Wysłany: 2007-12-14 11:05
...wyłonił się z porannych mgieł, niosąc na ramionach szczenię czarne, poranione i roztrzęsione. Przysiadł przy swoim siedzisku i rzekł do pozostałych.
- Znalazłem w lesie, porzucone i w sidła zakłute. Biedactwo... :roll:
Wysłany: 2007-12-14 13:15
Nim wybyła z małymi w podróż w swoje rejony. Daj to małe, opatrzy sie je i sprawdzi czy wszystko gra. Ale jako, że Ty je przytargałeś i ocaliłeś mu skórę to sam winieneś je wychować. Zresztą ono sie już od Ciebie nie odczepi. Od Twój zapach na jego sierści będzie dla niego czymś w rodzaju przynależności do Ciebie :wink:
No, dzikusie, zostałeś tatusiem :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2007-12-14 15:47
<chlip, chlip> Wzruszyłem się :roll: Uchowam go na leśnego diabła :twisted: - rzecze,ocierając małemu rany, po czym różnorakie zioła w misie mieszać zaczyna. - Trzeba opatrzyć i gojenie przyspieszyć. :roll:
Wysłany: 2007-12-14 16:00
A potem uchować i wytrenować w zgodzie z resztą stada :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2007-12-14 16:03
A jakżeby inaczej :wink:
<naciera ranki wywarem>
Wysłany: 2007-12-14 18:13
Na razie doprowadź to maleństwo do formy bo na trenowanie to i tak jeszcze za młode :roll: Najmłodszy i nie wiadomo czyjej krwi wiec nie wiadomo co tam płynie w genach. Już my z niego uczynimy odpowiedniego czornego diobła :wink: :twisted:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2007-12-14 20:03
Mały śpi i odpoczywa po ciężkim dniu, a ja udaję się w miasto, spenetrować czyjąś posesję. Może łupy jakie przytargam. <chwyta łuk i kołczan, także sztylet i obucha, po czym odchodzi ku oknu>
- Wrócę o świcie... - rzekł, po czym rozpłynął się w mroku spowijającym okolicę.
Wysłany: 2007-12-14 20:33
Piękne niebo prawda? Mimo tego rozlanego u ziemskiego podnóża mleka pięknie mięnią się gwiazdy...
<odezwał sie z mroku swego konta>
Nie przeszkadzaj sobie, też korzystam z okazji ciszy i spokoju.
<o czym ponownie zwrócił wzrok w stronę gwiazd wystrzeliwując salwy wspomnień z minionych...jakże dzikich lat...>
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2007-12-14 21:12
- Może podążysz ze mną ?? Zakradniemy się gdzieniegdzie, postraszymy Ludzi i inne stwory. :twisted: - zapytał, wyłaniając się niespodziewanie z mgły.
Wysłany: 2007-12-14 21:13
Z chęcią, poproszę. Przydałoby sie coś z nutką dekadencji na pocieszenie podniebienia gdy noc tam u góry tak upojna...
<sięgną po kielich wdzięcznie i głęboko patrząc w oczy>
To będzie długa i iście czarująca noc...
<westchnął pod nosem>
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2007-12-14 21:25
- Przyjaciołom nie odmówię. - uśmiecha się i przysiada obok. - Ta wyprawa może poczekać. :)
Wysłany: 2007-12-14 21:37
<rzyjmuje kielich, spogląda na towarzyszy, później na gwieździste Niebo, powoli odpływając...>
Wysłany: 2007-12-17 17:38
<obserwuje sytuacje z mroku swojego kąta po czym rzekł po chwili>
Witaj Kochana, widzę maleństwa w dobrym stanie. Dzikus znalazł tego malca całego pocharatanego w sidłach. Jest najmłodszym członkiem stada, a Dzikus został tatusiem z racji przywiązania małego do niego.
<spojrzał tym razem na Nim, po czym powoli odwrócił wzrok na dziewczynke i począł rzec dalej>
A co z nią? Zwykła istota czy ma coś więcej? Wiesz, że jak nic w niej nie ma to nie przetrwa w tym rejonie mięso i padlinożerców. Mam zatem nadzieje, że wyrośnie na dorodny okaz żeńskiego mordercy jak jej Pani :wink:
<onownie spojrzał z lekkim serdecznym uśmiechem na Nim>
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2007-12-17 20:38
- Ekhem, tak moi drodzy... Witam i jednocześnie się żegnam na tę noc. Wyruszam daleko, za horyzont, do pewnego miejsca, po coś specjalnego. :roll:
Wysłany: 2007-12-17 23:17
Echhh, po pięciu dniach krażenia wokół nory nareszcie mi sie do niej trafić udało. W związku z tym faktem, o utulki poproszę i głaski za uszkiem :D
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2007-12-18 08:30
Dotarł już daleko, przez ciche knieje i pustynie rozległe, brnąc naprzeciw lodowym wichrom, ku miejscu, w którym Ziemie sięgają Niebios. Wkroczył na rozległe lodowe terytorium, mijając potężne ruiny starożytnych miast, zatopione w tym osobliwym, martwym oceanie. Ciemne chmury nadciągały z północy, zamiecie przybierały na sile, śnieg prószył mu w oczy, zasłaniał widok, tkając wraz z pyłem gęstą kurtynę. W pewnej chwili stanął nad brzegiem zamarzniętej rzeki i pamiętając słowa legendy starej, podążył dalej wzdłuż niego, wciąż na północ. Wspiął się na mocarny klif, kilkukrotnie o mało co zeń nie spadł, lecz nie zrezygnował. Na górze potężnej, w lesie zamarzniętym, odnalazł to, czego szukał. W ruinach antycznej kapliczki, w grocie niewielkiej, Lodowe Serce Zimy i Jej skarby przez widma strzeżone. Przekradł się w cieniu, nie burząc ich spokoju, nabrał w wora nieco skarbu zimowego. Lecz zdołały go dostrzec, gdy jamę opuszczał, zawyły donośnie i ruszyły w pogoń. Zarzucił wór na plecy i, nie oglądając się za siebie, ruszył w las. Chwycił i ujarzmił Płomiennego Rena Północy i z jego pomocą opuścił lodowe szczyty, nim dosięgnął go gniew rozbudzonej Zimy.
Gdy dotarł w okolice legowiska, Słońce wznosiło się już lekko ponad horyzont. Otworzył wór, wsadził doń dłoń i garściami począł skarb skradziony wokół rozsypywać. Gdy skończył, kraina śniegiem cudnym już pokryta była, chłodnym i delikatnym puchem. Wkroczył do gniazda, a widząc, że tam wszyscy jeszcze spią naokoło, zapalił światełka na choince, sprószył jej gałązki resztami śniegu i puścił szept z wichrem, by ich obudził. Potem siadł pod choinką, w cieple płomieni się ogrzał i sam w sen ciepły zapadł, albowiem podróż jego była męcząca. A o czym śnił, to już inna opowieść...
Wysłany: 2007-12-19 09:17
Wstał skoro świt, czując w sobie sił nowych przypływ, rozejrzał się po okolicy.
- Jest jeszcze jedna rzecz, jaką uczynić mogę. - stwierdził, po czym chwycił wicher za łogon i pognał za nim. Ponownie dosiadłwszy Rena Płomiennego, pognał za cichy las, za wzgórza zielone i morze wzburzone. Na klifowym wybrzeżu mglistej krainy, w kręgu starożytnych głazów odszukał skarb dawno tam skryty. Wrócił nim Słońce na dobre wyłoniło się zza horyzontu, rozdzielił skarb na tyle części, ilu było członków stada i pod choinę podłożył.
- Fragmenty snu, dla każdego. Cokolwiek sobie wymarzą, znajdą dziś pod tym drzewem. - wyszeptał wichrom, po czym oddalił się na zewnątrz. Przysiadł na skarpie, podziwiając cudny krajobraz i przygrywając na flecie. Czuł w sobie tchnienie wolności i radości, jak za dawnych czasów, gdy jako młody przedstawiciel swej rasy beztrosko hasał wśród dzikich ostępów.
Wysłany: 2007-12-19 09:34
Spojrzał ku odchodzącej Nimdraug, potem ku małemu, rozkosznie zerkającemu drobnymi oczkami i uśmiechnął się, po czym wstał i po cichu zakradł za Wilczycę. Chwycił ją - niczego nieświadomą - i nim zdąrzyła zareagować, zafundował jej kąpiel w śnieżnej zaspie. :wink:
Wysłany: 2007-12-19 10:35
Zgredzisko patrzyło z góry na harce towarzyszy i śmiała mu się zębata gęba. Po chwili, nad jego głową pojawiła się lampka. Zgred schował się za zaspą i po cichutku zaczął lepić śniegowe kule. I już po chwili, z bojowym wyciem, zjeżdżał z góry na dół, z zapasem śnieżnej amunicji na brzuchu :)
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2007-12-19 10:52
Przetoczył sie raz, przysiadł i zerka ku harcującym Wilczycom. Dostrzega, że przetoczyły się pod rozłożystą gałąź, na której bujnie osiadł śnieg. Uśmiecha się podstępnie, chwyta najlbliższy wicher i posyła ku rzeczonej gałęzi. W chwilę potem na śnieg osypuje się na Wilczyce... :twisted: