Jurgen Thorwald urodził się w Solingen, w nauczycielskiej rodzinie jako Heinz Bongartz. Początkowo planował ukończyć studia medyczne, ale wkrótce musiał zrezygnować z nich z powodów zdrowotnych. Zamiast tego, studiował literaturę i historię na Uniwersytecie w Kolonii. Jego kariera dziennikarska zaczęła się w 1933 roku od pisania dla gazet SS: “Das Schwarze Korps” oraz “Essener National-Zeitung”. Pisarz początkowo interesował się techniką lotniczą i rosnącym wtedy w siłę przemysłem lotniczym i zdecydował się na napisanie publikacji dla Luftwaffe.
W 1939 roku wydał swoją pierwszą książkę “Luftmacht Deutschland”, do której wstęp napisał sam Hermann Goering. W czasie II wojny światowej w Berlinie, Thorwald był cywilnym pracownikiem Marynarki Wojennej, gdzie zajmował się głownie propagandą. Po wojnie zmienił nazwisko na Jürgen Thorwald i pracował jako dziennikarz w Stuttgarcie, gdzie był jednym z założycieli tygodnika “Christ und Welt”. Wiosną 1945 roku został wysłany do Zatoki Lubeckiej w celu opisania przybywających tam przez transport morski uchodźców z Prus Wschodnich, a w 1949 opublikował wydaną niedawno w Polsce książkę “Wielka Ucieczka”, o ucieczce z Polski na zachód niemieckich ślązaków.Od 1951 roku Thorwald pracował jako niezależny pisarz i powrócił do swych zainteresowań medycyną. W 1956 roku udało mu się wydać książkę, która zapewniła mu popularność wśród współczesnych polskich czytelników, “Stulecie chirurgów”, z którą jest obecnie najbardziej u nas kojarzony. Jürgen Thorwald, posługując się zapiskami swego dziadka Henry'ego Stevena Hartmanna, z wykształcenia lekarza, a z zamiłowania podróżnika i historyka medycyny, odkrywa w niej kręte ścieżki historii współczesnej chirurgii.
W kolejnych latach jego zainteresowania w naturalny sposób przeniosły się w obszary medycyny sądowej, w wyniku czego opublikował w 1964 roku “Stulecie detektywów”, która rok później otrzymała nagrodę Edgara Allana Poe. "Stulecie detektywów" przedstawia dzieje nowoczesnej kryminalistyki, której początki sięgają drugiej połowy XIX wieku, kiedy to po raz pierwszy posłużono się odciskami palców w identyfikacji podejrzanych, zaczęto stosować fotografię oraz rozpoczęto analizy śladów krwi w skomplikowanym procesie zbierania materiału dowodowego. Z książki się można dowiedzieć, jak nauczono się odróżniać krew ludzką od zwierzęcej, w jakich okolicznościach zaczęto posługiwać się grupami krwi oraz kiedy rozpoczęto identyfikację przestępców na podstawie analizy innych płynów fizjologicznych.
Książka napisana jest w sposób ciekawy z niezmierną dbałością o szczegóły. Z góry można odradzić "Godzinę Detektywów" miłośnikom rozwiązywania kryminalnych zagadek. Kolejne rozdziały opisują określoną zbrodnię oraz w jaki sposób nowe zdobyczne nauki przyczyniły się do jej rozwikłania. Autor opisuje historie np. odkrycia grup krwi cofając się w czasie, często o kilkaset lat, wymieniając inne historyczne odkrycia, takie jak zaobserwowanie i barwienie krwinek, wywabianie plam, wykorzystanie czynników krzepnięcia, rozwój immunologii itp. itd. Dygresje pojawiają się w każdym rozdziale, jednak większość z nich pojawia się już po przedstawieniu od początku do końca danej sprawy kryminalnej. Czytelnik nie wypada więc z rytmu czytania, a mniej interesujące lub zbyt szczegółowe fragmenty może po prostu ominąć. Mimo iż książka z oczywistych przyczyn nie zawiera najnowszych odkryć, jak badania DNA, mikroskopia elektronowa czy analizy izotopów radioaktywnych, w sposób wystarczający pokrywa stan wiedzy medycyny kryminalnej i sądowej do końca lat 60-tych. Część technik w niej opisanych do dziś nie jest stosowana w Polsce na szersza skalę.
Sięgając po książkę należy mieć na uwadze, że nie jest to powieść. Choć Thorwald posługuje się lekkim stylem i potrafi zainteresować, mamy tu do czynienia bardziej z udanym artykułem przeglądowym lub nawet podręcznikiem niż powieścią. “Godzina Detektywów” to swoiste abecadło dla tych, którzy interesują się kryminologią, historią nauki lub też po prostu dla tych, których interesuje współczesna wiedza o świecie.