Lunaris jest jednym z tych zespołów, o którym powinno być głośno, ale z perspektywy czasu nikt nie wspomina o tej formacji. Zachętą powinien być już fakt, ze w skład Lunaris wchodzą m.in. muzycy Spiral Architect. Znając dokonania tej genialnej progmetalowej kapeli można by się było spodziewać kolejnego ultratechnicznego albumu.
I tutaj pojawiają się schody, gdyż black metal nie jest raczej gatunkiem sprzyjającym technicznemu graniu. Lunaris stanął jednak na wysokości zadania i nagrał krążek techniczny jak na ten gatunek muzyki. Nie jest to jednak poziom Spiral Architect. Kolejną rzeczą jest fakt, że Lunaris potrafi łączyć oldschoolowe i newschoolowe granie. Na "Cyclic" słychać echa Dimmu Borgir z okresu "Enthrone ..." , Arcturus, odrobinę progmetalu jak i pewne heavymetalowe schematy.O ile od strony instrumentalnej album jest bez zarzutu, to cechuje go zbyt duża rozbieżność stylistyczna, co dekomponuje krążek jako całość. Pomimo, że jest to generalnie techniczny black metal z dużą ilością łatwo zapadających w pamięć wokali, to różnorodność wokali - od skrzeku, przez coś z pogranicza growl/krzyk po czyste wokale w stylu Spiral Architect czy Psychotic Waltz powoduje, że czasem mam odczucie jakby grał to inny zespół. Co więcej - zespół nie boi się wkraczać na ścieżki odbiegające od black metalu, przez co "Cyclic" jako całość to raczej zlepek dobrych kawałków a nie solidny, spójny album.
Niewątpię, że debiut Lunaris byłby reprezentatywną pozycją w gatunku, ale wydaje mi się, że zespół zwyczajnie przekombinował. Powstał album niezły, ale nie broniący się jako całość, a ja od twórców "A Sceptic's Universe" oczekiwałem więcej.
Wydawca: Earache Records (2004)