Hope (Primogen)
Hope
Posty: 419
Zielona Góra

Ja tu mówię o takich rzeczach jak.. hm... u mnie w jednym tekscie bylo tak: "kiedyś do [b:cf3f5df3fc]niej[/b:cf3f5df3fc] dzwoniłeś jąkając się i całując [b:cf3f5df3fc]jej[/b:cf3f5df3fc] uszy drżącym głosem" jeden z pogrubionych wyrazów trzeba usunąć, bo raz, że to błąd stylistyczny, dwa beznadziejnie to brzmi... jak "ja wstałem..." lepiej brzmi "wstałem". Tu chodzi o takie wyrazy, które nie zmieniaja sensu tekstu, kiedy je sie wyrzuci.
Poza tym nikt Ci nie każe to zmieniać. To Twoje teksty.
Ja tylko piszę, co myślę. A jeśli ktoś chce się rozwijać, powinien pracować nad warsztatem. Wiem, że kreślenie w swoich tekstach to najgorszy ból, sama to przechodziłam kilka lat temu... Z resztą ostatnio koledze poprawiałam tekst. Kiedy pokazałam mu kartkę ze skreśleniem tego "co zgrzyta", przestraszył się, ale po przeczytaniu stwierdził, że lepsze. :P Czasem warto sprobować. Przecież nie ma problemu żeby później przywrócić tekst do pierwotnej postaci.[/b]


Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P


Wysłany: 2006-05-10 10:55

To sie rozumie. Tylko u mnie to nie wygląda wcale tak kolorowo. Bo mam napisanych 576 wierszy tylko tutaj 51 wystawiłem. Czasami lubie od czasu do czasu zajrzeć do nich, poczytac, coś poprawić ale zazwyczja konczy sie na tym, że conajmniej 10-15 z nich usuwam bo ani zmiany ani nic im nie pomoże. Gdybym miał dosć sily i woli to bym im wiecej czasu poswięcił ale boje się, że to by się dla nich tragicznie skończyło i zredukowałbym ich ilosć z 576 do 100.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-10 14:49

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

:) Ja mam tu wszystkie swoje wypociny jakie stworzyłam od maja 1999 roku do teraz - zamiescilam wszystkie bez względu na to, czy mnie samej się podobają czy nie :D Zresztą, nie mnie o tym decydować... Niektóre po latach wydają się mi być koszmarne albo infantylne ale coż... Taki już urok upływu czasu i nabywania nowych doświadczeń... :roll: Z góry dziękuję wszystkim komentującym!


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-05-10 16:32

Ze mną jest bardzo podobnie jak z KostuCHem..napisałem sporo wierszy tylko nigzie ich nie pokazywałem..no może tylko te co znajdują się na DP. Ale chyba jednak wstawie reszte....wole zeby mnie ktoś zjechał ze sa do dupy niż mówił nie prawde ze są dobre. Jestem pewien że tu moge liczyć na szczerość.

Tak pozatym to twuj wierszyk Hope #6 Bardzo mi do gustu przypadł =] Tylko do końca nie jestem pewien kontekstu =]



Wysłany: 2006-05-11 21:14

Ja ostatnio nie mam sily do wierszy. Może porstu zanika we mnie ta umiejętnosć? Na siłę pisac nie będe bo taką robote to o kant dupy potłuc. Ostatnio próbuje pisac teksty to swoich utworów a co za tym idzie? Próba sprawdzenia siebie w roli wokalisty. Ale to narazie sam tak ze sobą gram i coś próbuje. Jak narazie jestem tylko gitarzysta kompozytorem na własną ręke.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-11 21:50

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

Kostuszku, nic na siłę! Lepiej nie pisać nic przez 2 lata niż wyczerpać się pisaniem codziennym = conocnym tego co się nie chce.... tak to juz jest, że wena nie jest codziennoscią - inaczej nie byłaby weną....


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-05-12 17:02

No niestety. Choć prawdziwy poeta to by nawet do ususzonego liscia napisał wiersz, do krzywego drzewa, do zabitego ptaka, rozjechanego psa. Prawdziwi poeci potrafią na tyle operowac słowem aby umiec go użyć niemalze w każdej chwili. A czy istnieją tacy poeci? Mam nadzieję.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-14 20:09

Co do słowa to jak najbardziej się z tobą zgadzam =] Ale mam do ciebi Kostucju pytanie..czy masz swoją dokładną definicje prawdziwego poety?



Wysłany: 2006-05-15 10:18

Definicja prawdziwego poety? Nie istnieją słowa mogące określić tak owego człowieka ale napewno cechuje go wyjątkowa wrażliwość na piękno. Ale wierze, że istnieje na ziemi taki człowiek a moze jest ich wielu, którzy potrafią w niesłychany sposób operowac słowem. Ale z drugiej strony nie ma idealnych ludzi wiec to co powyżej napisalem jest w pewnym sensie absurdem. Nie ma definicji poety.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-15 17:09

Hope (Primogen)
Hope
Posty: 419
Zielona Góra

Draven, dzieki. Miło mi ;P

Kostuch, czasem bywa, że ma się "zastój". Totalna blokada. Trzeba usiaść i przeczekać z czasem sama minie. (:

Pisanie wierszy zawsze porównywałam do brania ciężkich narkotyków. Raz zaczniesz... to już nie możesz przestać. To zabiera Twoja duszę i trochę ciała niekiedy przez nieprzespane noce.
Przeczekaj to spokojnie, a wszystko wróci.


Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P


Wysłany: 2006-05-15 21:23

Nie czekam na wene. Nie czekam na następny wiersz. Pojawiają się i znikają. Jedne udaje mi sie utrwalić, drugie nie. Jeden są ciekawsze drugie stekiem bzdur. Sam nie wiem co mam myśleć o swojej twórczosci.


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2006-05-18 15:21

Wena jest z nami moim zdaniem zawsze i wszędzie tylko nie zawsze potrafimy z niej skożystać. A co do narkotyków to nie można się nie zgodzić..pisanie wierszy to także tworzenie innej rzeczywistości która jeżeli wiersz został napisany z wierszem nigdy nie ginie.



Wysłany: 2006-05-18 18:29

No pewnie masz racje. Moze i wena jest z nami cały czas. Najgorsze dla mnie jest to, że czasem pojawia sie gdy nie mam nic do pisania :evil:


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło