Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Ron Jarzombek - Solitarily Speaking Of Theoretical Confinement

Nie od dziś wiadomo, że Ron Jarzombek to naprawdę świetny, genialny technicznie gitarzysta. Muzyk, kojarzony z takimi zespołami jak Watchtower, Spastic Ink czy Gordian Knot niewątpliwie musi mieć nie tylko umiejętności, ale jakąs wizję swojej muzyki, skoro niemal każdy projekt w któym się udzielał wyznaczał w danym okresie jakies standardy technicznego grania. Specyficznym projektem jest też solowa działalność instrumentalisty. "Solitarily Speaking Of Theoretical Confinemet" jest drugim albumem solowym Jarzombka - albumem bardzo specyficznym.
Jarzombek chyba pozazdrościł artystycznego sukcesu Fredrikowi Thordendalowi z Meshuggah, którego solowy album był jedną wielką schizo-jazzową suitą. Tutaj dostaliśmy podobnie jedną wielką suitę podzieloną na ... 45 utworów, które w sumie trwają blisko 45 minut. W przeciwieństwie do Thordendala, Jarzombek preferuje bardziej popisowy styl gry, dlatego zdecydowana większość motywów to gitarowe popisy charakterystyczne dla stylu muzyka - więc nie jest to jałowe bieganie po gryfie, a raczej kaskada czystych, sypiących się niczym gwiezdny pył dźwięków.

Ciekawostką na tym albumie jest to, że materiał na ten krążek, jest tak skomplikowany, że podczas koncertów jedyną osobą grającą "na żywo" jest sam autor. Pozostali muzycy - Roland Emessy, Prodeus Effekcts oraz Dee Fore to ... fikcyjne postacie. Jarzombek sam komputerowo programował moduły instrumentów i zwyczajnie ponazywał swoich "bohaterów". Ten  jakże komiczny precedens nie zmienia jednak faktów - krążek jest okrutnie techniczny, ale też i okrutniemonotonny. Niestety po kilkunastu minutach słuchacz ma wrażenie, że cały czas grane jest to samo - brakuje tutaj większych urozmaiceń i jakiejkolwiek dramaturgii w muzyce.

Jeśli ktoś poszukuje tylko i wyłącznie technicznego grania, to ten album jest właśnie dla niego. Jeśli jednak ktoś szuka czegoś więcej - zapadających  wpamięć motywów, jakiegoś przemyślenia i wyczuwalnej głębi, to raczej będzie się męczył z tym krążkiem.

Wydawca: Mr. Kitty Records (2002)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły