kolega sXe pisze bloga. a co mi tam. blog albo filozofia języka. blog albo filozofia języka.
filozofia języka? got ya. 'blog' to takie nie moje słowo, krzywię się. pisanina,już bardziej.
tak dobrze,że pokoleniowo nie załapałam się na wychowywanie się na ruchomych schodach w centrum handlowym (aczkolwiek, przyznaję,że swego czasu drzwi obrotowe były dla mnie niesamowitym novum. wręcz frajdą. te mityczne spacery z ojcem, gdy dziwnym trafem zamarudzaliśmy w pobliżu hoteli /jakby nie było,Hirschberg hotelowym miastem jest). zatem o 'blogowaniu' nie wspomnę. jakoś tak zawsze miałam życie,a nie profile w internecie (mamo,bądź ze mnie dumna).
jakkolwiek,kłębuch zdrowieje. wczoraj dałyśmy popis na szkoleniu na Morasku.
hi,takich dwóch jak my trzy to nie ma ani jednej.
btw,mówię dziś do Siaka, bo ona oczywiście, że jej facet to musi vege i takie tam, ..uje muje dzikie węże (jest sesja,w sesji, jak zwierzęta we Wigilię-mówimy ludzkim głosem. przeklinamy). /Siaku,Siaku, je t'aime et tu le sais. taką jakaś jest. a jesteś niełatwa.ja tam mam dobrze, bo mnie wszyscy kochacie,hi. ale reszcie się dostaje. całemu światu?), że moja bliska osoba nie musi być sxe/vege (wystarczy,że to ja tutaj wyglądam na 18 lat), lecz niech się buntuje.
przeciw zastanemu porządkowi,
a nie umiera na przeciętność. niech wytrąca ludzi z myślowych schematów. walczy z kołtuństwem, z hipokryzją.
ostatnio stwierdzam,niektórzy mężczyźni mają inteligencję wsteczną. ci,którzy próbują wzbudzić moją zazdrość albo ci nie-monogamiczni. obaczymy kto dalej zajdzie,panowie. tymczasem zmęczoniutka wracam z uczelni. laptop,futrzak wypchany kolokwiami,zajęciami; z serii: moje kochane piątki na uni. miałam się do kasownika pchać przez ten motłoch?tak nie lubię,gdy mnie ktoś dotyka. tym bardziej,że gardło mnie zabijało,przez co złam była (boję się bólu.takie to na wskroś człowiecze). i Pan Kontroler, gdy już mu się udało nieborakowi,dobić do mnie, poprzez riffy Iconoclast: Bilet? na co ja: a,tak,może mi Pan uprzejmie skasować? hii,z serii kocham siebie. co jak co,ale piątek mnie zabił. fizycznie.ciało odmówiło posłuszeństwa. za wiele nieprzespanych nocy. nic to,nic to. wypatrujemy wakacyj. Soulfly zawita do Wrocka.
ostatnio stwierdzam,niektórzy mężczyźni mają inteligencję wsteczną. ci,którzy próbują wzbudzić moją zazdrość albo ci nie-monogamiczni. obaczymy kto dalej zajdzie,panowie. tymczasem zmęczoniutka wracam z uczelni. laptop,futrzak wypchany kolokwiami,zajęciami; z serii: moje kochane piątki na uni. miałam się do kasownika pchać przez ten motłoch?tak nie lubię,gdy mnie ktoś dotyka. tym bardziej,że gardło mnie zabijało,przez co złam była (boję się bólu.takie to na wskroś człowiecze). i Pan Kontroler, gdy już mu się udało nieborakowi,dobić do mnie, poprzez riffy Iconoclast: Bilet? na co ja: a,tak,może mi Pan uprzejmie skasować? hii,z serii kocham siebie. co jak co,ale piątek mnie zabił. fizycznie.ciało odmówiło posłuszeństwa. za wiele nieprzespanych nocy. nic to,nic to. wypatrujemy wakacyj. Soulfly zawita do Wrocka.