„Zawrzeszczeć Ciszę” to duga płyta zespołu KaAtaKilla. Jest to porządna dawka polskojęzycznego rocka gdzieniegdzie ocierającego się o metal. Czasem przypomina to Hunter, szczególnie w takich nieomalże deklamowanych fragmentach jak przede wszystkim w „Klaun”, ale skojarzenia z tym zespołem mam przy okazji słuchania tej płyty jeszcze w innych miejscach.
Mocniejsze fragmenty splecione są z wolniejszymi i bardziej wyważonymi motywami. KaAtaKilla miesza gatunki i stopniuje nastroje racząc słuchacza różnymi rozwiązaniami. Na pewno urozmaica to album, ale jak dla mnie, powoduje, że ogólnie jest tu trochę zbyt mało mocy. To jest jednak moja subiektywna ocena i jak ktoś jest fanem polskiego rocka to może mieć zupełnie inne zdanie. Jak jednak by nie było na pewno mogę pochwalić bardzo dobry wokal, który sprawdza się w każdej sytuacji.
Krótkie intro w spisie treści oznaczone jest jako zero, co powoduje, że wszystkie kawałki mają inny numer na okładce niż na wyświetlaczu, co może zmylić, chociaż raczej nie na dłuższą metę, bo polskie teksty są łatwo rozpoznawalne i kompatybilne z tytułami.
Uważam, że na tym albumie są dwa zdecydowanie wyróżniające się, najlepsze kawałki. Są to „Zostaw Mi Światło” i „Delirium Clemensa”. Najbardziej przebojowe, ostre i energiczne. Gdyby cała płyta była utrzymana w tym tonie, to podeszłaby mi znacznie bardziej. Większość utworów jest całkiem dobrych, ale nie chwytają aż tak bardzo. Są też bardziej rozlazłe, wprowadzające nostalgię fragmenty jak w utworze tytułowym, który później się rozkręca. Takie bardziej wyważone są dwa ostatnie numery, ale najbardziej rozlazły jest „Nangar Khell”.
Przy tej piosence chciałbym się zatrzymać na chwilę, bo zdecydowanie nie zgadzam się z jej przesłaniem. Kojarzy mi się z takim pluciem na polskich żołnierzy broniących świat przed ekstremistycznymi sektami religijnymi, jakie prezentowali amerykańscy hipisi w stosunku do weteranów z Wietnamu. Wiadomo, że wydarzyła się tragedia, ale w warunkach wojennych, w sytuacji zagrożenia, człowiek reaguje w specyficzny sposób, a na wojnie giną ludzie. Myślę, że autorzy nigdy nie znaleźli się w takim położeniu i właśnie, między innymi, dzięki naszym żołnierzom, ani oni, ani ich dzieci mają szansę się w nim nie znaleźć. Powinni więc powściągnąć się ze swoimi wnioskami, tym bardziej, że – przypominam - wszyscy oskarżeni w tej sprawie zostali ostatecznie uniewinnieni. A tak już kompletnie na marginesie, wszędzie w internecie Nangar Khel pisze się przez jedno l.
„Zawrzeszczeć Ciszę” to porządny album, który na pewno znajdzie swoich odbiorców. Podejrzewam, że zespół udanie rozpropaguje go na koncertach. Ja również go doceniam, a mój brak większego entuzjazmu spowodowany jest tym, że po prostu preferuję mocniejsze klimaty. Dlatego zaznaczam, żeby zbytnio się nie sugerować i polecam przekonać się o wartości nowego dzieła „KaAtaKilla” na własne uszy.
Tracklista:
01. Intro
02. Mała wojna samobójcy
03. Zostaw mi światło
04. To nie ja i to nie ty
05. Nie pytaj więcej o nic wcale
06. Delirium Clemensa
07. Zawrzeszczeć ciszę
08. W natłoku myśli
09. Nangar Khell
10. Czy mnie widzisz czy mnie znasz
11. Klaun
12. Sen
Wydawca: Fonografika (2014)
Ocena szkolna: 4