pomiędzy dobrem i złem
nabijam sobie siniaki wyrzutów sumienia,
choć ostry nóż zdrady mocno tkwi w mojej dłoni...
Rzucam mu pod nogi perły słów
powszednie, jak kamienie przy drodze.
Inaczej nie umiem...
Wina jest po mojej stronie
za brak wyboru
pomiędzy siłą ciała i porywem ducha
wiem...
Spowiadam sie Tobie
bez nadziei na rozgrzeszenie
z tej schizofrenii uczuć
czarno - białych...