Let Them Come Productions postanowiło spiąć klamrą dwa wydawnictwa Puki Mahlu: „Moja walka (Dorzynanie watah)” (numery 1-9) oraz „Przychodzę zerżnąć wasze dzieci” (numery od 10-16) i wydać na jednym CD zatytułowanym „Luta DP”. Mimo, że nagranie tych materiałów nastąpiło w odstępie dwóch lat nie można mówić o kolosalnych różnicach między materiałem świeższym, a nagranym w 2010 r. „Przychodzę zerżnąć wasze dzieci”. Świadczy to, że zespół ma pomysł na swoją muzykę i jej brzmienie. Za to należy im się duży plus.
Muzyka Puki Mahlu to wypadkowa death metalu, którego jest tu najwięcej, z groove oraz thrashem. Wszystko dodatkowo pokomplikowane, z częstą rotacją w tempie grania, licznymi popisami gitarzystów oraz zaprogramowaną perkusją. Słychać, że zespół ma potencjał na odejście od schematów i próbuje urozmaicić jak to tylko możliwe swoją muzykę, ale nie wypada to przekonująco na całym dystansie „Luta DP”. Szczególnie w utworach z „Moja walka (Dorzynanie watah)” słychać, że jest to robione trochę na siłę. Delikatne uproszczenie aranżacyjne kompozycji wyszłoby zespołowi na dobre.
Dodatkowo kłuje mnie w uszy brzmienie, które szczególnie w pierwszej części materiału, jest zbyt nowoczesne, jak na mój gust. Zdecydowanie lepiej by to brzmiało, gdyby nie było tak sterylne. Trochę więcej brudu, niechlujności dodałoby muzyce więcej charakteru. Właśnie z uwagi na brzmienie oraz wspomniane powyżej mniej nachalne komplikowanie numerów bardziej trafiają do mnie starsze numery Puki Mahlu, które brzmią bardziej naturalnie, nie jest w nich aż tak podkreślona gitara basowa oraz zaprogramowana perkusja.
Zazwyczaj dużym plusem było dla mnie wykorzystywanie języka ojczystego w tekstach, jednak w przypadku Puki Mahlu ta reguła się nie sprawdziła. Nie trafia do mnie „poetyka” odpowiedzialnego w głównej mierze za teksty Kobusińskiego. Takie utwory, jak na przykład „Ludzka piosenka” jest tego dobitnym przykładem. Dodatkowo, w tym właśnie numerze słychać, jak trudno jest dopasować linie wokalne z polskim tekstem do muzycznego podkładu.
Na razie „Luta DP” nie jest albumem, który na dłużej zagości w moim odtwarzaczu. Nie zmienia to jednak faktu, że Puki Mahlu ma papiery na nagranie albumu eklektycznego, który wniesie trochę świeżości do rodzimego ciężkiego grania.
Ocena: 6/10
Tracklista:
01. Babilon 2007
02. Chłopiec z Kandaharu
03. Danby, jak możesz?
04. Wyznanie (Diabelska serenada)
05. Daj mi swe serce
06. Orwell 1984
07. Ludzka piosenka
08. Dzień jasny
09. Horyzont 101
10. Popieprzenie JOTPEDWA
11. I to nie jest śmieszne
12. Ku chwale O'Briena (Część II)
13. Dezynsekcja
14. Oczekiwanie
15. Przychodzę
16. Milczenie
Wydawca: Let Them Come Productions (2013)
Bart669 : W nazwie pierwszego wydawnictwa jest błąd. "Zerżnąć" nie "Zarż...