Czy coś niezwykle cennego teoretycznie, może praktycznie zupełnie stracić sens? Czy kogoś, komu się ufa na silnej podstawie, lecz przy słabych możliwości można stracić?
Wydaje mi się, że odpowiedzi na oba pytania brzmią jednoznacznie „tak”, ale moja nadzieja na lepsze jutro nie gaśnie. Muszę wierzyć, w cokolwiek. Muszę, żeby być szczęśliwą.
Co właściwie trzyma górę? Teoria czy praktyka? Z jednej strony wydaje się, że siła mózgu i charakter bezwzględnie pod każdym względem wygrywają. Bo to, czego nie widać, jest najpiękniejsze. Jeśli tylko jest dobre, szczere i prawdziwe. Ale w sumie, jeśli nie ma praktyki, teoria nie ma znaczenia. Mimo że praktyka w dużym stopniu zależy od okoliczności, które nie zawsze sprzyjają. Jeśli jednak dobrze zna się teorię, z praktyką nie ma problemu nawet w najgorszych okolicznościach.
To tak jak z wiarą. Bez uczynków nie ma znaczenia. Uczynki względem Boga powinniśmy wyrażać tak jasno, jak do bliźniego!