O ile w ogóle rozróżnialne, to szczątki jeży, lisów, żab, czasem łasic, psów. I co dziwne kotów. Zawsze wydawało mi się, że tak zwinne zwierzęta nie powinny dać się zabić. A jednak. Światła aut hipnotyzują. Sama muszę się pilnować, żeby się nie „zapatrzeć” w sunące przede mną światełka.
Futrzaki odrzucone siłą uderzenia leżą na poboczach, tylko niekiedy miały jeszcze dość sił, by zatoczyć się i zdechnąć na środku drogi. Leżą. Leżą i wystają. Chwilę później są już nieco bardziej płaskie i zaczynają przypominać mielone mięso. Naleśniki. Przychlasty takie. A w pewnym momencie znikają. Gdy pojadę tędy rano nie będzie po nich śladu. Nawet plamka krwi nie zostanie na drodze.
Zupełnie jakby asfalt pochłaniał resztki. A może masa bitumiczna działa celowo? Najpierw zbiera w koleinie wodę, do której wabi żabę. Rozjechaną żabę zjada jeż, potrąconego jeża wściekły i wyleniały lis, itd. Masa zawija się, pochłania przychlasta i powstaje głębsza koleina.
Czy mi się zdawało czy pobocze zafalowało? Gwałtownie omijam wyrwę w jezdni. Mogłabym przysiąc, że nie było tu tej dziury…
“…And the road becomes my bride
I have stripped of all but pride
So in her I do confide
And she keeps me satisfied
Gives me all I need.
...And with dust in throat I crave
Only knowledge will I save
To the game you stay a slave
Rover, wanderer,
Nomad, vagabond,
Call me what you will.”
amorphous : Powinna za to odpowiadac chyba ta sama słuzba, która zbiera smieci po r...
Horsea : He, he producenci opon też już zacierają łapki. Reklama: "Bież...
Ceiphied : Hmm..skoro są pojemniki na psie odchody..może tak wymyślić na leśne...