Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

Niepełnosprawni

Oni nawet nie chcą wiedzieć, co się dzieje. Udają, że nie widzą podkrążonych, szklistych oczu, drżących dłoni i coraz liczniejszej czarnej garderoby. W sumie, kiedy ludzie sami sobie zasłaniają oczy nie możemy spodziewać się, że zauważą nasz strach. Są inwalidami w kwestii pomocy. Chociaż prawdopodobnie w innych kwestiach i w stosunku do innych ludzi są z pewnością całkowicie pełnosprawni. Są bardzo blisko mojego serca, ale nawet nie potrafią tego zauważyć.

Nie chcą słuchać. Pełne żalu słowa zakłócają własnymi skargami. Te zdania… przyozdobione łzami są dla nich zupełnie niesłyszalne. W całkowitej ironii mijają prośby, które rosną w miarę obojętności. Brak ludzkiego zainteresowania.

Niepełnosprawni. Na własną prośbę nie słyszą mojego wołania. Krzyczę za nimi w pogoni za miłością. Biegnę… chcę być blisko nich. Tak, jak najbliżej. Być dla nich kimś godnym zauważenia. A oni udają, że biegną w przeciwną stronę jedynie dla rozrywki.

A Ty… z mojego punktu widzenia stoisz w miejscu. Uśmiechasz się. Moja dusza z zapartym tchem zapatrzona w błękit Twoich oczu, nie widzi stóp, które odchodzą. A wszystko przez zjawisko fizycznie niewytłumaczalne. Wszystko przez to niebo będące Twoją tęczówką. To dziwne. Zazwyczaj to tęcza jest na niebie. A w Twoim przypadku to niebo znajduje się na tęczy. Dlaczego kusi mnie ten krajobraz i nakazuje mi iść za Tobą zostawiając wszystko, co mam? Czuję, że tonę w morzu Twoich oczu, znikam w ich głębi, spadam z jednej z chmur na niebie. Jak to się stało? Mamy tę samą prędkość, dlatego nie widzę, że odchodzisz. Wydaje mi się, że wcale za Tobą nie podążam, że potrafię Ci się oprzeć. Kusisz.

Przeciwdziałanie.

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły