w całości odziany w motyle.
Co rano spłoszone przez listonoszy tupot nóg
odlatywały jak liście z jesiennych drzew.
Czytając wiadomość schwytałem ostatniego,
lecz ten strzepnął skrzydłami kurz
i oznajmił: "nie dla ciebie panie mój
klucz z jej serca darowany,
powrócimy kiedyś znów
z piękniejszym imieniem w prezencie schowanym".