Dziesięć lat istnienia Pneumy to z jednej strony dużo, z drugiej mało. Dla takiej grupy tyle lat wystarczyło, żeby przebyć drogę porównywalna z teorią ewolucji Darwina. Drogę, której płyta "Jeden" (ostanie dokonanie zespołu) jest jednocześnie zwieńczeniem i początkiem. Dziwne? Być może, jeśli patrzy się na zespół z boku, nie analizując zmian jakie na przestrzeni tych lat zaszły.
"Jeden", album nagrywany w studio Sounds Great Promotion, to deklaracja, manifest niezależności, nie ulegania trendom i modom, to wreszcie, być może po raz pierwszy, płyta zespołu, a nie jednej tylko osoby. Album płynący w każdym swoim momencie prosto z serca, prawdziwie nasycony emocjami. "Jeden" popycha Pneumę tam gdzie żaden z członków zespołu nigdy nie był, krok dalej niż ktokolwiek z mużyków się spodziewał. "Jeden" zaskakuje.W połowie 2005 roku, kiedy rozpoczynał się proces komponowania materiału Kikut, Kruk, T.Yoy i Dyfer rozpoczynali nowy rozdział w historii zespołu. Nowy skład zagrał już wprawdzie kilkadziesiąt koncertów i wypróbowany był na trasach promujących poprzedni album "Kokon", ale granie na żywo to jedno, a mozolna dłubanina w czterech ścianach to zupełnie inna historia, inne tarcia, inne emocje. Bez planu i założeń oprócz jednego - robić tylko to, co napędza, daje radość i potęguje pasje i proces twórczy - Pneuma rozpoczęła komponowanie materiału, który znalazł się na płycie "Jeden".
Po rozstaniu z managerem, bez perspektyw na wydawcę, czując wciąż gorycz związaną z kondycja polskiego muzycznego schowbiznesu i przeliczaniem wszystkiego na złotówki, po absolutnej ignoracji albumu "Kokon" przez krajowych decydentów muzycznych tydzień po tygodniu, w klaustrofobicznej przestrzeni powstawał materiał na płytę "Jeden", pełen brudu, prawdziwy i szczery do bólu. Krew, pot i łzy. Dosłownie. Być może dziwny wydaje się ten zwrot w kierunku ciężaru, szybkości, extremy. Już na płycie "Kokon" (nagrywanej przez ponad rok czasu w pięciu rożnych studiach w kilku miastach), utwory takie jak "Kto Woła Ciebie" czy "Dwa Pokolenia" zapowiadały ten kierunek. Trasa promująca "Kokon" to około 60 koncertów w całej Polsce, nieprzespane (z rozmaitych powodów) noce, przegadanych wiele godzin, sporo spięć i kłótni, ale też i sporo obserwacji, które musiały się odbić na muzyce i kierunku, w którym poszedł zespół.
Po "Kokonie", płycie nagrywanej w najtrudniejszym chyba dla zespołu okresie, pełnym nieporozumień i tarć, płycie tworzonej w zasadzie w milczeniu doszło do ostatniej zmiany składu, zespół skonsolidował się, wszystkie tryby znalazły się na swoim miejscu, Pneuma stała się gotowa do nowych wyzwań. Ale co było wcześniej? Poprzednik "Kokonu", album "Berakha" nagrany z Jackiem Chraplakiem i zmixowany w studio SL Sound był dla zespołu dobrze i solidnie wyprodukowanym pomostem, który pozwolił na regularne granie koncertów. Dziś przez Kikuta (jedyny z muzyków obecnego składu uczestniczący w nagraniach tamtej płyty) oceniany jest wyżej niż "Kokon". "Berakha", mimo iż niespójna stylistycznie, została ciepło przyjęta pozwalając Pneumie na zagranie dużej ilości koncertów. Mimo to zespół w wielu kręgach był wciąż ignorowany. Być może stało się tak za sprawa pierwszego albumu "Wiatr Wieje Tam, Gdzie Chce", który dziś muzycy traktują bardziej jako ciekawostkę, niż płytę… Czego można oczekiwać, jeśli niezgrany zespół wchodzi z marszu do studia, które dopiero rozpoczyna swoją działalność, nie przywożąc swoich gratów, nie mając pojęcia...
Cóż, początki bywają trudne, a efekt tego trudu nie zawsze bywa zadowalający dla wszystkich. Gorzej, jeśli nie zadowala nikogo. Paradoksalnie, płyta taka jak "Jeden" nigdy by nie powstała, gdyby nie zafunkcjonował którykolwiek z opisanych etapów. Więc święta historia? Raczej tak.
Zaczyna się nowy rozdział, Pneuma w ciągu najbliższego czasu zapisywać go będzie grając koncerty w całym kraju, a miejmy nadzieję, że nie tylko. Zespół jest zwarty zdeterminowany i gotowy iść w nieznaną stronę. Zapnijcie pasy i ruszajcie na spotkanie z czteroosobowym czołgiem, który rozpędza się coraz bardziej. Czołgiem, który na froncie walczy już 10 lat, a mimo to działa i ma się świetnie. Czołgiem, który trudno zatrzymać.
Skład:
Kikut - wokal, gitara elektryczna
Kruko - gitara elektryczna, boczny wokal
Dyfer - gitara basowa
T. Yoy - perkusja
Dyskografia:
01. Wiatr Wieje Tam, Gdzie Chce (1998)
02. Berakha (2001)
03. Kokon (2003)
04. Jeden (2007)
Oficjalna strona internetowa: dyferx.easyisp.pl
Źródło: oficjalna strona zespołu (za zgodą wokalisty grupy)