Wysłany: 2008-10-22 22:54
Ludzie bardzo lubią komplikować sobie życie.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-10-22 23:07
[quote:f7e644b292="GoopiaPeezda666"]Małżeństwo to nie tylko uczucia ale poczucie odpowiedzialności i obowiązku, życie z kimś, dzielenie się swoją własnością, wspólne dzieci. Nie uważam żeby samo uczucie chocby nie wiadomo jak silne wystarczyło do wspólnego szczęścia na całe życie. Miłość może stracić na sile albo też całkowicie wygasnąć ale można w imię złożonej przysięgi po prostu dalej żyć razem, wychowywać dzieci itd. Małżeństwo wg mnie uczy naprawdę wielu dobrych postaw w życiu i zawierać się je powinno przez wzgląd na siebie i swojego partnera a nie na opinię społeczeństwa.[/quote:f7e644b292]
A bez małżeństwa to nie ma uczucia, odpowiedzialności obowiązku, dzielenia się i dzieci? Bez małżeństwa nie ma szczęścia? Przysięga? Przed kim? Przed pedofilem w sutannie? Przed gejem w urzędzie? Po cholerę przed nimi jak można między sobą. A i jeszcze jedno: opinia społeczeństwa. Ja się pytam jaka to opinia? Moherowe berety? Najbliższe sąsiedztwo? Rodzina? CHUJ IM W DUPĘ! Nie podoba się to WON! Moje życie mój wybór...
Małżeństwo to głupi świstek by móc się wspólnie rozliczać oraz by pedzio z ambony nie grzmiał...
Wczoraj przyszedł czas, aby już dziś pomyśleć rozsądnie o jutrze...
Wysłany: 2008-10-22 23:40
[quote:ead18e9da4="GoopiaPeezda666"]
Już wcześniej wytłumaczyłam (...)[/quote:ead18e9da4]
A mi się nie chciało czytać...
Wczoraj przyszedł czas, aby już dziś pomyśleć rozsądnie o jutrze...
Wysłany: 2008-10-23 00:11
Rino, generalizujesz. Nie każdy urzędnik to gej, a ksiądz - pedofil. Różne są preferencje. Jedni potrzebują stabilizacji w postaci zawarcia małżeństwa, innym to niepotrzebne, bo mają do tego inne podejście.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-10-23 12:34
[quote:a13d9b9210="GoopiaPeezda666"]Małżeństwo to nie tylko uczucia ale poczucie odpowiedzialności i obowiązku, życie z kimś, dzielenie się swoją własnością, wspólne dzieci. Nie uważam żeby samo uczucie chocby nie wiadomo jak silne wystarczyło do wspólnego szczęścia na całe życie. Miłość może stracić na sile albo też całkowicie wygasnąć ale można w imię złożonej przysięgi po prostu dalej żyć razem, wychowywać dzieci itd. Małżeństwo wg mnie uczy naprawdę wielu dobrych postaw w życiu i zawierać się je powinno przez wzgląd na siebie i swojego partnera a nie na opinię społeczeństwa.[/quote:a13d9b9210]
Ja też jestem za legalizacją związku. Jednak w jednej sprawie muszę zgodzić się z Rinem, to wszystko o czym piszesz można mieć i bez tego. A poza tym to nie jest dobre, jesli dwoje ludzi łączy tylko małżeństwo i dzieci, wtedy jest ono tylko przeszkodą do szczęścia tych dwojga osób. A małżeństwo ma być tym, co owszem utrzymuje związek ale nie na siłę, tych dwoje ma chcieć być ze sobą i cieszyć się z każdego wspólnego dnia.
Zgłębiać siebie tak, żeby nie zapominać przy tym o innych, ale też, żeby dzięki temu móc zgłębiać ich...
Wysłany: 2008-10-27 14:32
jestem za legalizacją. moim zdaniem jest to potwierdzenie tego, co łączy dwóch ludzi. moim zdaniem, jeśli np. po dobrych latach jedna strona nadal wstrzymuje się przed tą prawną kwestią związku, to coś jest nie tak. przecież chodzi tu o stworzenie rodziny z tym, kogo się kocha.
nie mówię, że bez małżeństwa nie ma uczuć, bo przecież nikt nie weźmie ślubu od razu, ale jest to takie potwierdzenie przed całym światem.
a poza tym nie chciałabym całe życie być panną Łuczka ;P
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2008-10-27 15:39
[quote:494b340197] jest to takie potwierdzenie przed całym światem. [/quote:494b340197]
Ja osobiscie nie musze swiatu nic potwierdzac, a jak swiat nie wierzy to niech nie wierzy i pocaluje mnie w dupke :wink:
---------------
Komety-Bezsenne noce
united we stand divided we fall
Wysłany: 2008-10-27 17:38
Nie każdego dotyczy priorytet stworzenia rodziny. Legalizacja daje jakąś stabilizację, ale tak naprawdę to kwestia indywidualna o której powinni decydować jedynie partnerzy.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-10-29 09:17
[quote:985b12f1f3="frija"]jestem za legalizacją. moim zdaniem jest to potwierdzenie tego, co łączy dwóch ludzi. moim zdaniem, jeśli np. po dobrych latach jedna strona nadal wstrzymuje się przed tą prawną kwestią związku, to coś jest nie tak. przecież chodzi tu o stworzenie rodziny z tym, kogo się kocha.
nie mówię, że bez małżeństwa nie ma uczuć, bo przecież nikt nie weźmie ślubu od razu, ale jest to takie potwierdzenie przed całym światem.
a poza tym nie chciałabym całe życie być panną Łuczka ;P[/quote:985b12f1f3]
To kiedy slub? Chętnie byśmy się z Pithutem pobawili na waszym weselu Pozdrawiam
Zgłębiać siebie tak, żeby nie zapominać przy tym o innych, ale też, żeby dzięki temu móc zgłębiać ich...
Wysłany: 2008-10-29 17:03
[quote:d635cddb03="Anji"][quote:d635cddb03="frija"]jestem za legalizacją. moim zdaniem jest to potwierdzenie tego, co łączy dwóch ludzi. moim zdaniem, jeśli np. po dobrych latach jedna strona nadal wstrzymuje się przed tą prawną kwestią związku, to coś jest nie tak. przecież chodzi tu o stworzenie rodziny z tym, kogo się kocha.
nie mówię, że bez małżeństwa nie ma uczuć, bo przecież nikt nie weźmie ślubu od razu, ale jest to takie potwierdzenie przed całym światem.
a poza tym nie chciałabym całe życie być panną Łuczka ;P[/quote:d635cddb03]
To kiedy slub? Chętnie byśmy się z Pithutem pobawili na waszym weselu Pozdrawiam[/quote:d635cddb03]
Aniu, najpierw ciebie w białej kiecce ujrzymy
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2008-10-31 10:02
[quote:ae9e4a6507="frija"][quote:ae9e4a6507="Anji"][quote:ae9e4a6507="frija"]jestem za legalizacją. moim zdaniem jest to potwierdzenie tego, co łączy dwóch ludzi. moim zdaniem, jeśli np. po dobrych latach jedna strona nadal wstrzymuje się przed tą prawną kwestią związku, to coś jest nie tak. przecież chodzi tu o stworzenie rodziny z tym, kogo się kocha.
nie mówię, że bez małżeństwa nie ma uczuć, bo przecież nikt nie weźmie ślubu od razu, ale jest to takie potwierdzenie przed całym światem.
a poza tym nie chciałabym całe życie być panną Łuczka ;P[/quote:ae9e4a6507]
To kiedy slub? Chętnie byśmy się z Pithutem pobawili na waszym weselu Pozdrawiam[/quote:ae9e4a6507]
Aniu, najpierw ciebie w białej kiecce ujrzymy [/quote:ae9e4a6507]
Aniu czemu nie chcesz mnie wyprzedzić? Ja też bym Cię chętnie zobaczyła w białej kreacji. A my z Pithutem już tak żeśmy przywyknęli do tego naszego narzeczeństwa, że jakoś tak ociężale nam idzie przechodzenie do następnego etapu.
Zgłębiać siebie tak, żeby nie zapominać przy tym o innych, ale też, żeby dzięki temu móc zgłębiać ich...
Wysłany: 2009-03-05 13:51
Od kilku lat żyję w tzw. wolnym związku, mieszkam z moim partnerem, mamy piękną zdrową córcię i jakoś ani ja ani mój partner nie mamy potrzeby stawać przed ołtarzem. Tym bardziej, że ja nie wierze w instytucję zwaną Kościół a dodatkową kwestią jest to że oboje jesteśmy innego wyznania. Nie mamy tez potrzeby podpisywać żadnego papierka - niczego on nie zmieni a ewentualnie może wiele skomplikować.
Wiem jedno jeżeli mamy być ze sobą to będziemy i nie ważne czy weźmiemy ślub czy też nie - w tej chwili oboje wiemy na czym stoimy i co do siebie czujemy. Znam pary, które żyły ze sobą w takich związkach jak mój, następnie decydowały się na ślub - na wielu weselach się bawiłam, w tej chwili zdecydowana większość z nich jest już po rozwodzie... i zastanawiam się czy było im to potrzebne tym bardziej, że nie jest tak łatwo uzyskać unieważnienie ślubu kościelnego, a i targanie się po sądach rodzinnych nie jest za przyjemne.
Śluby i życie na tzw. kocią łapę są po prostu kwestią przekonań.
Żyj i pozwól żyć innym; tak jak ty nie lubisz kiedy ktoś narusza twą przestrzeń życiową tak ty nie ładuj się na siłę w życie innych!!!
Wysłany: 2009-03-05 14:01
Miałam okazję być na kilku ślubach, z których tylko jeden był niekościelny.
Uderzyła mnie jedna rzecz, dla mnie bardzo znamienna: za każdym razem, gdy rozmawiałam z młodymi, słyszałam, że im to tak nie zależało, ale partner(ka), rodzicie, babcie, ciocie chciały kościelny... ANI RAZU nie usłyszałam: tak, pragnęliśmy tego, chcieliśmy złożyć przysięgę przed Bogiem, cokolwiek. Absolutnie zdumiewające.
Sama jestem mocno odporna na naciski, więc jeśli kiedykolwiek zdecyduję się na ślub, kościelny w ogóle nie wchodzi w grę. Jednak zadziwia mnie ilość takich ślubów kościelnych wziętych bez przekonania.
Wysłany: 2009-03-05 14:02
Miałam okazję być na kilku ślubach, z których tylko jeden był niekościelny.
Uderzyła mnie jedna rzecz, dla mnie bardzo znamienna: za każdym razem, gdy rozmawiałam z młodymi, słyszałam, że im to tak nie zależało, ale partner(ka), rodzicie, babcie, ciocie chciały kościelny... ANI RAZU nie usłyszałam: tak, pragnęliśmy tego, chcieliśmy złożyć przysięgę przed Bogiem, cokolwiek. Absolutnie zdumiewające.
Sama jestem mocno odporna na naciski, więc jeśli kiedykolwiek zdecyduję się na ślub, kościelny w ogóle nie wchodzi w grę. Jednak zadziwia mnie ilość takich ślubów kościelnych wziętych bez przekonania.
Wysłany: 2009-03-05 14:51
[quote:0863e60937="Alpha-Sco"]Miałam okazję być na kilku ślubach, z których tylko jeden był niekościelny.
Uderzyła mnie jedna rzecz, dla mnie bardzo znamienna: za każdym razem, gdy rozmawiałam z młodymi, słyszałam, że im to tak nie zależało, ale partner(ka), rodzicie, babcie, ciocie chciały kościelny... ANI RAZU nie usłyszałam: tak, pragnęliśmy tego, chcieliśmy złożyć przysięgę przed Bogiem, cokolwiek. Absolutnie zdumiewające.
Sama jestem mocno odporna na naciski, więc jeśli kiedykolwiek zdecyduję się na ślub, kościelny w ogóle nie wchodzi w grę. Jednak zadziwia mnie ilość takich ślubów kościelnych wziętych bez przekonania.[/quote:0863e60937]
U mnie jest podobnie. Rodzice wiedzą i nie kwestionują mojego wyboru. A reszta rodziny wie i nie jest z tego faktu zadowolona a ja mam to głęboko gdzieś :wink: Nie wezmę ślubu kościelnego wbrew sobie - wbrew swoim przekonaniom 8)
carpe diem
Wysłany: 2009-03-12 13:04
Jak narazie jestem za wolnymi związkami. Ale jeszcze sporo życia przede mną, więc moje podejście może się zmienić. Niewątpliwie ślub cywilny ułatwia pewne kwestie prawne poważnego bycia razem. Ale ślubu kościelnego nie trawię. Jeśli już to miałby dla mnie charakter symboliczny, ale i tak przysięga miłości przez Bogiem nic by dla mnie nie znaczyła, skoro w Boga nie wierzę. Więc po co cała ta szopka? Ale jeśli jest to dla kogoś ważne, to droga wolna. Ciekawa jestem jak to wygląda w związkach mieszanych, gdzie jedna osoba jest mocno wierząca, a druga nie? Kto komu ulega?
Prawda jest córą czasu poczętą w przypadkowym i krótkotrwałym romansie ze zbiegiem okoliczności.
Wysłany: 2009-07-26 20:27
Preferuje wolne zwiazki,malzenstwo to jednak pewna forma ograniczenia wolnosci a ja ta ostatnia cenie najbardziej.Gorzej gdy druga strona ma konserwatywne poglady choc zawsze mozna isc na kompromis (chyba) :) .
Wysłany: 2009-07-27 13:37
[quote:b859d76213="BarTolmai"][quote:b859d76213="leprosy"]Preferuje wolne zwiazki,malzenstwo to jednak pewna forma ograniczenia wolnosci a ja ta ostatnia cenie najbardziej.[/quote:b859d76213]
co ma znaczyc ograniczenie wolnosci?[/quote:b859d76213]
Bedac w zwiazku nie zawsze mozna robic to na co ma sie ochote w danym momencie.Kompromisy to tez w pewnym sensie ograniczenie wolnosci.
Wysłany: 2009-07-27 14:21
[quote:f407836093="BarTolmai"][quote:f407836093="leprosy"][quote:f407836093="BarTolmai"][quote:f407836093="leprosy"]Preferuje wolne zwiazki,malzenstwo to jednak pewna forma ograniczenia wolnosci a ja ta ostatnia cenie najbardziej.[/quote:f407836093]
co ma znaczyc ograniczenie wolnosci?[/quote:f407836093]
Bedac w zwiazku nie zawsze mozna robic to na co ma sie ochote w danym momencie.Kompromisy to tez w pewnym sensie ograniczenie wolnosci.[/quote:f407836093]
kwestia doboru odpowiedniej partnerki, jak i ustalenia zasad.[/quote:f407836093]
W związku zasady? Brzmi to jak pewnego rodzaju dominacja. Tutaj raczej zastosowałbym się do wzajemnego porozumienia, jak i obustronnego zaufania, to wzmocni związek i da poczucie pewności dla obojgu, właśnie przez zasady jedna ze stron czuje na sobie ograniczenia.
Non interest, quid morbum faciat, sed quid tollat
Wysłany: 2009-07-27 17:10
[quote:498115a85f="BarTolmai"][quote:498115a85f="leprosy"][quote:498115a85f="BarTolmai"][quote:498115a85f="leprosy"]Preferuje wolne zwiazki,malzenstwo to jednak pewna forma ograniczenia wolnosci a ja ta ostatnia cenie najbardziej.[/quote:498115a85f]
co ma znaczyc ograniczenie wolnosci?[/quote:498115a85f]
Bedac w zwiazku nie zawsze mozna robic to na co ma sie ochote w danym momencie.Kompromisy to tez w pewnym sensie ograniczenie wolnosci.[/quote:498115a85f]
kwestia doboru odpowiedniej partnerki, jak i ustalenia zasad.[/quote:498115a85f]
o tak tyle,ze w zwiazku zawsze na poczatku jest sielanka dopiero po latach wychodza negatywne cechy charakteru,ja patrzac przez pryzmat swojego zwiazku nigdy bym sie nie zdecydowal na staly przypieczetowany slubem,wolny zwiazek jest bezpieczny i w razie klopotow mozna szybko sie rozstac,po kij robic sobie klopoty :wink: