"Metastasen" niemieckiego zespołu Sielwolf to doskonały przykład jak należy wplatać elektronikę w muzykę gitarową, aby te gatunki się nie gryzły. Słychać, że formacja szlifowała warsztat na dorobku Godflesh, ale dość odważnie wplotła w to elementy bardziej elektronicznego industrialu.
W zasadzie to warstwa elektroniczna jest tą dominującą, choć tu i
ówdzie usłyszymy ciężkie gitary czy perkusję. Wszystko to jednak zostało
przesiąknięte głębokim industrialem, różne mixy, loopy, ample,
które bardzo często nadają dynamiki tym bądź co bądź dzróżnicowanym
rytmom. W utworach, gdzie mamy więcej elektroniki tempo jest o wiele
żwawsze niż w tych, gdzie wykorzystywane jest bardziej klasyczne
instrumentarium. Poczynając od jadowitych, przesterowanych wokali, po
posępny, schizujący klimat, Sielwolf stara się uprzykrzyć życie
słuchaczowi. Udaje mu się to dość skutecznie, gdyż utwory są stosunkowo
długie i każdy z osobna jest bardzo jednostajny. Niektórzy mogą
powiedzieć, że jest to muzyka transowa, hipnotyzująca - inni mogą
zarzucić, że niewiele się tu dzieje i że jest nudno."Metastasen" nie jest raczej płytą, na której odnajdziemy melodie. Trzeba jednak oddać Niemcom szacunek, że stworzyli 12 monotonnych, ale pomysłowych kawałków. Poza tym dość udanie wygląda to połączenie elektroniki i metalu, co w efekcie dało przyzwoity, industrialny album. Myślę, że warto tego posłuchać, gdyż formacja zachowała dystans pomiędzy pójściem w głęboką elektronikę, ale też nie pozwoliła sobie, aby zdynamizować muzykę poprzez obszerniejsze wykorzystanie rockowego instrumentarium.
Tracklista:
01. Beweglich Animalisch
02. White Trash
03. Spuck Den Dreck Aus
04. Dreck
05. The Guns Eye
06. Antimon #1
07. Metastasen
08. Resistent
09. Antimon #2
10. Die Mieter
11. Antimon #3
12. Beweglich Animalisch (Lassigue Bendthaus Mix)
13. Beweglich Animalisch (Nirvana Edit)
Wydawca: Van Richter Records (1995)