Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Single z wyboru. Strona: last

Single z wyboru Wysłany: 2006-08-07 01:54

Wychodzac na przeciw oczekiwaniom naszych formumowiczów oficjalnie zostaje załozony wątek "Single z wyboru". Ponieważ nie moge sie na nim wypowiadac moze ktos oswieci nas czy sa wogole jakies plusy niezwiazywania się na stałe?


Life is complex: it has both real and imaginary components


Wysłany: 2006-08-07 02:28

Single z wyboru... Tylko jakiego wyboru? Albo czyjego? ;P

Ogólnie rzecz biorąc mogę się wypowiedzieć, że single z wyboru mają różne fundamenty swego postępowania M.in. to człowiek, który nie szuka rozwiązań pośrednich ;P, nie biorąc z desperacji kogoś, by z nim po prostu być :D, tylko powiedzmy przebiera tak długo aż znajdzie kogoś odpowiedniego ... u jednych przebieranie trwa krótko, u drugich nieco dłużej, a jeszcze innym zajmuje to całe życie Niektórzy nie umieją (również obawiają się) związać się z kimś (problem emocjonalny). Są też egoiści, którzy nie chcą oddać części siebie drugiej osobie. Są też single, które to ogłaszają, bo jest to akurat modne albo może przyciągnąć inne single hehehehehe ;P

A plusy bycia synglem? Więcej wolnego czasu (można go dowolnie organizować i deorganizować), brak niepokoju o najważniejszą osobę (wypadki, egzaminy, praca, stan emocjonalny itd itp), można dowolnie poznawać nowych ludzi (brak bezpodstawnych scen zazdrości)... o tej godzinie nie przychodzi mi więcej na myśl :D
O minusy nie było pytania... wydaje mi się jednak, że największym minusem jest właśnie brak nazwijmy to lokaty emocjonalnej ;P Choć może to zaleta... nie wiem... idę spać ;P :D



Wysłany: 2006-08-07 11:03

po pierwsze wolność!! nikt mi nie gada, że chodzę w spódniczkach, nikt mi nie mówi, że się patrzę na innych, nikt mi nie mówi, że czegoś nie mogę. cały czas mam tylko dla siebie, jeśli komukolwiek chcę go udostępnić, to to robię. mogę spotykać się do woli ze znajomymi, nie muszę rezygnować z jakichkolwiek wyjść....
a przecież jak mi czegoś potrzeba, to zawsze można to szybko znaleźć...single nie muszą się ograniczać :wink:


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-08-07 11:31

Nieno, Frija, jakby ktoś miał mi mówić jak się ubierać i gdzie patrzeć, to by znaczyło, że nie ma sensu z nim być, bo oznacza brak akceptacji z Jego strony :D Jakby np. ktoś mi powiedział "nie właź na dach" to bym zrozumiała, że to troska, ale jakby powiedział "nie idź do pubu" (jeszcze zależy jakiego i z kim), to bym się wkurzyła ;P W sumie jak się kogoś kocha, to chce się mu ten czas poświęcać i jest się zapatrzonym w Tę osobę, jednocześnie obiektywnie patrząc na rzeczywistość wokół ;P A wszelkie przegięcia są... przegięte ;P :D Poza tym związek powinien zapewniać wbrew pozorom... wolność :-)



Wysłany: 2006-08-07 11:32

marfefka (Bicz)
marfefka
Posty: 109
właściwie Poznań

Wyglada na to, ze jakies Was okrutnie hermetyczne zwiazki dotknely...

A moze to po prostu brak gotowosci na rezygnacje z tej czesci wolnosci (bo nikt nie mowi, ze cala 3a oddac), ktora sie dla drugiej polowy rezerwuje. W szczesliwym zwiazku taki uklad nie boli :wink:


"Z twarzy podobna zupełnie do nikogo".


Wysłany: 2006-08-07 12:10

Hehehe Niee, stanowczo nie o to chodzi :D Nie mam problemu z ofiarowaniem wyłączności. Zwyczajnie nie zamierzam się męczyć z "dotarciem" związku, więc wolę spotkać kiedyś osobę, przy której nie będę musiała rezygnować z moich pasji czy dziwactw (np. czytania razem na głos książek hehe :D) i kto nie będzie mnie irytował robiąc rzeczy, których ja nie mogłabym znieść (jak np. chęć leżenia godzinami na plaży) :D Itd itp :D Poza tym mało kto umie ofiarować na tyle duże zaufanie, by nie obawiać się o zdradę i nie stawiać przez tę paranoję nakazów, których nienawidzę :D A, że takiej osoby nie spotkałam (albo myślałam, że spotkałam i się zdziwiłam ;P), to jestem singlem z wyboru, czyż nie? ;P Bo "okazji" gotowych na związek jest sporo... a wręcz dużo za dużo ;P



Wysłany: 2006-08-07 12:27

marfefka (Bicz)
marfefka
Posty: 109
właściwie Poznań

Nie mialam na mysli gotowosci wypracowanej asceza i godzinnymi medytacjami ukierunkowanymi na wyparcie wlasnych dziwactw :wink:

Na swoim przykladzie widze, ze taka gotowosc przychodzi z czasem, a moze i z czasem, i z osoba, dla ktorej bez specjalnych wyrzeczen rezygnuje sie z tej swojej 100% autonomii.

No, ale poki taki moment nie nastapi, faktycznie nie ma sensu miedlic sie w jakims letnim uczuciowo ukladzie 1:1. O tym tez sie przekonalam ;D


"Z twarzy podobna zupełnie do nikogo".


Wysłany: 2006-08-07 12:33

minawi (Moderator)
minawi
Posty: 6188
Poznań / Iława

Bycie singlem jest na pewno dobre tylko raz na jakiś czas, a nie w ogóle czy tam na stałe... Po jakimś czasie potrzebna jest owa "lokata emocjonalna", jednak zauważam zawsze u siebie, że predzej czy później i tak zostaję znów tym singlem. I jak każda rzecz na Ziemi - ma to swoje plusy i minusy. Czego jest więcej, zależy tylko od nas i naszego nastawienia do spraw związków. U mnie chęć bycia singlem wynika zapewne z mojego lekko egoistycznego nastawienia, co nie oznacza że jestem jakąś snobką, bo za takową się nie uważam 8) Poza tym łątwiej być singlem, gdy ma się przyjaciół i kogoś kto cię i tak będzie wspierał pomimo wszystko.


"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"


Wysłany: 2006-08-07 12:37

ja tam lubię się bawić...a singielkom lepiej się bawić :wink:


...I forgot to remember to forget... /johnny cash


Wysłany: 2006-08-07 12:50 Zmieniony: 2006-08-07 12:52

Ja to wlasciwie caly zycie jestem singlem :wink: i musze przyznac, ze calkiem dobrze mi z tym ... nie zebym sie upieral przy tym, ale na sile nikogo tez szukac nie zamierzam, jak sie w jakis tam sposob znajdzie ktos kto ze mna wytrzyma dluzej niz miesiac albo dwa to fajnie, jesli nie to tez specjalnie narzekal nie bede, samemu tez jest mi dobrze, a byc z kims tylko po to, zeby nie byc samemu, albo zeby miec z kim isc do lozka to chyba jednak jest male nieporozumienie, chociaz zwiazkom bez zobowiazan tak zwanych nie jestem przeciwny :wink:


-------------------
A.F.I.-The Lost Souls


united we stand divided we fall


Wysłany: 2006-08-07 12:51

marfefka (Bicz)
marfefka
Posty: 109
właściwie Poznań

Zwiazek nie oznacza rezygnacji z przyjaciol. Nie wyklucza tez imprez bez udzialu "przybocznego" tudziez "przybocznej" (mowa naturalnie o zdrowym ukladzie). Nie ma co sie oszukiwac: bycie z kims na stale jest - rzecz jasna - rownoznaczne z rezygnacja z pewnych pokus. Ale nie takie to znow trudne, gdy sie wie, co mozna stracic w konsekwencji ulegniecia takowym.

Niemniej racje masz, minawi, ze wszystko ma swoje plusy i minusy :)


"Z twarzy podobna zupełnie do nikogo".


Wysłany: 2006-08-07 13:03

Minawi: Z tym, że łatwiej być singlem jak się ma przyjaciół to święta prawda. Tzn ogólnie doliną jest ich brak bez względu na to czy się z kimś jest czy nie

Frija: Dobrze można się bawić także z kimś obok... Związek nie jest po to, by się umartwiać, ale właśnie razem bawić :D

Marfefka: Tylko widzisz, trudno, by przyszedł odpowiedni czas, skoro nie nadeszła odpowiednia osoba... to jest jedynie kwestia dopasowania do drugiego człowieka :-) Nie zamierzam się dopasowywać, by z kimś być na siłę. Doskonale radzę sobie sama, a druga osoba ma być moim partnerem, o ;P Wiem, że jeśli zdecydowałabym się z kimś związać, będę myśleć tak jak myślę teraz, tylko będę się zapewne cieszyć tym, że będę mogła ofiarować temu komuś swój czas... :D Rezygnacja z wszelakich pokus będzie wręcz (masochistyczną ;D) przyjemnością :D Ja tam osobiście uważam, że mam całkiem zdrowe podejście ;P



Wysłany: 2006-08-07 13:19

marfefka (Bicz)
marfefka
Posty: 109
właściwie Poznań

Fausthie: sie zgadzam. Nie tylko czas, ale i osoba. A swoja droga w jakims sensie frustrujaca musi byc taka np. ewentualnosc: czlowiek czuje sie gotowym na zwiazek, szuka, a nie znaduje.
Tez uwazam, ze zdrowe masz podejscie. Bozesz ty moj (jak mawiala pani Wladyslawa, bohaterka jednego z popularnych krajowych seriali:P), nigdy nie sugerowalam czegos odwrotnego!:)
Tez nie widze sensu katowania sie byciem w jakichs ciasnych, pseudo-milosnych ukladach:P


"Z twarzy podobna zupełnie do nikogo".


Wysłany: 2006-08-07 13:30

Jakakolwiek frustracja jest niezdrowa hehe :-) Trzeba po prostu mieć otwarte oczy i żyć własnym życiem nie biadoląc, bo jak się czeka czy szuka, to się można zwyczajnie zawieść i nieźle wnerwić :D I trzeba jeszcze szanować innych ludzi nie zwodząc ich oraz szanować siebie samego ;P Ja jestem póki co szczęśliwa :-) (wręcz nie wierzę, że to napisałam hehehe ;DDD)
ps. To była Ciocia Stanislava ;D Hehe Vladziu ją tylko sprowadził do Polski



Wysłany: 2006-08-07 16:45

dymek (Bicz)
dymek
Posty: 270
Ludomy (tudzież Poznań)

[quote:a7ff987861="amorphous"][...] moze ktos oswieci nas czy sa wogole jakies plusy niezwiazywania się na stałe?[/quote:a7ff987861]
Przede wszystkim dyspozycyjność- bardzo ją sobie cenię.
Poza tym nikt nie marudzi mi nad uchem, czego to znów nie lubię :wink:
Po prostu lubię taką, nazwijmy to, wolność :)


[img:c20ec57fc2]http://images21.fotosik.pl/277/bb0cde48e364092a.jpg[/img:c20ec57fc2]


Wysłany: 2006-08-07 17:28

Cóż, ja w zasadzie zawsze byłem singlem, ale czy z wyboru... niekoniecznie.
Nigdy nie szukałem na siłę partnerki i było mi z tym nienajgorzej.
Jednak widzę w tym teraz znacznie więcej minusów niż jakichkolwiek pozytywów. Może to z powodu obecnego stanu mego ducha, ale samotne życie bez osoby do której można się czule przytulić i poczuć odwzajemnienie tego uścisku z jedakową siłą emocji jest nic nie warte. Nawet jeśli ma się solidne zaplecze przyjaciół dziura w sercu jest nie do załatania. Bo dla mnie przynajmniej, jeśli się nie jest solo, to bycie z kimś jedynie dla uciech i rozkoszy cielesnych również mija się z celem.

Egzystencja w pojedynke jest do dupy, nie ma sie poczucia, że jest ktoś dla kogo warto żyć, a to przecież takie pięknę; świat wydaje się pusty i nic nie znaczący, czas płynie wolno.
A w duecie nagle otaczająca rzeczywistość staję się niewyobrażalnie cudowna i wspaniała, człowiek czuje jakby był wiecznie natchniony, ma swoją muzę, widzi rzeczy których normalnie nie dostrzega i cieszy się z byle powodu.


Not everyone likes metal... FUCK THEM!!!


Wysłany: 2006-08-07 17:35

[b:486bd9ff61]2 dymek[/b:486bd9ff61] -> wydaje mi sie, ze zdrowy zwiazek wcale wolnosci nie zabiera, owszem jest to jakis kompomis, ale w sumie to cale zycie to jest jakis tam kompomis :wink:

[b:486bd9ff61]2 zet[/b:486bd9ff61] -> zawsze mozna zyc dla siebie i dla przyjaciol, to tez jest i moze byc piekne, moze ja mam jakas mniejsza potrzebe bycia z kims niz inni bo jakos bardzo strasznie nie odczuwam minusow samotnosci :wink:


------------------
Sinch-Silence Broken


united we stand divided we fall


Wysłany: 2006-08-07 18:06

dymek (Bicz)
dymek
Posty: 270
Ludomy (tudzież Poznań)

[quote:0ec0172963="Alec-II-Pure"]2 dymek -> wydaje mi sie, ze zdrowy zwiazek wcale wolnosci nie zabiera, owszem jest to jakis kompomis, ale w sumie to cale zycie to jest jakis tam kompomis :wink:[/quote:0ec0172963]
Racja, ale związek jest, wg mnie, jakimś tam zobowiązaniem, a ja za takimi nie przepadam- nawet za małymi :)


[img:c20ec57fc2]http://images21.fotosik.pl/277/bb0cde48e364092a.jpg[/img:c20ec57fc2]


Wysłany: 2006-08-07 18:28

Moim zdaniem to jakie jest życie w pojedynkę zależy od nas samych. Przykładowo ja tak zawaliłam się dodatkowymi zajęciami, że w czasie roku akademickiego nie mam czasu dla znajomych nawet, a co dopiero dla kogoś innego... ale jak się chce, to wszystko jest możliwe i czas zawsze się znajdzie Człowiek wtedy nie ma czasu, żeby za dużo myśleć



Wysłany: 2006-08-07 18:37

marfefka (Bicz)
marfefka
Posty: 109
właściwie Poznań

Hm, zet pisal chyba o niewyrozumowanej, organicznej wrecz potrzebie bycia z kims blisko. Mysle, ze takiego wewnetrznego braku czlowiek nie jest w stanie zapelnic zadnymi atrakcjami :)


"Z twarzy podobna zupełnie do nikogo".


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło