Wysłany: 2006-11-22 20:07
Samobójstwo... Hmm... Na szczęście jeszcze nigdy nie czułam sie tak źle, żeby na poważnie myśleć o takim "rozwiazaniu spraw". I mam nadzieję, ze nigdy nie będę miała dylematu pt. "być albo nie być". Jak na razie jestem zbyt ciekawa życia i za nic nie chcialaym umrzeć. Jeszcze tyle dobrego może się wydarzyć!
Wierzę jednak, że jest to sprawa indywidualna. I to zależy od człowieka i jego psychiki, ile moze wytrzymać... Dlatego chyba potrafię zrozumieć kogoś, kto popełnia samobojstwo. Jestem pewna, ze decyduje tu tylko i wyłącznie dana chwila, kiedy boli tak, ze już nie można racjonalnie myśleć, nie ma już ani trochę optymizmu i nie można wytrzymać. Gdyby jednak poczekać dzien czy dwa, być może ktoś taki doszedlby do wniosku, ze nie warto.
Co do eutanazji, to nie mam nic przeciwko. Jeśli dana osoba nie ma już żadnych szans, a tylko się męczy, to dlaczego jej nie pomoc?
Jest to jednak dość trudny temat.
( Now drink the cyanide! )
Wysłany: 2006-11-22 20:27
Nie mogę się z Tobą zgodzić co do tego samobójstwa, nie decyduje dana chwila, tylko cała życiowa sytuacja, zbyt długie czekanie (znacznie dłuższe niż "dzień czy dwa"), brak nadzie, wiary, że będie lepiej, poczucie beznadziei... Dana chwila jest raczej symboliczna kroplą... Przynajmniej w większości przypadków tak jest, bo nie mogę tu mówić o wszystkich. Ale zazwyczaj odbierają sobie życie robią to po długich przemyśleniach (co nie oznacza, ze postępują słusznie), często jest to zakończenie długiego stanu depresujnego. Wstrząsające przeżycia oczywiście pchają d tego, ale tylko osobę, która ma takie skłonności, zazwyczaj już wcześniej miewała myśli samobójcze...
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-11-22 21:09
[quote:251ee95b8d="Morgana"]Nie mogę się z Tobą zgodzić co do tego samobójstwa, nie decyduje dana chwila, tylko cała życiowa sytuacja, zbyt długie czekanie (znacznie dłuższe niż "dzień czy dwa"), brak nadzie, wiary, że będie lepiej, poczucie beznadziei... Dana chwila jest raczej symboliczna kroplą... Przynajmniej w większości przypadków tak jest, bo nie mogę tu mówić o wszystkich. Ale zazwyczaj odbierają sobie życie robią to po długich przemyśleniach (co nie oznacza, ze postępują słusznie), często jest to zakończenie długiego stanu depresujnego. Wstrząsające przeżycia oczywiście pchają d tego, ale tylko osobę, która ma takie skłonności, zazwyczaj już wcześniej miewała myśli samobójcze...[/quote:251ee95b8d]
No. oczywiscie. Nie miałam na myśli, że decyduje tylko dana chwila. Chodziło mi o to, że ... hmm... ta dana chwila może być tą właśnie częścią, kroplą, która przeleje czarę goryczy. Tj. moment kiedy do problemów dołączy jeszcze jeden problem i okaze się, ze jest tego za dużo.
Moim zdaniem,skoro każdy ma tylko jedno życie, a na końcu i tak czeka nas wszystkich śmierć, to dlaczego samemu odbierac sobie życie? Lepiej poczekać, i uświadomić sobie, ze jeszcze dużo dobrego moze się wydarzyć :wink:
Hehe, życzę wszystkim potencjalnym samobojcom wiecej optymizmu!
( Now drink the cyanide! )
Wysłany: 2006-11-22 21:40
Wiesz... Może nie być takiego czegoś. Po co odbierać? By uniknąć więcej cierpienia. Czasem to czekanie jest tak męczące, że traci się nadzieję, a wtedy już myśl o śmierci staje się najjaśniejszym punktem... Nieraz nie rozpacz, a pustka jest tak straszna... Ale zgadzam się, że optymizm jest bardzo potrzebny i też go wszystkim życzę!
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-11-23 17:14
[quote:b83ba16a4e="Morgana"]Wiesz... Może nie być takiego czegoś. Po co odbierać? By uniknąć więcej cierpienia. Czasem to czekanie jest tak męczące, że traci się nadzieję, a wtedy już myśl o śmierci staje się najjaśniejszym punktem... Nieraz nie rozpacz, a pustka jest tak straszna... Ale zgadzam się, że optymizm jest bardzo potrzebny i też go wszystkim życzę![/quote:b83ba16a4e]
Taaak... Dlatego napisałam wcześniej, ze rozumiem ludzi, którzy chcą/popełniają samobójstwo. Ale ednak nie uważam tego za właściwe. I raczej ja sama nie byłabym do tego zdolna. Tak mi się przynajmniej wydaje.
( Now drink the cyanide! )
Wysłany: 2006-11-25 11:27
[color=blue:95eae7b31e]Samobójstwo żeby zwrócić na siebie uwagę? Hmm... owszem to jest możliwe... Jednak musi to być chyab próba samobójstwa, bo co z tego że zwrócą na Ciebie uwagę skoro jesteś martwy... W każdym razie uważam to za głupotę... Z drugiej strony wiem że tacy ludzie są! Są też tacy którzy wymyślają sobie chorobę...Pewien chłopak rozgłasza że ma białaczkę i że zostało mu kilka miesięcy życia... Głupota! Wiem że nie jest chory! To pewne (w innym razie nic bym tu nie pisała, ale jestem pewna!). Głupota!!![/color:95eae7b31e]
Wysłany: 2006-11-26 12:38
Żeby zwrócić uwagę? Chyba chodzi o danie nauczki, zmuszenie, do zastanowienia się... Efekt można osiągnąć, więć nie wydaje mi się to większą głupotą (większą, bo głupotą dla mnie jest każde postępowanie w myśł: "na złośc dziadkowi odmrożę sobie uszy") jak każde inne samobójstwo, za to za dużą seperację, żal do innych... Ale jeśli one są, znaczy, że jest też gdzieś tam poczucie własnej wartości, a za tym idzie chęć do życia (godnego), więc zamiast robić światu na przekór, swoim i jego kosztem, lepiej coż zmienić w życiu. W każdy przypadku preferuję takie wyjście, ale w tym szczególnie, bo sytuacja doprowadzająca do takiej próby zamachu na własne życie jest chyba najłatwiejsza do zmienienia. Do tego nie lubię egoizmu, a tutaj się on aż przelewa...
A propos tego, że samobójstwo zawsze jest tchużostwem, to jak pisałm już, z tym też się nie do końca zgadzam, bo w grę wchodzi nie tylko strach, a teraz przychodzi mi do głowy przykład, gdy jest to wręcz akt odwagi - świadome zdecydowanie się na działanie, które prowadzi do własnej śmierci w celu obrony wyższych wartości, ale po prostu ukucenie sobie samemu cierpień, gdy nie ma najmniejszych szans na poprawę, np w smiertelnej i daleko posuniętej choroby.
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-11-26 22:40
A ja uważam, że samobójstwo nie wymaga zbyt wiele odwagi. Umrzeć jest łatwo, by żyć potrzeba prawdziwej odwagi...
Wredne, złośliwe i uparte bydlę. ;-)
Wysłany: 2006-11-26 22:48
Moim zdaniem to jest również akt najwyższego tchórzostwa... chyba większego nie ma. Jak odwagą można nazwać poddanie się i ucieczkę w śmierć?
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-11-27 00:17
Poddania się i ucieczki - nie. Ale inne przypdaki, które tu prónowałam przedstawić, inne aspekty samobójstwa - tak.
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2006-11-28 21:41
Jestem ostatni, ktory by twierdzil ze samobojstwo to akt tchorzostwa. Dla mnie to tez jest jakies wyjscie. Twierdze po prostu, ze do zabicia sie nie potrzeba wiele odwagi. Za to zycie ze wzgledu na ciezar zobowiazan i innych obciazen wymaga wiele odwagi by temu sprostac. W jednej z ksiazek fantasy znalazlem kiedys madre zdanie dobrze pasujace do mej opinii: Obowiazek ciezszy niz gora, smierc lzejsza od piora.
Wredne, złośliwe i uparte bydlę. ;-)
Wysłany: 2006-11-29 11:19
Ev "A samobójstwo na pokaz? Szczyt głupoty i brak mi słów nad takimi ludźmi." Nie zgodze sie do konca
Co powiesz o osobie, ktora probowala popelnic samobojstwo na stadionie X lecia, w trakcie imprezy sportowej [bodaj meczu pilki noznej], w czasach glebokiej komuny. To mialbyc sprzeciw wobec ówczesnej wladzy.MIał cos tym pokazac. Inna sprawa, ze nie wiele to dalo.
Niestety nazwiska nie pamietam, zreszta potem na tej osobie, wzorowal sie Konwicki w "Malej Apokalipsie".
To nie moje są słowa, to legenda ludowa.
Wysłany: 2006-11-29 20:23
Życie jest cenne, daje tyle możliwości szczęścia, że póki je się ma, nie warto z nich rezygnować, a osoba wolna (chodzi o fizyczny brak pozbawienia wolności - na stałe, jak np dożywotni wyrok, śmiertelna choroba przysparzająca tyle cierpienia, ze nie sposób się już cieszyć) zawsze tą szansę ma, choć nie każdy potrafi z niej skorzystać. Dlatego każdego starałabym sie odwieźć od decyzji o odebraniu sobie życia, ale prawda jest taka, że jeśli na prawdę będzie chiał, to nikt go nie powstrzyma. Ale jeśli brakuje takiej osobie świadomożci, daje się opanowac emocjom - wówczas należy ją powstrzymać by ONA tego nie żałowała. Za to trzymanie kogoś na siłę przy życiu, brzez co on czuje się tylko coraz gorzej, nie ma dla mnie sensu.
A co do stwierdzenia, że nikt nie wie o czym tu pisze, skoro tutaj jest. A sląd ta pewność?
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2007-01-04 07:07
[quote:dfaba6da43="Silmeor"]A ja uważam, że samobójstwo nie wymaga zbyt wiele odwagi. Umrzeć jest łatwo, by żyć potrzeba prawdziwej odwagi...[/quote:dfaba6da43]
Tak. Oznaką siły jest osiągnięty cel. Odwaga to umiejętność szukania wszędzie - nawet tam, gdzie się boimy. To sprzeciwiać się lenistwu i niechęci. Trwać.
Samobójstwo to eutanazja.
jutro też jest dzień
Wysłany: 2007-01-05 04:37
Mors certa, hora incerta. I już wszystko jasne.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Somobojstwo Wysłany: 2007-04-20 10:52
Obowiazek ciezszy niz gora, smierc lzejsza od piora.<---- poprostu świetne... myślę że samobójstwo nie jest kwestią wyboru tylko następuje w momęcie gdy brakuje już sił do walki z nim...a czy jest wynikiem tchórzostwa czy odwagi? Chyba jest aktem i jednego i drogiego...Odwagi bo trzeba okazać się naprawde wielką odwaga otwierając sobie żyły czy skacząc czy wieszając się ,a nawet biorąc tabletki. Tylko nieliczni się na to odważyli...Tchórzostwa bo nie umiejętność poradzenia sobie z problemami życia nie jest za dobra...Raczej powinno sie wychodzić z podniesionym czołem z każdej porażki i stawiać czoła każdemu nowemu problemowi. inna sprawa jeśli samobójstwo tyczy się jakiejś nieuleczalnej choroby gdzie rzeczywiście jest ono tylko i wyłącznie skróceniem podłych męczarni...
Per aspera ad astra,Carpe Diem,Non omnis Moriar
Wysłany: 2007-05-31 13:31
moim zdaniem samobójstwo to idiotyzm i głupota. bo co nam z tego jak sie zabijemy skoro nam to ani nie pomoze ani nie ulzy bo nawet nie bedziemy wiedzieli za nam lzej bo nas nie bedzie. Poprostu sie na koniec meki psychicznej załatwimy bólem fizycznym lub jakimis wymiocinami ( biorąc tabletki, ktore najpierw nam zaszkodza a potem moze zabiją) . :roll:
to nic nikomu nie da. sama czesto niemam ochoty juz by sie starac , by trwac, ale zdaje sobie sprawe ze nic by to nie zmienilo. (po za tym mam wspaniałego przyjaciela ktory mnie wspiera ). i ze nikt mnie nie pokocha bardziej lub mniej i ze nie rozwiazalabym problemu uciekajac od niego tylko bym narobila tych problemow innym. Trzeba byc odpowiedzialnym za osoby ktore nas kochają, typu - rodzina , przyjaciele i nie byc takim egoistom by sobie ulzyc a ich pogrązyc w smutku, i to jeszcze gorsze jesli dawali inne rady gdy sie do nich zwrocilismy, bo pomysla ze nie pomogli choc prosilismy ich i bedą mieli wyzuty ze to ich wina...
to tyle co do temtu . poprostu samobojstwo to tchorzostwo i najwiekszy egoizm jakim mozna okazac siebie swiatu. :roll:
pozdrawiam Viruska i buziaczki dla wszystkich :wink:
Nie ma żadnego znaczenia, kim albo czym jesteśmy. I tak zawsze jest Ktoś, kto patrzy na nas z góry.
Wysłany: 2007-06-30 23:15
heh... jak to nie będziemy wiedzieli ze nam nie ulzy i nie będzie lepiej ? :lol: chyba nie zabijamy się po to by było lepiej.. lecz po to by nie czuc cierpienia na jakie takie osoby skazało życie... więc ulgą mozna nazwac to ze po śmierci nie będą juz tego odczuwali... choć dusza jeśli się nierozpadnie się i niezniknie dalej moze byc w "opłakanym stanie" ale być moze nie az tak jak za zycia...
...
Wysłany: 2007-07-02 10:32
Nie wiem czemu, ale teora o reinkarnacji zupełnie do mnie nie przemawia.
Próbowałam dowiedzieć się o tym nieco więcej, rozmawiałam z ludźmu przekonanymi, że coś takiego jest (poprostu być musi!), ale niestety nie potrafię chyba tego objąć swoim małym rozumkiem.
A co zo bycia (w jakimkolwiek wcieleniu) akustykiem w klubie reegae, to chyba mając taki obraz w głowie, to rzeczywiście nigdy nie przyszłoby mi na myśl samobójstwo :P
I can't look it in the eyes Seconal, Spanish fly, absinthe, kerosene... Cherry flavored neck and collar I can smell the sorrow on your breath, The sweat, the victory... and sorrow The smell of fear, I got it
Wysłany: 2007-07-02 11:27
[quote:0fea6ac1c4="strunka"]moim zdaniem samobójstwo to idiotyzm i głupota. bo co nam z tego jak sie zabijemy skoro nam to ani nie pomoze ani nie ulzy bo nawet nie bedziemy wiedzieli za nam lzej bo nas nie bedzie.[/quote:0fea6ac1c4]
Tak się składa że miałam samobójcę w najbliższej rodzinie. Z mojej perspektywy jego samobójstwo nie było głupotą - być może zabrzmi to okrutnie - ale odejście tego człowieka spowodowało że ja, podkreślam - ja, poczułam ulgę. Być może nie pomógł ten człowiek samemu sobie, ale pomógł mnie - ponieważ brak jego obecności i pewnośc ze juz go nie ma , i już nigdy nie wróci mnie cieszy. Przypuszczalnie nie są to normalne odczucia w stosunku do osoby zmarłej
[quote:0fea6ac1c4="strunka"]Trzeba byc odpowiedzialnym za osoby ktore nas kochają, typu - rodzina , przyjaciele i nie byc takim egoistom by sobie ulzyc a ich pogrązyc w smutku, i to jeszcze gorsze jesli dawali inne rady gdy sie do nich zwrocilismy, bo pomysla ze nie pomogli choc prosilismy ich i bedą mieli wyzuty ze to ich wina...
to tyle co do temtu . poprostu samobojstwo to tchorzostwo i najwiekszy egoizm jakim mozna okazac siebie swiatu. [/quote:0fea6ac1c4]
Tutaj się w stu procentach zgadzam - być przyczyną bólu kochanych osób jest straszne. No chyba ze większym bólem jest istnienie takiego człowieka.
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html