Kara - a gdzie zbrodnia?
popełniona impulsem nienawiści
jej brak płótna namalowanego na nim
czarny wszechświat
planety kulają się niczym kulki z papieru
mały podmuch wiatru ludzkich ust
i huragan niszczący
w gazetach dwa i pół tysiąca ofiar
bez krwi
bez skóry
z giętkimi kościami
z pustymi oczami
z głosem - to ja to ja to ja
pomóż
pomóżcie
krzyże metalowe
krzyże drewniane
kopce piekieł - niebo czerwone
a pole życia nie zaorane
nie zdążył świat - raczkować
a już zwą go umierający gnijący ginący.
i panda i pięść i "A" otoczone kółkiem
zbroczona krwią ofiar obok terrorysta
marionetek społeczności nierozumnej
na pozór - teatr i kurtyną się otula.
Kara - a gdzie zbrodnia? gdzie osąd?
gdzie spalenie na stosie łamanie kołem?
gdzie moja krew gdzie moje ciało?
pytam - czemuż kroczysz o kulach
opierając się na mych białych kościach
i opatulasz się skórą mą poszarpaną?
bo mi zimno - panie.
bo mi zimno
o panie.
Ty złodzieju.
Izis : "jej brak płótna namalowanego na nim" ten wers jest kiepski