Jak dojrzewasz
Rozpychasz się
we wnętrznościach moich
I choć wcale Ciebie nie ma
każdy twój ruch burzą jest dla mego ciała umęczonego.
Kopiesz różowe powłoki
Bezlitośnie
Uwięziony jak w klatce
Z lic mych krew purpurą spływa
Pozostań tam.
Nie wychodź.
Przecież wcale Cię nie ma.
Słyszysz?
Nie ma nie ma nie ma...