„Wszystko zaczęło się od muzyki” – powiedział słowem wstępu grafik,
malarz, student ASP w Poznaniu, Krzysztof Baran. Tak właśnie doszło do
jego współpracy z brytyjskim zespołem Antimatter przy tworzeniu
teledysku do utworu „Conspire”. Czym przekonał do siebie Micka Mossa, na
czym polega ich współpraca i jak ją odbiera utalentowany animator? O
tym mówi dla DarkPlanet razem z przyjacielem i współtwórcą teledysku, Kasprem Grubbą.
W jaki sposób Mick Moss trafił na Ciebie?K.B.: Podobnie jak Mick Moss zajmuję się muzyką. Jestem wokalistą i kompozytorem. Łączenie muzyki z obrazem zawsze było dla mnie czymś naturalnym, a samo tworzenie teledysków odwiecznym dążeniem i marzeniem. Współpracuję m.in. z Łukaszem Langą, który jest wybitnym pianistą i producentem. Znany jest między innymi ze swojego remiksu utworu „Abandoner” wydanego na płycie Porcupine Tree ‘NSRGNTS RMXS’. Steven Wilson spośród kilkuset zgłoszeń wybrał 8 najlepszych kompozycji, których edycja ukazała się na krążku. Miks Łukasza dodatkowo głosowaniem fanów okazał się być najlepszym utworem z płyty. Któregoś dnia Łukasz zobaczył moją pierwszą animację „Rainmirror” i podesłał ją Mossowi, który był pod wielkim wrażeniem tego co zobaczył, i od razu wyszedł z propozycją zrobienia teledysku do jednego z jego ulubionych i z tego, co wiem, osobistych utworów - „Conspire”. Zgodziłem się z jego wyborem i dostałem pełną dowolność w interpretacji utworu i scenariuszu teledysku.
Powiedz, ile w takim razie masz na swoim koncie animacji. Chyba sporo, skoro taki artysta jak Mick Moss, dostrzegł Twoje umiejętności i wykorzystał je w swoim utworze...
K.B.: Animacja do „Conspire” jest moją drugą większą animacją w życiu. Z serca jestem malarzem, a dodatkowo studiuję Animację na poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych i jednocześnie kończę studia graficzne. Nie mam wielkiego doświadczenia na polu animacyjnym, lecz chęć i zaangażowanie robią swoje. Od lat zajmuje się malarstwem i od zawsze fascynował mnie ruch połączony z rytmem, co dziś stało się głównym medium w moich animacjach i co daje mi dużą swobodę działania i unikalność charakteru ruchomych obrazów. Pragnę jednak dalej móc zgłębiać tajniki animacji i tworzyć ją pod swoją, a także muzykę innych zespołów.
Myślisz, że będzie zainteresowanie na takie animacje, teledyski?
K.B.: Póki co, jest dość spore. Animacją zajmuje się stosunkowo od niedawna i dotychczas zrobiłem dwie większe animacje. Pierwsza „Rainmirror” wygrała I nagrodę na Festiwalu Filmów i Form Jednominutowych w kategorii Forma. Dostała się dzięki temu do światowej czołówki w Amsterdamie oraz zdobyła 3 miejsce na Międzynarodowym festiwalu w Belgii w kategorii Animation and Visual Effects. Z kolei teledysk do „Conspire” został wyróżniony na Festiwalu Kamera Akcja w Łodzi oraz, co w sumie odbieram za największy dotychczas sukces, dostał się do puli 90 najlepszych animowanych oficjalnych klipów na świecie i będzie pokazywany na Festiwalu Supertoon w Chorwacji obok teledysków do takich grup, jak: Depeche Mode, Daft Punk, U2, The Who, Coldplay, The White Stripes, Norma Jean i innych znamienitych i profesjonalnych realizacji.
Czym wyróżnia się Twoja animacja od innych?
K.B.: Stosuję technikę tradycyjną (rysunek połączony z malarstwem), która jest niestety niezwykle czasochłonna. Jedna klatka to około 15 minut pracy. Na jedną sekundę przypada minimum 12 ręcznie malowanych klatek, co dodatkowo wydłuża czas, ale również nadaje większą intymność samego procesu tworzenia i unikatowość obrazu. Ostatecznie teledysk mam w kilku pudełkach ze stosami klatek [śmiech].
Jak wyglądała praca nad teledyskiem?
K.B.: Dowiedziałem się, że czas wydania antologii „Alternative Matter” jest bardzo bliski, dlatego, aby zdążyć, poprosiłem o pomoc znajomych twórców: Kaspra Grubbę (grafika, ilustratora), Andrzeja Szycha (animatora, montażystę), Damiana Christidisa (grafika, fotografa), Grzegorza Barana (specjalistę od spraw dźwięku) i dzielnie pozującą i wspierającą nas w czasach trudu Dorotę Domagalską. Pracowaliśmy wspólnie około pół roku. Na taki projekt jest to bardzo krótki czas.
A więc, ile czasu potrzeba, aby spokojnie stworzyć taką animację? Jak przebiega proces tworzenia takiej realizacji?
K.B.: W normalnych warunkach około roku ze względu na to, że akurat ta technika jest bardzo czasochłonna. Po długim czasie myślenia o fabule i pisania scenariusza zaczyna się cały długotrwały i czasochłonny proces technologiczny. Najpierw powstaje scenopis z rozpisaniem fabuły na ujęcia i czas ich trwania. Potem dopiero można brać się za rysowanie konturówki i analizowanie ruchu, co jest bardzo długotrwałym etapem. Kolejną rzeczą są wstępne montaże i dopracowywanie szkiców. Następnie ręczne nakładanie koloru klatka po klatce, co wymaga bardzo dużego skupienia i doświadczenia. Jednym słowem taka animacja to setki rysunków, skanów, plam farby, zarwanych nocy i litrów potu przelanego na klatki.
A jaką rolę odegrali Twoi przyjaciele?
K.B.: Po pierwsze gigantyczna pomoc i zaangażowanie. Kasper i Andrzej razem ze mną wykonywali konturówkę . Każdy z nich animował daną sekwencję. Kasper ze swoją komiksową kreską świetnie potrafił uchwycić charakter postaci z kolei Andrzej idealnie zanimował np. lot dmuchawców oraz świetnie się sprawdził jako montażysta. Damian wspomógł nas swoim zmysłem operatorskim i pomógł zrealizować część ujęć. Dorota pozowała do postaci kobiecej i wspierała w działaniu, natomiast mój brat, Grzegorz Baran, zrealizował dodatkową sekwencje dźwiękową w intro oraz odpowiednio nagłośnił teledysk. Ja z kolei, poza animowaniem, namalowałem wszystkie klatki. Podzieliliśmy się pracą mniej więcej w taki sposób, by animacja wyglądała tak, jak sobie założyliśmy na wstępie i wiem, że jeśli któregokolwiek z nich by zabrakło, teledysk nie powstałby w tak krótkim czasie.
K.G.: Cała praca nad teledyskiem to były dni, godziny dyskusji. Jeśli chodzi o mój wkład w teledysk jako materii, to pozowałem do roli męskiej oraz wykonywałem rysunki.
Mieliście naprawdę niewiele czasu. Czy podczas pracy nad animacją nie mieliście chwil zwątpienia, że to się po prostu nie uda?
K.G.: Były takie dwa momenty krytyczne. Pierwszy, gdy mieliśmy już gotową pierwszą wersję i stwierdziliśmy, że to nie jest to i cały proces tworzenia zaczął się od nowa. Drugi, kiedy dostaliśmy wiadomość od Micka Mossa, że zostały nam dwa dni na zakończenie pracy. Wiedzieliśmy, że fizycznie nie jesteśmy w stanie tego skończyć. I kiedy zapadła decyzja, że nie skończymy, każdy z nas przeżył lekkie załamanie. Rozeszliśmy się po pokojach, ale Krzysiek jako jedyny się nie poddał. To on nas zmobilizował, żebyśmy jednak spróbowali. Zrobił wszystko, żeby nas przekonać. Bardzo mi wtedy zaimponował. Choć wiedzieliśmy, że szansa na to, by skończyć animację jest jak 1 do 1000, chcieliśmy ja skończyć. Mieliśmy nadzieję, że może termin wydania płyty się przesunie albo dostaniemy nieco więcej czasu. Okazało się, że sam Antmatter miał opóźnienie w premierze i to dało nam takie zielone światło, że jednak możemy to zrobić. No i zrobiliśmy...
Czy efekt ostateczny był taki, jaki zamierzyliście?
K.B.: Biorąc pod uwagę czas, jaki mieliśmy, było to właściwie nie do zrealizowania. Ale nam się udało, więc tak jak najbardziej
A jeśli chodzi o jakość animacji?
K.B.: Jestem zadowolony. Udało nam się zrealizować taką jakość, jaką chciałem uzyskać, planując całą animację. Bardzo dużo czasu zajęło ułożenie scenariusza. We wspólnym gronie (Ja, Kasper, Damian) obmyślaliśmy każdy szczegół fabuły. Debaty były wielogodzinne i bardzo owocne - każdy z nas jest swoistym perfekcjonistą i dzięki krytycznemu podejściu udało nam się wspólnie oczyścić i scalić scenariusz.
K.G.: Ostatecznie powstała animacja, która każdego z nas usatysfakcjonowała. Teledysk jest taki, jaki chcieliśmy, żeby był.
Czy Mick Moss śledził postępy Waszej pracy, czy obejrzał dopiero finalną wersję?
K.B.: Zobaczył dopiero ostateczną wersję. Powiedział, że nam ufa. I w momencie, kiedy zaczynało nam brakować czasu, przesunął nawet premierę płyty o dwa tygodnie, żebyśmy mogli zdążyć z ukończeniem animacji. Przygotowaliśmy nawet trailer, aby zobaczył, co zrobiliśmy do tej pory. On jednak, powiedział, że wierzy w nas i poczeka na efekt finalny.
I kiedy już go zobaczył, jak zareagował?
K.B.: Wrzuciliśmy teledysk na YouTube, by mógł go zobaczyć jako pierwszy. Kiedy go obejrzał, przez cały dzień przesyłał nam maile, że teledysk idealnie pasuje, dopełnia utwór i że wszystkie obrazy, pomimo miłego zaskoczenia ujrzenia dopiero efektu końcowego, są bardzo bliskie jego wyobrażeniom, jakie towarzyszyły mu podczas pisania tej kompozycji. W liście pisał również, że nie może oderwać od niego oczu, siedząc cały dzień przed komputerem. Był wzruszony i szczęśliwy, co podkreślały maile, które pisał cały dzień. Teledysk od razu po jego przesłaniu ukazał się na głównej stronie zespołu i zaczął być promowany. Ukazał się też w limitowanej wersji książkowej „Alternative Matter”, którą dostałem razem z autografem Mossa.
Dodatkowo posiadamy wszelkie prawa autorskie związane z teledyskiem, dzięki czemu mamy możliwość przedstawiania tego klipu razem z muzyka Antimatter szerszej publiczności.
Pozostaje mi pogratulować współpracy i życzyć kolejnych sukcesów.
Teledysk do utworu "Conspire" Antimatter autorstwa Krzysztofa Barana można obejrzeć tutaj.