Źrenicami tocząc kręgi po nieboskłonu toni.
Mierzysz rozmiar tęsknoty spozierając smutnie w to morze
Owijając sie w zagajnika zorze
W oczekiwaniu na dotyk znajomej dla twarzy dłoni.
Jakże cierpkie teraz to powietrze
Dla tych ust czerwonych w swym smaku,
Jakże blade słońce
Gdy w kulminacyjnej zabłyśnie porze.
Kędy mija noc zapadnięta w swe loże
Rozbita przez gwiazd pochodnie płonące,
Domagasz sie zdrady myśli od błyszczącego nań znaku
Jak długo, jak długo przyjedzie czekać jeszcze?
KostucH
KostucH : Ciesze sie niezmiernie, że twór przypadł do gustu :) Wszystko to dzięki...