Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Wilkodlaki. Strona: 24

Wysłany: 2008-03-07 22:00

*Ponownie prychneła niczym kotka*
Tańców mu się zachciewa... Nie tańczę
*język mu pokazała*


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-07 22:07

Nie, to nie :P

Możemy tak siedzieć całą, długąąą noc, jam cierpliwe stworzenie :D



Wysłany: 2008-03-07 22:13

Cierpliwe powiadasz? 8)
Zabrzmiało to, jakbyś plan niecny i szpetny, jak wujek Fester w głowie układał 8)


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-08 11:20

<nie pamiętał, kiedy naszedł go sen, zbudził go chłód i woń dymu, z trudem unosząc powieki spostrzegł, ze leży przy wygasłym palenisku>

- Uuu... - zerknął na prawie zagojoną ranę. - Musieli czymś zatruć to ostrze. - stwierdził. Przysiadł, podrapał się po łbie, chlusnął chłodną wodą w twarz i rozgląda się dookoła. Nie dostrzegając żadnego ruchu, wstaje i rusza ku ujściu nory.
- Mgły... znowu mgły i szare niebo. - nagle dostrzega na skraju kniei jakąś widmową postać. - Cóż to ?? - pyta, ruszając ostrożnie w jej kierunku.



Wysłany: 2008-03-08 15:48

[quote:ea3718fc5d="Wild_Child"] - nagle dostrzega na skraju kniei jakąś widmową postać. - Cóż to ?? - pyta, ruszając ostrożnie w jej kierunku.[/quote:ea3718fc5d]

Nie poznajesz mnie towarzyszu?
<rzekł niskim acz lekko wesołym tonem>

Cóż tak zmęczyło Twe zmysłu wzroku, że bliskich we mgle nie poznajesz :wink:
<owoli wyjawił sie z mgły otoczony gromadką maleństw przy nim tuptających>

Udałem sie z maleństwami na skromny piknik po dojrzeniu ów jakże tajemniczej pogody. A, że zmysły sie pewne stare po wojowaniu wciąż posiada to i we mgle nikt mnie nie zgoła zaskoczyć. Tak więc opiekun udzielił szybkiego kursu "sprawiania" posiłku :wink:
Co było dość ciekawe gdy widzisz krótko, czujesz daleko :)


"God made me a cannibal to fix problems like you."


Wysłany: 2008-03-08 19:44

- Zmysły me, ostatnimi czasy, coś odmawiają posłuszeństwa, przyjacielu. Zachodzę w głowę, cóż to może być. - odrzekł, lekko zaskoczony, po czym spojrzał ku maleństwom. - Pięknie rosną Wam te młode, widać - dobrze uchowywane. - lekko się zachwiał, lecz w mig odzyskał równowagę. - Przeklęta trucizna... czym ci krucjatorzy trują te ostrza, że nawet na mnie, truciznę wcieloną, jady ich działają. Nic, wrócę do nory, wypocząć jeszcze. - skinął opiekunowi głową, po czym oddalił się ku jamie.
- A gdzie podziała się ta skrzydlata ?? - zapytał, siadając na swym roślinnym tronie i rozglądając dookoła. :) :twisted:



Wysłany: 2008-03-09 17:53

*Zmarnowana i ledwo powłóczywszy nogami zawitała do jamy. Bez sił opadła przy palenisku i głowę o zimną ścianę oparła*

Dobry wieczór, łobuzy. Nie posiadacie czasem ziela jakiego, co ból głowy by przegonił?


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-09 18:23

- Witaj, posiadamy ssiółka cudne, które o bólach zapomnieć pozwalają. - odparł, skrobiąc coś przy kotle i przyjacielskie spojrzenie rzucając.
- Cóż się stało, żeś taka nie do życia ?? :?



Wysłany: 2008-03-09 18:32

Szumu wina szkarłatnego wyzbyć się nie mogę. Wczoraj świętowałam narodziny bratanka...

*lekki uśmiech mu posłała i czoło do skały zimnej przytuliła*


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-09 18:42

Uuu... czyli ból poświętnym zwany, chłód na ciepienie owo wskazany, skosztuj ziół magicznych z ogrodu mego, w mig odzyskasz siły do harcowania radosnego. - rzekł, wystawiając łobuzersko ozór i napitek w rogu podając, po czym przycupnął w blaski płomieni i flet chwyciwszy, melodię dziwną tkać począł.



Wysłany: 2008-03-09 18:46

Nadzieje jednak żywię, że napar trucizną jeno nie jest. Dosyć męczarni na dzień dzisiejszy...
*okiem wesoło mrugneła, łyk napoju upiła i głowę spowrotem do ściany przytuliła*


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-09 18:53

Truć Ciebie w zamiarach mych nie leży, zresztą w stadzie zasada panuje, ze swoich się nie krzywdzi. Mam nadzieję, że napar zdoła ból uśmierzyć. Może ciszy potrzebujesz ?? - pyta, odkładając flecisko.



Wysłany: 2008-03-09 18:59

Ból zaraz ustąpi. Już lepiej czuć się poczynam. A i za ciszą nie tęsknię. Spokojne melodie również mój ból koją. Zdaje się zresztą, że są najlepszym lekarstwem na takowe dolegliwości.
Co zaś się trucia tyczy... Swoich faktycznie ruszać się nie winno, lecz czasem ciężko od żartu jakiego się powstrzymać.


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-09 19:47

<dalej melodię snuje>

Twych skłonności do figli przeróżnych nie zauważyć nie sposób. Jeśli żart nie krzywdzi zbytnio ofiary, jestem jak najbardziej za. Smiech zresztą lekarstwem na dolegliwości tego świata. - stwierdził, po czwili zaś, instrument odłożywszy, coś dziwnego czarować począł.



Wysłany: 2008-03-09 19:56

Umarłabym nie mogąc się śmiać. Złośliwych żartów nazbyt nie lubię, no chyba, że ktoś mi na odcisk nadepnie... Jednak i wówczas wolę, by osoba ta mnie popamiętała i krzywdzić jej bym nie chciała.

*twarz w jego stronę odwróciła i brew delikatnie uniosła, widząc jak czary jakie poczynia*


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-09 20:01

<sięga do torby skórzanej, pod głazem uchowanej i wyjmuje z niej małe metalowe pudełko, bogato zdobione arabeskami na ściankach>

- Podejdź. - szepce do Anielicy.



Wysłany: 2008-03-09 20:09

*Westchneła jeno i wzrok w sufit na chwilę wbiła, zaraz jednak się podniosła i kroki swe ku Dzikiemu skierowała*

Bez serca jesteś, zmuszając mnie do ruchu...

*przycupnęła koło niego, z ciekawością na pudełko spoglądając*


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-09 20:14

Odrobina ruchu nie zaszkodzi, tak mi się przynajmniej zdaje. - stwierdził, po czym skarb ku Anielicy wyciągnął. - Znalezione w ruinach na południu, w starożytnej świątyni ludzkich misjonarzy. - rzekł. - Przyjacielski dar od Dzikusa. - dodał i kluczem niedużym pudełko nakręcił. Z wnętrza zaś popłynęły nuty melodii cudnej.
- Co do śmiechu... co racja, to racja... tylko umarli się nie śmieją. :twisted:



Wysłany: 2008-03-09 20:21

*Pudełko owe w dłonie swe ujęła i wsłuchując się w melodię zeń płynącą do Dzikiego wesoło i łagodnie się uśmiechnęła*
Cudny ten podarek. Dziękuję Ci bardzo.Nie wiem, jednak z jakiej to okazji...


Niechaj nie należy do nikogo ten, który może należeć do siebie. Noli me tangere


Wysłany: 2008-03-09 21:20

Spontanicznej, nie wszystko musi mieć okazję, a Dzikus lubi czynić niespodzianki :twisted:
Coś ostatnio pusta ta nasza jama, wszystkich gdzieś wybyło, zaraz i mi trzeba będzie udać się na spoczynek. Jutro z rana wyruszam ku zachodnim kniejom. - rzek ł, po czym - niespodziewanie - chlusnął w Anielicę kilkoma kroplami wody, uśmiechając się podstępnie.



Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło