Mauno Meesit - gitarzysta, wokalista i eksperymentator z Tallina - to jedna z ciekawszych osobowości estońskiej sceny muzycznej. Karierę solową rozpoczął pięć lat temu, kiedy po przygodzie z kilkoma rodzimymi rock/metalowymi bandami, zdecydował się podążyć własną ścieżką. Zebranie materiału na debiutancki longplay "Butterflies" zajęło mu cały ten czas, ale jak da się sądzić po ścieżkach, których możemy wysłuchać na MySpace jego autorskiego projektu - warto było czekać. Sinine - zapamiętajcie tę nazwę! Zapowiada się jeden z bardziej interesujących debiutów przyszłego roku.
DarkPlanet: Mauno, czy możesz przybliżyć nam estońską scenę muzyki niezależnej. Ludzie w Europie zdają się bardziej bardziej kojarzyć Arvo Pärta niż muzyków rockowych. Może poza waszym legendarnym bandem Ruja. Opowiedz, z jakimi gatunkami kojarzona jest Estonia. Czy to klimaty zimne, zbliżone do fińskich, monumentalne progrockowe granie czy może dynamiczny power metal?Mauno Meesit: Ha ha, właściwie urodziłem się nawet w tej samej miejscowości, co Arvo Pärt - Paide. Jestem natomiast zaskoczony, że znasz Ruja! Estońska scena muzyczna ma się lepiej niż kiedykolwiek, mamy wielu naprawdę interesujących nowych artystów i formacje - w muzyce pop, jazzie, metalu, hip-hopie czy drum'n'bass... Pięć lat temu sytuacja była kompletnie inna. Kiedy byłem na Castle Party z Forgotten Sunrise jakiś czas temu, zdawało się jednak, że są tu dobrze znani. Poza nimi warto zainteresować się dokonaniami: No Big Silence, Suicidal Romance, Pedigree, Evestus, Daycleier, Jayne Lakissovej, Manatark, Horricane czy Stem. Kiedy myślę o Estonii, w następnej kolejności przychodzi mi do głowy własna muzyka - która symbolicznie niesie ze sobą mnóstwo wspomnień z różnych stron mojego kraju. Jestem wielkim fanem estońskich lasów, łąk i parków. Starówka Tallinna również jest przepiękna. Estoński i fiński krajobraz są podobne, ale nie różnią się tak bardzo od polskich. Tego lata znów byliśmy kilka dni w Polsce i odkryliśmy tu naprawdę przepiękne zakątki!
DarkPlanet: Twój solowy projekt Sinine wydaje się być bardzo zróżnicowany stylistycznie. Skąd czerpiesz pomysły? Z własnych doświadczeń, muzyki ulubionych zespołów, natury?
Mauno Meesit: Rzeczywiście, ta muzyka jest całkiem nieźle zróżnicowana. A że to jest moja muzyka, jedynym rozsądnym wyjściem było nadać jej własną twarz i jakoś ujednolicić ze mną jako osobą. Muzyka jest rozległym polem i nie zamierzam się ograniczać, żeby odkrywać tylko niektóre jej połacie. Cieszy mnie flirt z wieloma gatunkami i stylami. Jeśli chodzi o brzmienie - czerpię inspirację z różnych gatunków. Ale teksty, emocje, melodie, wnętrza i miejsca wykreowane przez moją muzykę są zależne wyłącznie od moich własnych doświadczeń i życia.
DarkPlanet: "Butterflies" - twoja debiutancka realizacja - brzmi bardzo profesjonalnie. Jesteś gitarzystą z klasycznym wykształceniem?
Mauno Meesit: Nie, nie mam tego rodzaju wykształcenia - ani teoretycznego, ani praktycznego.
DarkPlanet: Jako gitarzysta współpracowałeś z kilkoma estońskimi bandami. m.in. Archmages. Co, jako muzykowi, dała ci ta współpraca?
Mauno Meesit: Tak jak wspomniałaś, współtworzyłem różne zespoły i projekty. Archmages nie był tak naprawdę moim zespołem. Dołączyłem do istniejącego już bandu i byłem bardziej gitarzystą koncertowym, grającym muzykę skomponowaną przez innych. To było bardziej granie w kapeli niż tworzenie muzyki, ale było też wielką radością, do samego końca. Człowiek uczy się praktycznie od każdej osoby i sytuacji, dlatego wszystko, co przeżyjesz w przeszłości, potem procentuje.
DarkPlanet: Dlaczego zdecydowałeś się na solową karierę? Ukazywanie własnej duszy i wizji w zespole było zapewne trudniejsze...
Mauno Meesit: Dokonałem tego wyboru w 2003 roku. Miałem wtedy naprawdę ciężki okres w życiu. Dało mi to natchnienie, ale i potrzebę ulokowania niektórych rzeczy w zupełnie nowej muzyce. Czułbym się jak prostytutka, gdybym miał dzielić proces jej tworzenia z innymi osobami. Z czasem opuściłem zespoły i skoncentrowałem się wyłącznie na własnej muzyce. To oczywiście prawda, że musisz iść na kompromis, jeśli jesteś członkiem grupy. A jeśli chodzi o Sinine - próbuję unikać wszelkich kompromisów. Zarówno jeśli chodzi o proces tworzenia muzyki, jak i jej jakość. Ale faktem jest, że zaczynam znów organizować grupę - żeby nie pozostawiać muzyki Sinine jedynie na płycie kompaktowej. Koncertowa formacja ma już niemal pełny skład i jestem tym bardzo podekscytowany!
DarkPlanet: Jak to się stało, że zacząłeś śpiewać i eksperymentować z elektroniką? Potrzebowałeś innych form ekspresji?
Mauno Meesit: Przygodę z elektroniką rozpocząłem również w 2003 roku. Zacząłem wtedy przerabiać aranżacyjnie kompozycje gitarowe na pełne ścieżki. Zapoznawałem się z rozmaitymi dźwiękami i stylami i od razu wiedziałem, że w swojej muzyce również chciałbym eksperymentować z nowymi brzmieniami i możliwościami. Z wykorzystaniem innych, niż typowe dla zespołu rockowego, instrumentów. Śpiewać zacząłem kilka lat wcześniej - w jednej z moich formacji.
DarkPlanet: Trochę o tekstach, o których trudno cokolwiek powiedzieć słuchaczowi, przesłuchującemu wyłącznie krótkie fragmenty utworów na myspace. Są bardziej osobiste czy o uniwersalnej wymowie? A może jedno i drugie? Stanowią jedną historię, czy kilka zupełnie odrębnych kawałków?
Mauno Meesit: Wszystko, tylko nie uniwersalne! Opisują różne miejsca, ludzi i czasy. Wszystkie teksty z nadchodzącego albumu są powiązane ze sobą i znajdują się w konkretnym porządku, opowiadając w ten sposób jedną, długą historię. Jedna z piosenek, która odcina się od konceptualności albumu to "This Girl" - poświęcona dziewczynie, którą znałem, a która została zamordowana. W lirykach wykorzystałem ogrom symboli, które wiele dla mnie znaczą. Właściwie cały album pełen jest utajonych, powiązanych ze sobą myśli i metafor, co wpływa rzecz jasna także na moją muzykę i jej brzmienie. Odkrywałem właściwe dźwięki i melodie, żeby opisać różne tematy, miejsca i atmosfery, które zamierzałem przywoływać w mojej muzyce. Muzyka jest tak samo istotna jak opowiadające historię teksty. Zmieniłem część swoich, zakończonych już utworów, ponieważ nie były do końca wiarygodne, niewystarczająco uczciwie oddawały sens piosenki. Na przykład, do jednej z moich piosenek nagrałem i wsamplowałem stuletni musicbox, żeby nadać jej właściwy rodzaj brzmienia - dotkniętego znakiem czasu. Nie jest to może świetnie słyszalne, ale ja wiem, że tam jest.
DarkPlanet: Czy w przyszłości zamierzasz śpiewać również w ojczystym języku?
Mauno Meesit: Myślałem o tym i przypuszczam, że w przyszłości użyję estońskiego w niektórych utworach. Wygodniej jest jednak śpiewać po angielsku - również po to, żeby uczynić moją muzykę słuchaną i rozumianą nie tylko przez Estończyków. Na płycie pojawi się jedna kompozycja z tytułem w języku estońskim, ale to będzie utwór instrumentalny - jedyny na krążku.
DarkPlanet: Jak realizujesz nagrania? Sinine to twój autorski projekt, nad którym pracowałeś 5 lat i ty robisz tu najwięcej. Opowiedz o swojej roli i ewentualnej współpracy z innymi muzykami.
Mauno Meesit: Rzeczywiście, zacząłem pracować nad materiałem na ten album już 5 lat temu. Niewiarygodne, prawda? Jednak przez ten czas piosenki miały wystarczającą możliwość, aby ewoluować i rozwijać się w naturalny sposób. Żaden z ich detali nie jest nieprzemyślany. Myślę, że to niemal niemożliwe, żeby tworzyć ten rodzaj muzyki szybko. Poza tym w międzyczasie moje umiejętności znacznie się rozwinęły, nauczyłem się ogromu nowych rzeczy i jestem pewien, że stworzenie nowego krążka nie zajmie mi kolejnych pięciu lat. Na nadchodzącym albumie udziela się kilku moich przyjaciół. W studio nagraniowym towarzyszyli mi Elo Masig na skrzypcach i Maarit Kangron na wiolonczeli. W niektórych piosenkach śpiewają gościnni wokaliści. Na początku "Our Green" słyszycie Andersa Meltsa z Forgotten Sunrise, mogę też zdradzić, że pojawią się piękne głosy kobiece. Album zmiksował doświadczony estoński pop producent Lauri Laagus, a w proces masteringu włączył się Christoph Stickel z Niemiec, znany ze współpracy z Deine Lakaien, Guano Apes, Oomph czy Liquido.
DarkPlanet: Kiedy możemy spodziewać się wydania "Butterflies"? Masz już wydawcę?
Mauno Meesit: Płyta wyjdzie w 2009 roku. Mam nadzieję, że na wiosnę. Jeśli chodzi o label... myślę, że niedługo zdradzę ci naprawdę dobre nowiny..
DarkPlanet: Sinine po estońsku oznacza błękit. Chyba jeden z trudniejszych do zdefiniowania kolorów. Czy ta nazwa jest podsumowaniem twojej muzyki?
Mauno Meesit: Dokładnie. Zawsze jestem w kłopocie, kiedy mam opisać moją muzykę komuś, kto jej wcześniej nie słyszał. Kolor niebieski jest dla mnie bardzo znaczący. Na przykład - gdy wymieszasz go z żółtym, otrzymasz zieleń. Jeśli czytać to symbolicznie, można rozumieć to jako skrzyżowanie depresji i smutku ze słońcem i radością, co ostatecznie da ciepło i pozytywną energię. Ten proces jest w naturze ciągle w ruchu, wspólny dla wszystkich ludzi.
Oficjalna strona internetowa: www.sinine.org
MySpace: www.myspace.com/sininemusic
SAMAEL66 : Estonia to taka prawie Finlandia hehe z ciekawoscia czekam na dalsze doni...
kontragekon : W sumie zespół dopiero się zbiera, na razie jest sam Mauno :-) Ale muzy...