przytula niewypowiedziane słowa
zasypia wśród szumu skrzywdzonych serc...
Wiąże dłonie
w nierozerwalny bukiet nieszczęść
i rzuca
na szalę ślepej od wieków Temidy
a wtedy śmierć i cierpienie
podpisują pakt
by zgładzić Twój uśmiech...
Nie odnajdę Cię wśród błysków burzy,
którą sam wywołałeś...
Przy blasku tęczy wezmę w dłonie
Twoje osamotnione serce
i zaniosę na koniec świata,
aby przeczekać noc przeznaczenia...
I posadzę Cię
kawałek po kawałku
w każdej szczelinie myśli
by Cię ocalić
od wiecznego zapomnienia...