Filozofie życiowe. Wysłany: 2006-07-11 14:22
Chciałem zupełnie niewinnie zacząć zupełnie poważny temat a w zasadzie najpoważniejszy jaki można sobie wyobrazić. Chodzi mi o cel życia życiową filozofie.
Na samym początku chciałem przestrzec tych którzy kształcili się w tym kierunku, iż posty jowialne cytujące ludzi którzy od setek lat już nie żyją będą od razu z forum usuwane
Także wyrazy których mój kolega po obróbce skrawaniem by nie zrozumiał będą również cenzurowane.
Większość ludzi żyje nie zadając sobie zbyt często tych pytań i jest to rozwiązanie trzeba przyznać najbardziej sensowe - nie utrudnia zbytnio codziennej egzystencji. Inni żyją po to by założyć rodzinę i mieć dzieci co też ma jakiś sens bo większość ludzi tak robi co zmniejsza prawdopodobieństwo, że robi się z życiem coś głupiego. Jest jednak całkiem spora grupa która o dzieciach nie chce myśleć i nie wie też specjalnie co z tym życiem zrobić… piją alkohol, palą papierosy, dyskutują i takie tam pierdoły…...
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-07-11 20:43
moja ideologia żciowa jest bardzo prosta: żyj tak jakby to był twój ostatni dzień - nie rań innych. Oto całość opisująca moje podejście do życia. Zero obaw. Liczy się tu i teraz, a co było i będzie sie mniej liczy.
Natomiast jeśli chodzi o żcyiowy cel, to kolejność następująca:
->zdać na ASP
->skończyć studia
->odbyć praktyki u W.Kruka
->otworzyć własny sklep z biżuterią własnych projektów,a następnie zmonopolizować rynek biżuteryjny.
a na dalszą przyszłość planów jak narazie brak. Pożyjemy - zobaczymy. Wiem, tylko, że dotre do wyżej wymienionych celów choćbym musiała rysować dzień i noc, a potem pukac od drzwi do drzwi w poszukiwaniu pomocy w realizacji swoich projektów. Plany są po to aby je realizować.
We live as we dream, alone...
Wysłany: 2006-07-12 07:48
Dla mnie najważniejsze jest życie chwilą, teraźniejszością, bo któż wie, czy za parę dni/miesięcy/lat mnie już nie będzie i co? Całe życiowe plany wezmą w łeb, to po co się produkować :] Dlatego nawet wakacji nie planuję - na razie tylko marzeniem moim jechanie na Castle Party i ewentualnie na Opeth (ale i tak nie wyjdzie z braku kasy:/), nie wymagam wiele od życia i w zamian za to też temu życiu wiele nie oferuję :P To tak jak z ludźmi - ogólnie wyznaję filozofię równowagi, nie żeby od razu jakiśtam Ying & Yang, ale zwykła teoria, że skoro jest źle, to potem MUSI być lepiej, bo tego wymaga własnie równowaga - i odwrotnie :D
Dzięki temu nie stresuję się problemami (oczywiście nie zawsze tak można...), ńnie planuję wiele, nie stawiam sobie poprzeczek, dzięki temu unikam rozczarowań... Życie jest jednym wielkim zbiegiem okoliczności, nie rządzi nami żadne głupie przeznaczenie, bo jeśli by tak było, to po jakiego **** w ogóle się starać :P
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2006-07-12 08:05
Ja też nie zaliczam się do osób, które chciały by założyć rodzinę i mieć dzieci, a niezastanawianie się nad celem jakoś mnie nie satysfakcjonuje... ale nic specjalnego raczej nie wymyśliłem.
Staram się żyć jaknajmniej wbrew sobie, zajmować się rzeczami, które lubię i które przynoszą mi satysfakcję, może coś po mnie pozostanie (raczej w branży nauki, bo twórczo się nie realizuje :wink: ) a może nie, ale jakoś nie jest to dla mnie super ważne.
Może kiedyś się dowiem jaki jest cel...a może nigdy, takie życie :twisted:
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-07-12 09:54
Widze, że wszyscy realizują idee "quo vadis". Ja też. Jestem realistą i podchodze w dosyć racjonalny sposób do życia. Od wczoraj zacząłem pisać nowy rozdział w swoim życiu, a min: zdałem mature. Dalszą częścią będzie wdostanie się na uczelnie. Nie licze na laury w życiu. Chciałbym żyć swoim tępem, swoim życiem. Najlepiej zdala od cywilizacji.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-07-12 10:24
Kostuszku mój drogi... myślę, że chodzi Ci cały czas o "carpe diem", bo quo vadis oznacza dokąd podążasz :wink: no ale nie czepiajmy się szczegółów :wink: Ale nie do końca mi o to chodzi... raczej o życie jaknajlepiej się da, bo może kiedyś się to do czegoś przyda :twisted:
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-07-12 12:10
Ops!! Serdecznie przeprszaszam za pomyłke i serdecznie Ci Gwynbliedd'zie dziękuje za poprawe mnie. Tak chodziło mi właśnie o to "carpe diem" a nie quo vadis :evil:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-07-12 22:04
a ja nie chwytam dnia, ponieważ cały czas myślę o tym, co będzie później(chociaż czasem mi to nie wychodzi)...moje "carpe diem" wychodzi nagle, ni z tego, ni z owego(przeważnie zakrapiane alkoholem wspomagającym szalone jazdy :wink: ). umiem pogodzić zabawę i poważniejsze sprawy, więc źle nie jest :wink:
A co do mojego celu...to są nimi pieniądze, do czego przyznać się nie boję. Nie boję się powiedzieć, że jestem cholerną materialistką(co ludzie tak szykanują). Różnica jest taka, że nie mam zamiaru lecieć na kolesia z grubym portfelem, tylko sama chcę zarobić na moje snobistyczne ciągoty. I nie uważam, by mój materializm był czymś złym :twisted: każdy dalszy plan kierowany jest tym, by później mieć w życiu dobrze, ponieważ wiem, że nie jestem osobą, która wytrzyma finansowe ograniczenia-ja muszę mieć wszystko, no i cóż...tacy ludzie też się rodzą :wink:
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-07-13 13:32
to chyba jest tez tak, ze nie kazdy umie sobie ten cel znaleźć, a mowienie o egzystencji doprowadza ludzi do wysypki alergicznej...ja chcialabym coś z siebie dać, ale nie całemu światu to absurd, raczej pozostawic cos po sobie i nie zalowac, ze sie przesiedzialo nic nie robiac cale zycie, nie zalowac mlodosci, ze sie ja stracilo na niczym :D
"Miłość, sen i śmierć nadchodzą pomału; Schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj" A.C. Swinburne
Wysłany: 2006-07-13 14:54
je mam zamiar stac się niezależan głównie fiinansowo... mieć swoje mieszkanie, z którego to ja bede w razie czego wyrzucać... :wink: miec samochod i nie prosic sie o podwiezienie... robić to na co mam ochpote i nie załowac niczego... chce przezyc swoje zycie ciekawie i moc tuz przed smiercia usmiechnac sie do samej siebie zgodnie z ponizszym powiedzeniem:
"Gdy się urodziłaś płakałaś, choć inni nad Toba się śmiali,
żyj tak byś umierając się śmiała, gdy inni będą płakali..."
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-07-13 16:17
Dziś żyjemy w takich czasach, że tylko kasą można coś osiągnać ale nie wszystko. Wiemy bardzo dobrze, że nie wszystko da się kupić. Fakt, też chciałbym się dobrze ustatkować, nie miec problemów finansowych, a pozwalac sobie na różne nie wiadomo jak błache zachcianki. Popropstu pieniądze są potrzebne.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-07-13 18:00
Życiowa filozofia... a zacytuję jednak Horacego ;P "Sapere aude"... nie bój się myśleć. Nie zamierzam się tego w życiu obawiać ;P Najwyżej udam, że nie rozumiem (czasem tak jest lepiej dla zdrowia psychicznego co niektórych osób, hehehehe). Natomiast nie należy też przeginać w drugą stronę Czasem warto zastosować inny styl działania... najpierw działaj, potem myśl... najwyżej potem będziesz myślał jak się wyplątać z własnej głupoty :D Dzięki tego typu akcjom życie jest ciekawsze
A co do samego celu życia... mam zamiar się wyżyć ostatkami młodości ;P, zdobyć samodzielnie jakieś źródło dochodów. Jak spotkam gdzieś po drodze (może) IDEALNEGO rozmówcę do końca życia :D to się ustatkuję, jak nie, to kupię sobie kota rasy maine coon i urządzę mu osobny pokój, przepiszę na niego cały majątek, a wieczorami będziemy razem zasiadać z malibu z mlekiem przy kominku... on będzie kładł się na moich kolanach i słodko mruczał słuchając moich monologów :D :D :D :D :D
Wysłany: 2006-07-14 09:35
Ja nie mam i nigdy nie miałem żadnej konkretnej filozofii życiowej ponieważ wychodzę z założenia że to się zazwyczaj nie sprawdza. Ja żyje prawie wyłącznie chwilą i jak na razie niczego nie żałuje. Napisałem „rawie” ponieważ jednak małe(tyci) planowanie się także sprawdza. Ja łącze brak filozofii życiowej z jej mglistą namiastką i jestem przynajmniej na razie szczęśliwym człowiekiem…nie śmiem nawet twierdzić że to jest najlepsze podejście do życia bo każdy ma swoje…ale czasem się po prostu przydaje =D Co do pieniędzy to Kostuch mimo wszystko ma rację ale tylko po części, ponieważ nie da się kupić wszystkiego.
PS. Ja na daleką przyszłość mam tylko jeden plan….banalny ale zawsze….założyć rodzinę i być szczęśliwym u boku mojej 2 połówki(obym ją kiedyś znalazł).
Wysłany: 2006-07-14 10:23
....nie =P Mi chodzi tylko o tą jedną jedyną...oto moja filozofia życiowa w całej okazałości =D
Wysłany: 2006-07-14 11:14
[quote:b440cef085="alphar"]a tam drugie połówki, Drav, nie lepiej mieć harem kochanek? :P[/quote:b440cef085]
albo harem kochanków? :P
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2006-07-14 12:24
harem kochanków mógłby być....
a jeśli chodzi o pieniądze to co prawda same w sobie szczęścia nie daja ale szczęscie pomagaja osiągnąć....
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-07-14 12:31
....harem kochanek...hmmm...raczej nie.... a co do kasy to masz rację droga mamo..pomagają. Mam inny pomysł...może jednak ustatkuje się z całym haremem i założe coś na kształt spółki ZOO =D "Filozofia Życiowa" jest dla mnie "stwierdzeniem" tak samo utopijnym jak "Pokuj na świecie"...
Wysłany: 2006-07-14 12:43
Podczas 18 odbyłam długą rozmowe z moim przyjacielem, padło podczas niej z jego ust zdanie które pamiętam do dziś. (to brzmi jakbym miała niewiadomo ile lat :P) Powiedział mi cytat ze stowarzyszenia umarłych poetów: "Zamieszkałem w lesie, ponieważ chciałem żyć świadomie.
Chciałem czerpać ze źródeł życia całą jego istotę.
Odrzucić wszystko, co nie było nim, by w godzinie śmierci nie odkryć, że nie żyłem." zawszę gdy jest mi źle powtarzam go, oraz to że po każdej burzy wstaje słońce i nawet najmniejsza kałuża odbija niebo.
Moja filozofia życia, sama nie wiem, trudno to jednoznacznie określić. Ale myśle że tamten cytat i dwa stwierdzenia mają w niej bardzo ważnie miejsce.
Szalona, wariatka, marzycielka, romantyczka, ciepła, chodź i pyskata. Jestem wielkim kontrastem ^^
Wysłany: 2006-07-15 18:07
"Pieniadze szczescia nie daja ale pozwalaja sie bez niego obejsc" - nie pamietam kto
"Tonight's the night..."
Harem Wysłany: 2006-07-15 18:43
Harem jest najlepszym rozwiazaniem ale jest drogi. I tu znow wracamy do kwestii pieniedzy za ktore kupuje sie szczeście....
Life is complex: it has both real and imaginary components