na pół
swoją niewinność
ucho nieukojone
w żałości
przemykam cieniem
skrytobójcy
po spirali snów
odmiennych stanów
bólu
nie chcę już
jeszcze jedna
poizoneria
cierpiętnicza
mogłam
bez zmrużenia zamiast
słońca
eutanazję uczuć
przeprowadzić
konfidencja
i aborcja
pięknej la nie będzie
wio! - nie uciekła
już przeszywam ostrą strzałą
dusza
w drzazgach
- wybuch! -
choć tak bardzo
nas bolało