Zasiądźmy zatem i posłuchajmy nowej składanki wydanej przez polski label. Halotan Records nie jest czymś, co trzeba przedstawiać miłośnikom rodzimego Dark Independent. Zajmijmy się zatem treścią właściwą, czyli muzyką. Od razu tylko zaznaczę, że to recenzja dla wytrwałych, bo będzie długo – jako, że jest to składanka zawierająca w sobie utwory kilku zespołów, postaram się pokrótce przybliżyć i ocenić każdy kolejny kawałek.
02. Cabaret Grey - Grey Lights. Pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie, to stary Bauhaus (z flagowym Bela Lugosi Is Dead). Rzeczą gustu będzie to, czy komuś ten kawałek się spodoba czy nie. Zależy czy ktoś lubuje się w brzmieniu instrumentalnym a'la lata 80 z mocno przepogłosowionymi wokalami. Sama osobiście musiałam "przebrnąć" przez w/w utwór do kolejnego.
03. Hyoscyamus Niger serwuje nam ciekawą fuzję. Elektronika na dość ciekawym poziomie połączona z gitarami i wokalami w stylu lo-fi. O dziwo, tekst po polsku. Niektórym, z tego powodu, wydawać się on będzie banalny, bo nawet disco-polo zaśpiewane po angielsku, w naszym mniemaniu, wypada lepiej niż w rodzimym języku. Zaskoczeniem dla mnie w tym kawałku jest wampiryczny klimat całości. Gdzieś tam w głowie moim oczom ukazał się Lestat, próbujący odnaleźć się w czasach obecnych. A to absolutnie nie trafia w mój gust.
04. La Sante - Tak Jak Ty. Zupełnie nie rozumiem szału który można odczuć na punkcie twórczości tego pana. Mimo ze kawałek jest w stu procentach poprawny brzmieniowo, z odpowiednim EBM'owym basem i bitem, ascetycznym aranżem i polskim, ambitnym tekstem, to być może przez ekspresję samego wokalisty wypada on dla mnie dość blado i nieautentycznie. Jest to na pewno dobry utwór, dla fanów olschool EBM, lecz aby dotrwać do końca, też musiałam walczyć z wciśnięciem "next".
05. Trochę żałuję, że się nie pospieszyłam. Utwór numer pięć jest moim zdaniem najlepszym reprezentantem tej składanki. Desdemona z kawałkiem XXX. Mówiąc krótko, high level. Czuć tu moc, agresję, energię. Jest to na pewno kawałek do którego będzie się wracać. Dodatkowo, występujący tu damski wokal, który wydawać by się mogło, że powinien łagodzić agresywność, nadaje całości jeszcze większego kopa. I warto zaznaczyć, że osiągnięto to bez wszelkiego rodzaju"znikształcaczy", w których tak lubują się wokaliści Dark Independent. Z przyjemnością słucha się tego utworu do końca.
06. No i bez zaskoczenia. Traumatize zawsze reprezentowało wysoki poziom, stąd ich popularność za granicą. Utworem "Siente la Sangre Correr" potwierdzają swój kunszt. Fani Dark Electro będą wręcz zachwyceni.
07. Przejdźmy zatem do kolejnego utworu. Winter Offensive - Pancer Storm. W tym momencie kończą się pozytywne słowa. Brzmi to niestety dość miernie, zwłaszcza na tle innych utworów. Mixu nie będę się czepiać, bo w zasadzie wszystko jest słyszalne, po za niezrozumiałymi wokalami. Mimo poprawności, brak temu pierwotnej agresji. Kawałek jest wręcz chaotyczny i za lekki jak na aggrotech. Rażą również brzmienia żywcem wyciągnięte z poprzedniej epoki. Kolejnym ciosem może być czas trwania kawałka. Ci którzy lubią wpaść w trans muzyczny zostaną z niego wybici przez niewypoziomowany i nazbyt harshowy wokal. W moim odbiorze utwór był po prostu za długi.
08. Na szczęście utwór numer osiem nadrabia - Sthilmann z ładnym kawałkiem instrumentalnym. Subservient Mass atakuje nas wysoko poziomowym mixem utworu, nowoczesnymi brzmieniami, progresem muzycznym pierwotnie niezauważalnym (aczkolwiek czuć ze coś się dzieje). Perełka tejże składanki. Idealne wykorzystanie automatyki efektów.
09. H.EXE fanom tego nurtu muzycznego jest dobrze znane. Kolejny bardzo dobry produkt eksportowy rodzimego rynku. Błysnęli albumem "Killing monsters", więc można by liczyć, że zaprezentowany przez nich utwór "The Garden is my Heart" porwie nas w mordercze oblicza aggrotechu. I tu następuje kolejne zaskoczenie. Utwór, owszem dobry, ale widać że chłopaki zaczęli szukać innej drogi, bo jak to się mówi "ile można napier***ać".
10. Po lekkim rozczarowaniu zmianą stylistyczną wrocławskich mistrzów, przechodzę do, jak się okazuje, kolejnego rozczarowania. Switchface wydał kiedyś płytę Face-Off (bądź co bądź bardzo udaną), na której poza materiałem właściwym znajdowało się kilka remixów kawałka "Another Day". Smutne jest to, że na samplerze znalazł się kolejny remix/remake tego utworu. Spodziewać się było można, że Switchface zaskoczy jakimś progresem brzmieniowym, zmianą klimatu (bo w końcu to kolejna wersja).. Nie. Jest tak samo. Technicznie nic do zarzucenia, lecz jeśli ktoś znał Switchface wcześniej, może czuć się zawiedziony.
11. Skon - W Ogniu Odnajdziesz Spokój. Na pochwałę zasługuje wykonanie i tekst. Folkowe wstawki muzyczne, jak i tematyka samego tekstu, dodają całości jakby pierwotnej potęgi. Wydaje mi się, że o Skon jeszcze nie jeden raz usłyszymy, bo jest po prostu na swój sposób oryginalne, a ostatnio rzadko się to zdarza. Warto także dodać, że mimo przesteru nałożonego na wokal, da się zrozumieć tekst. Utwór jak najbardziej pozytywny.
12. No i zaskoczenie. Synchropath - Echoes Of The Planetary Motion (Blank faces Reprise) to zaskakująco urokliwa ballada. Wpasowana, nieprzesadzona elektronika, lejący się bas, udany loop perkusyjny, hipnotyzujący wokal. Do tego kawałka z pewnością też nie raz wrócę. Często bywa, że ballady na rynku elektroniki (zwłaszcza dążącej w stronę dark) zupełnie kładą dynamikę i naturalność. Tutaj było na odwrót. Polecam wszystkim.
13. Nie wiem, co ten utwór robi na tej składance. Trzynastka zawsze musi być pechowa? Zupełnie nie rozumiem idei oraz niszy, którą on reprezentuje. Eutanazja w wykonaniu Eiaculatio Precox jest po prostu straszna. To już nie są czasy, gdy utwory nagrywa się na gameboy'u, chyba że umie się to zrobić. Paskudnie zaniżyło to poziom całej składanki. Z radością przywitałam kolejny kawałek.
14. I z ulgą zabrzmiał kawałek wpisujący się w elektronikę postępową. Zdania na jego temat mogą być różne, od negatywu do pozytywu. Na pewno można powiedzieć, że jest ciekawy. Można by, co prawda, wyciągnąć trochę do przodu wokal, tak aby był zrozumiały. Miłym zaskoczeniem jest również wykorzystanie vocodera. W każdym razie Kikut z utworem Recession ratuje mnie z niesmaku wywołanego przez poprzedni utwór.
15. No i końcu zbliżamy się do końca. Ową końcówką jest Tesla Power z przyjemnym dla ucha Here Comes Tomorrow. Dobry kawałek na zamknięcie. Nie jest to schematyczne EBM. Bliżej mu do kawałków Frontline Assembly niż do La Sante. Nic nie jest w nim wymuszone. Energia Tesli gdzieś się kryje i wymaga wyciągnięcia na światło dzienne. Taki diament trzeba doszlifować.
Podsumujmy zatem całość. Odbiór przyjemny. Ze składanki na składankę następuje progres w kapelach, które się powtarzają, ale i potrafią zaskoczyć niektóre młode perełki. Niestety, niektóre utwory aż proszą się o to by kliknąć przysłowiowe "next" i puścić je w niepamięć. Trudno jest wystawić ocenę końcową składance, bo co utwór, to inna wizja artysty. Ze strony Halotana to miło, że ktoś jeszcze chce na naszym rynku prócz "dinozaurów" i produktów eksportowych promować młode kapele/projekty. Jedni na tym skorzystają, inni nie, bo nie prezentują sobą zbyt wiele. No i nie byłabym sobą, jakbym nie docięła o okładce - tym razem brawo. Jest świetna, zwłaszcza w porównaniu z poprzednią składanką. Na tę okładkę da się patrzeć, a nie odrzuca przez widok pozbawionej samokrytyki, nienadającej się do tego typu sesji panienki. Nie mniej jednak wracając do muzyki: ok, warto przesłuchać. Dodam, że całą składankę można za darmo pobrać ze strony wytwórni.
Tracklista:
01. Deathcamp Project - Cold The Same02. Cabaret Grey - Grey Lights03. Hyoscyamus Niger - Pytania (Wersja)04. La Sante - Tak Jak Ty05. Desdemona - XXX06. Traumatize - Siente la Sangre Correr (feat. Proyecto risis)07. Winter Offensive - Panzer Storm08. Sthilmann - Subservient Mass09. H.EXE - The Garden is my Heart10. Switchface - Kolejny Dzień v.201211. Skon - W Ogniu Odnajdziesz Spokój12. Synchropath - Echoes Of The Planetary Motion (Blank faces Reprise)13. Eiaculatio Precox - Eutanazja14. Kikut - Recession15. Tesla Power - Here Comes Tomorrow
Wydawca: Halotan Records (2012)
Shanhaevel : Brawa za konkrety :)