nie, jeszcze nie otwieraj oczu... poczekaj
nacieszmy się sobą po omacku
usta i oczy...
dłonie i serca...
splecone w jedność jak dusze, ciała
już nic nie jest ważne prócz deszczu
na naszych rozjaśnianych radością obliczach
krople cicho rozbijają się o ciała
wiatr otula je i nakazuje cieszyć się sobą wzajemnie
po kres spotkania
po kres nocy
Twój oddech tchnął w me usta życie
Twój dotyk obudził z odrętwienia
i tylko łzą maluję moje pragnienie bliskości
czucia oddechu Twego na moim
trwania w ramionach wszystkowiedzących
zaczynaj ze mną i kończ
dawaj mi noc i dzień
szeptem skuwaj zmysły a dotykiem je rozpalaj
bądź i nadawaj rytm memu życiu
trwaj wraz ze mną w półmroku życia
i...
nadawaj sens