Polak Polakowi wilkiem - szczególnie za granicą. Niestety ja jestem dla niektórych WILKOŁAKIEM. A oto powody:
Siedzę sobie na tej małej wielkiej wyspie już prawie szósty rok. Siedzę, stoję, żyję, pracuję, narzekam, tworzę, używam życia, biegam na koncerty, jezdze na rowerze, kłócę się z chłopakiem, dzwonię do mamy, pływam, śpię, piszę, maluję....
I obserwuję.
A tak. Obserwuję uważnie moich rodaków.
Niestety po dłuższej obserwacji stwierdzam, ze wartosciowych ludzi, takich, z ktorymi przyjemnie spedza sie czas moge policzyć na kilku palcach u lewej stopy.
Siedzę sobie na tej małej wielkiej wyspie już prawie szósty rok. Siedzę, stoję, żyję, pracuję, narzekam, tworzę, używam życia, biegam na koncerty, jezdze na rowerze, kłócę się z chłopakiem, dzwonię do mamy, pływam, śpię, piszę, maluję....
I obserwuję.
A tak. Obserwuję uważnie moich rodaków.
Niestety po dłuższej obserwacji stwierdzam, ze wartosciowych ludzi, takich, z ktorymi przyjemnie spedza sie czas moge policzyć na kilku palcach u lewej stopy.
Większość Polaków za granicą to "polactwo".
Polactwo to niedouczone, chamowate, ciemne buractwo z partnerkami, zonami, dziewczynami, ktore inteligencja nie dorównują purchawkom w pieknych polskich lasach.
Polactwo ogólnie cechuje się tym, że
- paraduje dzien i noc w pumie, adidasie, nike, czasami zdarzy sie ADADIS (gdy jeszcze nie stac na tą prawdziwą markę), klnie, pcha sie do autobusu, głośno rozmawia przez tel. komórkowy przerywając ponglisz soczystą kurwą,chujem i innymi częściami ludzkiego ciała. Wskakuje w różowe spódniczki, pracuje tylko po to by wydac na solarium, przedluzane paznokcie i włosy, żywi się najtańszymi produktami jakie mozna znalezc w tesco (niektorzy sie nawet zakladaja, ze przezyją za funta przez tydzień),nie potrafi sie kulturalnie zachowac NIGDZIE, nie zna języka ale wymaga by wszyscy go rozumieli....
Tych natomiast można podzielić na kilka mniejszych grup:
Polactwo cwaniactwo:
Ledwo przyjechał, jeszcze się dobrze nie zadomowił, nie poznał tutajszych zwyczajów ale już kombinuje jak dostać zniżkę, dodatek z urzędu, dodatek na dziecko, do marnej pensji, szuka sposobu by urzad pokrył chociaz połowę wydatków na wynajmowany dom, mieszkanie, pokój.
Gdy juz sie zadomowi, szuka sposobu co zrobić, by wykorzystac, oszukac i wyprowadzić w pole tych mniej zaradnych, którzy dopiero co postawili stopy na brytyjskiej ziemi.
Polactwo lansiarstwo:
Zna kilka słów w języku angielskim, między innymi: łocap, fakju, fakof, łont dżob a czasami i tenkju. Gdy już trochę zarobi (czesto na lewo), wydaje na szmaty z napisami. Najczesciej - DolczeBanana, Najki, Versacze, Kalwin Klajn, Prada. Polactwo płci żeńskiej stara sie za wszelką cenę dorównać brytyjskim samicom, wkładając na siebie wszystko co może kojarzyć się z brytyjską modą, wszystko - czyli dużo za dużo, (typ: choinka).
Drogie panie matki,żony,kochanki Polki w UK - nigdy nie bedziecie wygladały jak brytyjki. Wasze buźki was zdradzają. Mozecie nie mowic po Ynglysz, a i tak kazdy powie ze jestescie z Polski. Polactwo lansiarstwo zaopatruje sie w 20letni samochód, z przebiegiem konia wyscigowego, wystawia łokcie za okna, odpala muzę ze swojego blaupunkta i jedzie się pokazać.
Skrzętnie zbiera kasę jedząc szproty w pomidorach na sniadanie a fasolkę na obiad - tylko po to by na urlopie w Polsce pokazac kolesiom z podwórka - "Jakżem się dorobił i jaki jestem panicz, zazdrośćcie mi"
Polactwo pijactwo:
Po trzydziestym kilometrze z workiem piasku na budowie Polactwo pijactwo, zwane przez innych pieszczotliwie Marianem, skacze do najbliższego sklepu po mózgotrzep zwany Ciderem. Cena najtańszego nie przekracza 2 funtów, jest go za to 2 litry a mózg i jelita potrafi przetrzepać jak żaden inny. Po konsumpcji Marian najczesciej wraca chwiejnym krokiem do swojego gniazdka by dalej swietowac z innymi i na kacu rano wrocic oddany szczerze swojej ekscytujacej pracy.
Polactwo poszerzające horyzonty:
Są to najcześciej samice. Uwielbiają poznawać inne kultury, najczęściej te,które rozwijają się w cieplejszych klimatach. Poznają te kultury tak ochoczo i dokładnie, że w pewnym momencie przyczyniają się do dalszego rozwoju miksu kulturowego a następnie awansują do grupy polactwa cwaniactwa starając się o dodatek, ulgi na dziecko i dom z urzędu miejskiego.
A teraz kilka autentycznych historii:
Rozmowa w zatłoczonym autobusie w Londynie:
- Ty kurwa czaisz wczoraj byłem w pracy i ten do mnie mówi "umyj talerze". Sam se kurwa umyj - se mysle.
(Nagle ucisza go współrozmówca)
- Ciszej trochę, przeciez inni tutaj tez jadą
(na co tworzący historyjkę oburzony):
- Przstań kurwa, przeciez i tak mnie nie ROZUMIOM.
Muzeum Historii Naturalnej w Londynie.
Sekcja - Człowiek.
Cisza w sali, kazdy spokojnie i z zainteresowaniem oglada eksponaty.
Przygladam sie interaktywnym "zabawkom", pokazującym umiejetnosci wzroku. Nad wjesciem wisi plakat, zdjecie dłoni na ktorej rozsypane są roznokolorowe tabletki. W sali, pomiedzy innymi urzadzeniami znajduje sie to z obrazkiem pajaca, które po naciśnieciu guzika błyska fleshem w oczy. Po zamknieciu oczu, nadal widac zarysy owego pajaca.
Jestem zajęta czytaniem opisu kazdego urzadzenia, gdy nagle slysze:
- Hehe, haha, hihi....kurwa...hahah
(Mysle - witamy polactwo)
Do sali wchodzi para. Dziewczyna rechocze jakby sie nawachala jakiegos gazu, chłopak uwiesil sie na jej ramieniu. Patrzy na plakat,mysli. Znow patrzy. Nagle wyciaga palucha, wskazuje i mowi:
- hehehe kurwa patrz LSD!
Dziewczyna w tym czasie nie czytajac zadnej z instrukcji podchodzi do urzadzen i naciska po kolei kazdy guzik. Chłopak robi to samo. W koncu dochodzi do urzadzenia z pajacem, naciska guzik. Błyska flesh.
Co to? - pyta dziewczyna.
Ty, ale czad, zdjęcie mi zrobił czaisz?
Godzina 16 po poludniu. Ide przez Hammersmith. Musze dojechac na Camden, ide na koncert. Jestem z kolezanką. Nie rozmawiamy, po prostu idziemy przez miasto. Mijamy jakis podrzedny sklep z alkoholami. Katem oka widze, ze stoi pod nim dwóch facetów. Mijamy ich. Nagle slysze za sobą jak ktoś drze papsko na całą ulicę:
Kurwa ja to bym ci stopy lizał!
Tylko Polactwo moglo sie tak zachowac. Polactwo ze wsi zabitej dechami z wymalowanym napisem "Zadupie"
Nie twierdze, ze wszyscy Polacy sa tacy jak ich opisałam. Nie opisałam POLAKÓW, którzy sa normalni, maja prace, potrafia sie zabawic gdy trzeba i gdy trzeba przylozyc do pracy. Znam Polakow z zainteresowaniami, inteligentnych, ciekawych, potrafiacych rozmawiac na kazdy temat, Polakow ktorzy nie zadzieraja nosa, takich z ktorymi az przyjemnie posiedziec i porozmawiac.
Ale szlag mnie trafia najjasniejszy gdy widze, slysze, czuje tępotę, buractwo wieśniaków z mojego kraju, którzy nie mieli ambicji by skonczyc porzadną szkołę, krowa uczyła ich kultury, zajadali się pasztetową lub smalcem a po przyjezdzie do UK zgrywają paniczów i hrabianki, uwazaja, ze wszystko im sie należy a nie potrafią nawet podziekować w języku kraju, do którego przyjechali.
Raven : Cóż, przeczytanie tego bloga tylko utwierdziło mnie w słuszności m...