Jason Becker to jeden z tych genialnych muzyków, których błyskotliwie rozwijająca się kariera została przerwana przez chorobę. Becker - gitarzysta, który w młodzieńczych latach współtworzył z Marty Friedmanem formację Cacophony od kilkunastu lat cierpi na ALS - nieuleczalny zanik mięśni. Dorobek twórczy tego artysty jest dość skromny, ale wydaje mi się, że jest to jedyny gitarzysta, który potrafił stworzyć sensowną muzykę bazując na dość utartej konwencji.
"Perpetual Burn" jest największym osiągnięciem artystycznym Beckera.
Jak napisałem wcześniej - jest to jedyny artysta, który potrafił
wyciągnąć z gitary coś więcej niż neoklasyczne pitolenie. W zasadzie
każdy z ośmiu utworach tu zawartych jest naszpikowany muzyką
neoklasyczną, ale jakże dalekie jest to od tego co prezentuje choćby
Yngwie Malmsteen. Becker oprócz perfekcyjnej techniki potrafi stworzyć
naprawdę dobre utwory, pełne dramaturgii i napięcia. Bardzo dobrze
prezentuje się także perkusista Atma Anur, który nie jest tłem dla
Beckera i rzeczywiście to co gra budzi podziw.W moich oczach "Perpetual Burn" to płyta wyjątkowa w swoim gatunku. Jest to jedna z nielicznych płyt, gdzie technika gitarowa i popisy instrumentalne nie przyćmiewają meritum - czyli tego co muzyka ma opisywać. Słychać, że Becker włożył w tą płytę duszę, a takie płyty się najbardziej szanuje.
Tracklista:
01. Altitudes
02. Perpetual Burn
03. Mabel's Fatal Fable
04. Air
05. Temple of the Absurd
06. Eleven Blue Egyptians
07. Dweller in the Cellar
08. Opus Pocus
Wydawca: Sharpnel Records (1988)