Kołatała mi się gdzieś ta nazwa, ale kompletnie nie miałem pojęcia co chłopaki grają i w której szufladce ich umiejscowić. Z informacji od zespołu wynika, że jest to awangardowy black metal i w zasadzie skłonny jestem się do tego określenia muzyki z „Code” przychylić bo jednak dość gęsty, klaustrofobiczny, black metalowy klimat dominuje nad tym wydawnictwem.
Przesłuchałem ten album kilkanaście razy i nie mogę do końca sprecyzować swojej opinii o nim. Z jednej strony dość klaustrofobiczne, ściśnięte brzmienie w cięższych fragmentach, które szczególnie na początku przygody z „Code” skupiało moją uwagę, a z drugiej strony wplatane momenty delikatne, akustyczne, kojarzące się z pagan, folk metalem czy nawet rockiem, które wprowadzają trochę przestrzeni do muzyki. Na początku to połączenie w wykonaniu Iubaris zdawało mi się zbyt skrajne i potargane. Tu jakaś akustyczna gitara, tu jakiś delikatny, rockowy śpiew by za chwilę przyjść do tej bardziej gęstej, masywniejszej muzyki. Jednak z czasem muzyka z „Code” zaczęła mnie coraz bardziej intrygować. Wprawdzie są jeszcze momenty, które na chwilę obecną wydają mi się zmanierowane, dotyczy to tych delikatniejszych, bardziej rockowych fragmentów, które mam wrażenie czasami są wplecione w te agresywniejsze dźwięki na siłę, aby uczynić z muzyki pochlebstwo dla gustów ludzi w swetrach i grubych okularach.
Reasumując nie będę bił peanów pochwalnych bo na te przyjdzie czas o ile „Code” wytrzyma próbę czasu i za rok będę do niej wracał równie chętnie jak dziś. Z pewnością jest to wydawnictwo intrygujące, które stanowi wyzwanie dla słuchacza ale z czasem udzielony kredyt zaufania zaczyna się spłacać. Na chwilę obecną nota 7,75 z wyraźną tendencją wzrostową bo w końcu ma się te okularki na nosie i sweterek w szafie.
Ocena: 7,75/10
Tracklist:
01.Dysforia
02.Odium
03.The Sailing Wraiths
04.Lost
05.Plod Through
06.Now
07.What Is Lost To Be Found
08.Interludium
09.Absolute Zero
10.Eternity From Ashes
11. Epilogue
Wydane przez zespół 2014