Większość opinii, jakie widuję, to zdecydowana niechęć do "spotkań rodzinnych". Że nudno albo przeciwnie - dręczą pytaniami o chłopaka/dziewczynę, zamążpójście, ciążę, krytykują wygląd. Więc jestem chyba w mniejszości - ja lubię spotkania rodzinne.
Urodziny kuzyna. Orgia spożywcza trwa w najlepsze, kubki smakowe wariują ze szczęścia, przeciążone żołądki, znajdujące się już na poziomie dywanu i rozochoconego psa Dyzia, mniej.
Wujek Tadek, w odpowiedzi na jakąś kwestię, zagadnął, że jego brat, jak był mały, został zabrany na wycieczkę - po Bułgarii, czy Węgrzech... Zapytany po powrocie o to, co zrobiło na nim największe wrażenie, odparł bez namysłu: "Jak wujek Heniek przejechał kurę!"
Postanowiłam nie zostać w tyle, więc przytoczyłam historię zasłyszaną właśnie od babci. Otóż, gdy dla odmiany wujek Romek był małym Romeczkiem, został posadzony w wózku dla lalek siostry i zabrany na wycieczkę do lasu. W lesie stało gospodarstwo, a w gospodarstwie, jak to w gospodarstwie, mieszkała świnia. Ogromna, spasiona maciora dreptała koło chlewika, rozciągnięte do samej ziemi "cycki" ciągnęła po błocie... Na ten widok mały Romcio z entuzjazmem: "O! Sarenka!"
Ciocia Ewa pociągnęła temat i opowiedziała, że gdy kuzynka Emilia była malutka, na widok bociana krzyknęła: "Mamo, zobacz jaka duża mewa!"
Ale dopiero wujek Janusz postawił kropkę nad "i", gdy stwierdził, że on w takim razie opowie historyjkę o mnie, koniecznie teraz, bo jak się już obronię, to może nie będzie wypadało... Otóż małą Kasię razem z babcią wujek wiózł na cmentarz w odwiedziny do jakiegoś znajomego grobu. Ja się rozpłakałam. Bo... "Bo wszyscy mają kogoś na cmentarzu, a tylko ja - nieeee!..."
Alpha-Sco : A ja lubię i takie i takie. W sensie i duże i małe. Dobre wesele nie jest złe...
KostucH : Jak słusznie Amorphous zauważył: jaką kto ma rodzinę. Nie mam po...
Yngwie : Ja mówię o tym, że gdy kiedyś mieszkałam u holenderskiej rodziny,...
