czasem mówią
dobrze znanym mi głosem
cela wypełnia się nim co jakiś czas
wybijam czarującym krzykiem
okno w murach
i podziwiam
wdycham kolory
blade światło i tańczące cienie
odgłosy tego, co na zewnątrz
nie zagłuszają ryków celi
wbijających się w uszy
świdrujących
przyjemne łaskotanie
moja kamienna cela
porośnięta wysokim mchem
niszczejąca świątynia z widokiem na gwiazdy – dziwaczne drogowskazy
niektóre z nich także są z kamienia
przerażają wielkością, kruchością i ciężarem
łagodny głos uspokaja mnie
głos z daleka?
chodź
nasłuchuję
podaj dłoń
cela niedługo zmieni swój kształt
oczy w jej murach nabiorą właściwych barw
w dłoniach trzymam
aniołka-świetlika
silniejsze światło niepotrzebne
nie zawsze warto widzieć w ciemnościach
mimo radosnych ogników
nie mogę obiecać
że nie będę już dzisiaj płakać
horyzont śmieje się
tańczy
unosząc się na wietrze
dobrze znanym mi głosem
cela wypełnia się nim co jakiś czas
wybijam czarującym krzykiem
okno w murach
i podziwiam
wdycham kolory
blade światło i tańczące cienie
odgłosy tego, co na zewnątrz
nie zagłuszają ryków celi
wbijających się w uszy
świdrujących
przyjemne łaskotanie
moja kamienna cela
porośnięta wysokim mchem
niszczejąca świątynia z widokiem na gwiazdy – dziwaczne drogowskazy
niektóre z nich także są z kamienia
przerażają wielkością, kruchością i ciężarem
łagodny głos uspokaja mnie
głos z daleka?
chodź
nasłuchuję
podaj dłoń
cela niedługo zmieni swój kształt
oczy w jej murach nabiorą właściwych barw
w dłoniach trzymam
aniołka-świetlika
silniejsze światło niepotrzebne
nie zawsze warto widzieć w ciemnościach
mimo radosnych ogników
nie mogę obiecać
że nie będę już dzisiaj płakać
horyzont śmieje się
tańczy
unosząc się na wietrze