Wysłany: 2006-06-16 08:46
Wracając do tematu związku na odległość... Nie polecam Jeśli jedna ze stron nie zamierza się od razu przeprowadzić, to miłość na odległość nie ma sensu... po co po prawie 3 latach się rozstać zamiast sprwadzić się w miesiąc na miejscu? A potem dowiadujesz się dziwnych rzeczy, które nie zostały ujęte w codziennych telefonach czy listach. Szkoda zachodu i zaangażowania
Wysłany: 2006-06-16 08:54
czyżbyś Fausthie mowiła na wlasnym przykladzie??
mi sie to jeszcze nie zdarzylo, tzn. milosc na odleglosc ale moze kiedys... kto wie...
a czy waszym zdaniem mozna sie zakochac w kims kogo zna sie jedynie poprzez listy, rozmowy telefoniczne, smsy i maile??
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-16 09:05
Tak, to był mój staaary przykład... :-) Hehe :-) Teraz jak to wspominam to nie wiem jak wytrzymałam tyle czasu, ale jak człowiek miał 15,5 roku i głowę pełną ideałów, to się różnych rzeczy nie zauważało i wiele potrafiłlo znieść I widzę jeden morał: Nigdy więcej! :D Jeśli ktoś będzie musiał wyjechać na więcej niż 3 miechy, kupuję bilet :-) Na szczęście nikogo nie ma hehe i mogę żyć spokojnie :D Po prostu, Hexe, nie polecam :-)
Wysłany: 2006-06-16 09:24
po glebszym zastanowieniu stwierdzam ze ja chyba bym nie mogla tak na odleglosc sie wiazać nie wytrzymalabym
Hexe ist ein Beruf mit Zukunft. ;)
Wysłany: 2006-06-18 15:35
stwierdzam, że trudno być z osobą mieszkającą w tym samym mieście, a co dopiero na odległość :? chociaż może na odległość tyle kłótni, by się ominęło :) w końcu nie byłoby o co :D
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-18 16:46
pewnie,ze nie byloby klutni frija bo duzop by sie ukrylo pzred swoim partnerem,a tak to wszystko wychodzi na jaw i jest problem.ale skoro chce sie[color=orange:e9d7f29c47] ***[/color:e9d7f29c47] takie numery to po[color=orange:e9d7f29c47] *** [/color:e9d7f29c47]ci facet??
[color=orange:e9d7f29c47]Canibal88, na forum DP obowiązują pewne zasady dotyczące używanego słownictwa i kultury wypowiedzi i dobrze by było abyś się do nich zastosował oraz na przyszłość pamiętał do czego służy forum.
Blathin[/color:e9d7f29c47][color=orange:e9d7f29c47][/color:e9d7f29c47]
...
Wysłany: 2006-06-18 16:47
haxe sory to nie do ciebie
cos mi sie strzelilo nie tak
chcialem zapodac to na forum:/sory
...
Wysłany: 2006-06-18 16:58
każdy ma swoje zdanie na ten temat. kłócić się nie mam zamiaru, bo każdy sobie może myśleć, co mu się podoba. a przecież 21-latkowi nie da się już przemówić i zmienić jakikolwiek tok myślenia.
z mojej strony kończę temat, bo nie załatwiam spraw przez ogólnodostępne forum - trochę powagi canibal :?
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-19 09:42
A ja dałem sobie na wstrzymanie w sensie, że już nie zarzucam haczyka. Niech tym razem ryby z wody zawołają bym ponownie wrócił nad jezioro bo ja juz mam dosyć. Tylk raz w życiu miałem dziewczyne z, którą byliśmy tak fest związani emocjonalnie i w ogóle. To było moja pierwsza i póki co ostatnia dziewczyna. Mówcie co chcecie. Może jestem nie czuły, zimno kriwsty...miłość to nie zabawa.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-06-19 11:37
miłość...co to...
inny od innych
Wysłany: 2006-06-19 16:07
[quote:cb0e4f8be5="KostucH"]Tylk raz w życiu miałem dziewczyne z, którą byliśmy tak fest związani emocjonalnie i w ogóle. To było moja pierwsza i póki co ostatnia dziewczyna. Mówcie co chcecie. Może jestem nie czuły, zimno kriwsty...miłość to nie zabawa.[/quote:cb0e4f8be5]
coś bardzo podobne zdanie Kostuch mamy na ten temat :) szkoda, że jest to takie zdanie, a nie wręcz odwrotne, jakieś bardziej optymistyczne... :?
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-19 16:24
Sam jakoś tak siebie żywie tym pesymizmem. Ale taka jest prawda. Poprostu człowiek po stoczeniu wielu bitew, odkłada wkoncu broń do szafy. Ja bitwy zawsze przegrywałem. Wkoncu jakaś laska mnie upolowała, bylismy przez rok ale po rozstaniu się z nia nie zebrałem w sobie na tyle chęci by szukac na nowo. Jakby to było obowiązkiem wiązać się z drugim człowiekiem.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-06-19 18:00
właśnie, to przecież nie jest żaden obowiązek :) uważam, że po trzech latach lepsza jest przerwa, niż pocieszanie się byle kim. :? samej chyba też może byc dobrze, co nie? 8) mówią, że miłość jest jak rak, a wiadomo, jest to nieuleczalna choroba, zastępstwa się więc nie znajdzie... :)
(zachowajmy optymizm, to najważniejsza, nie dać poznać, że jest źle, niech wszyscy myślą, że nie boli :D )
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-19 20:42
A pal to licho! Niech wszyscy zaglądajacy na to forum pomyślą sobie jaki jestem. I tak w realu jestem facetem o dobrym poczuciu humoru wiec kto się będzie przejmowac moimi problemami...chyba, że będzie okazja pogadac w 4 oczy na takie tematy to moze komus uda sie jakiś sok ze mnie wycisnąć. Zazwyczaj słucham, a mało mówie. No u mnie juz mija 2 rok jak zakonczyłem swoją pierwszą miłość. Niczego nie żałuje.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-06-19 23:27
tak czytając to,co napisałeś jeszcze raz, to muszę powiedzieć, że u mnie tymi bitwami było chyba zatrzymanie tej drugiej osoby przy sobie... kilka bitew może i się udało... wojna przegrana... rewanżu nie będzie... nieraz trzeba pogodzić się z przegraną, z mocnym uderzeniem, które położyło nas na łopatki...
bo miłość to taka mała wojna, a wiadomo, że nikt przegrywać nie lubi... :?
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-20 11:09
Na tyle się przyzwyczaiłem do przegranych batali, że przegrana nie robie na mnie już większego wrażenia. Moze to wynika z mojej zbyt małej wiedzy na temat działań strategicznych. Człowiek jak się raz nie nauczy jak dążyć do zwycięstwa to chyba nigdy się tego nie nauczy. Ale nie wiem.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-06-20 11:41
nie strasz mnie, strategiem też nie jestem...może dlatego wierzę w wygranie przegranej juz bitwy...ale idiotka ze mnie :x
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-20 12:30
Nie strasze. Mówie o sobie, nie wiem jak Ty. Z tego co widze to oboje już się na tyle znieczulilismy, ze jakieś dziwne sygnały dobiegajace gdzieś z oddala to tylko wspomnienia z przeszłości. Trafiłem z wnioskiem czy się jednak myle?
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2006-06-20 12:43
przeszłość dalej jest ze mną i się nie kończy... to jest ten największy ból... przeszłość się ciągnie i nie chce zamknąć swojego rozdziału... albo to i jak go nie chcę zamknąć.
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2006-06-20 12:48
Zamiast starac się spojrzeć jasno w dal przed siebie to my nadal oglądamy się za siebie; w dodatku zatrzymujemy i przyglądamy sie wnikliwie temu co było bo jakoś to co na przedzie jest nieco za daleko aby się temu dobrze przyjżeć.
"God made me a cannibal to fix problems like you."