„Sub Semnul Lupului” to drugi album zespołu Syn Ze Sase Tri. Właściwie rzut oka na zdobiącą płytę okładkę z pędzącymi na rumakach rycerzami w rynsztunku, łopoczącymi na wietrze sztandarami i wilczym stadem u boku jeźdźców wystarczy, by z grubsza określić jaki gatunek wykonują Rumuni. Jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości to podpowiem, że jest to pagan black metal, symfoniczny z elementami folku.
Otwierająca całość introdukcja to moim zdaniem najgorszy moment całej płyty, jakaś recytacja z transylwańskim akcentem na nijakim muzycznym tle, które pewnikiem miało wprowadzić słuchacza w stan lekkiej trwogi. Ja, w jego trakcie, poczułem lekką konsternację i zacząłem wątpić w muzyczny nos ludzi z Code 666. Na szczęście później jest już dużo lepiej. Wchodzi drugi z kolei dynamiczny i rozpędzony „Nascut În Negura”. Kawałek, który swoją bombastycznością próbuje dorównać dorobkowi Kadenzza. Na szczęście tylko próbuje, bo nie jestem wielkim zwolennikiem takiej ilości patosu jaki słychać w dorobku postrzelonego Japończyka. Ta nieudana pogoń wychodzi muzyce Syn Ze Sase Tri na dobre. Pozostałe kompozycje, mimo że nie są wolne od patosu, dzięki swojej dynamice dają radę. Główna w tym zasługa Putrida - niemiłosiernie okładającego swój zestaw perkusyjny oraz wokalistów Corba i Lycana, którzy dysponują standardowym blackowy skrzekiem oraz deathowym, czystszym, ale równie mocnym growlem.Podobają mi się także użyte w kilku kompozycjach mocno schowane, ale niezwykle urzekające wokale czy wręcz strzępki wokali damskich, które stanowią mocno psychodeliczną przyprawę muzyki Rumunów („Vatra Stramoseasca”). Natomiast drażni mnie sposób wykorzystania przez zespół klawiszy, które w wielu miejscach swoimi prostymi, wręczy infantylnymi zagrywkami psują cały efekt. Ów koszmar zaczyna się już w drugim kawałku, ale jego kulminację stanowią partie z końcówki „În.Eleptul Întrupat”. Zespół zdecydowanie lepiej prezentuje się w tych fragmentach, w których nie próbuje do swojej muzyki inkorporować elementów charakterystycznych dla blacku symfonicznego. No i jeszcze jeden drażniący moment i cecha muzyki Syn Ze Sase Tri, o którym nie mogę nie wspomnieć. Partie wokalne z „Sub Semnul Lupului”, które brzmią niczym wariacja na temat „Bogurodzicy” – tej z filmowej adaptacji „Krzyżaków”. Nijak pasują one do pojawiających się następnie bombastycznych, pełnych rozmachu i klawiszy kompozycji. Na szczęście dla całości są to tylko króciutkie fragmenty, ale muzyka dużo by zyskała, gdyby panowie sobie darowali tego typu eksperymenty.
Tak więc album jako całość niezły, chociaż nie będzie to raczej perła w katalogu Code 666. Niektórych fragmentów nie da się słuchać bez wcześniejszej konsultacji z lekarzem, dentystą lub farmaceutą. No chyba, że ktoś na metalu zjadł zęby – wtedy może delektować się całością „Sub Semnul Lupului”
Ocena: 7/10
Tracklista:
01. Sorocul02. Nascut In Negura03. Vatra Stramoseasca04. Legea Strabunilor05. Sub Semnul Lupului06. Simbata Apelor07. Nemuritor Si Vesnic08. Inteleptul Intrupat09. In Pintecul Pamantului10. Pustnicul Muntilor11. Inaripat Si Impietrit12. Venirea
Wydawca: Code666 (2012)