Po „Necropolis” uformowany na nowo Vader zaczął kostnieć i kształtować swój styl. Spider na stałe dołączył do zespołu, na bas zatrudniony został Hal, znany między innymi z Hermh oraz Abused Majesty i w 2011 roku ukazało się ich dzieło „Return To The Morbid Reich”. Tytuł oczywiście nawiązujący do słynnej demówki, ale muzycznie Vader się nie cofa. Przeciwnie, jest daleko przed wszystkimi. Na samiutkim szczycie.
Siła, perfekcja, doskonałość. Takie określenia nasuwają się podczas słuchania tej muzyki. Death metalowa maszyneria wojenna, naoliwiona i pracująca pełną parą. Vader zachwycił po raz kolejny i może nawet trochę zaskoczył taką formą. Płyta jest idealna pod każdym względem. Gitarowo to jest piekielna masakra. Totalna moc riffów, niesamowita szybkość, opętane solówki. To samo dzieje się z perkusją. Vader nie uznaje litości i ciśnie na maksa, jak za starych, dobrych czasów.
Kolejna sprawa to fantastyczny, zdarty wokal Petera, który ma tu trochę iście diabelskich podkreśleń w postaci konkretnych ryknięć lub wzmocnienia głosu i zmiany barwy. Teksty ujawniają rozmaite złowrogie armie i straszliwe kreatury pragnące pustoszyć ziemię i pozostawić po sobie tylko śmierć i ziszczenie. Dominuje rządza zemsty i zgładzenia przeciwnika. Do utworu tytułowego dopasowana jest okładka przedstawiająca królestwo bardzo podobne do Mordoru, ze sztandarami bardzo podobnymi do tych Trzeciej Rzeszy, ale z necronomiconowym pentagramem. Na górze unosi się również kojarzące się z Mordorem oko, o którym opowiada trzeci „The Black Eye”. Tak przynajmniej ja to odebrałem.
No i hiciory, zajebiste kawałki. I tych tu na szczęście nie brakuje. „Return To The Morbid Reich”, „Come And See My Sacrifice” czy „Only Hell Knows” to mega kozaki. Ale nie tylko, jazda jest cały czas. Na przykład taki “Don’t Rip Beast’s Heart Out” rozkłada już po paru sekundach.
Jako deser Vader serwuje pamiątkę z dawnych czasów w postaci „Decapitated Saints”, nagranego tak, że z początku aż trudno się zorientować. Potem jeszcze krótkie intro i na sam koniec „Black Velvet And Skulls Of Steel”. Utwór wolniejszy i bardziej klimatyczny od wszystkich, nawet z elementem takiego śpiewnego wokalu. Bardzo udane zakończenie fenomenalnej płyty.
Tracklista:
01. Ultima Thule
02. Return To The Morbid Reich
03. The Black Eye
04. Come And See My Sacrifice
05. Only Hell Knows
06. I Am Who Feasts Upon Your Soul
07. Don’t Rip The Beast’s Heart Out
08. I Had A Dream...
09. Lord Of Thorns
10. Decapitated Saints
11. They Are Coming...
12. Black Velvet And Skulls Of Steel
Wydawca: Nuclear Blas Records (2011)
Ocena szkolna: 5+
zsamot : Jeden z najlepszych albumów, pokazujący, że po Vader można się je...