Mówisz „człowiek, to brzmi dumnie”
Obedrzesz go ze skóry,
Zadasz mu ból.
Czy nadasz mu imię?
Jak go przywołasz?
Dasz mu znak?
Komu teraz oddasz chwałę?
Ile razy skłamałeś mu w oczy?
Ile razy splunąłeś mu w twarz?
Pytasz, komu?
Swojemu życiodawcy
Swojemu panu życia i śmierci
Bratu twemu…
Wrogi wzrok
Krwiożercza żądza
Wściekłość mysli
Upadasz jak zwierze
I mówisz, że łatwo być człowiekiem
Dzierżyć władzę
Lubisz dyktować?
Wymierzać własną sprawiedliwość?
To nic, że krzywdzisz
Z tą dziką satysfakcją
Kiedyś będzie inny sąd
Ale to już nie twoja rola
Tak, to będzie kiedyś
Przecież ty nie masz sumienia
Ale i też nie rozstawaj się z zakłamaniem
Nie żegnaj się z tym
Bo i świat cię jeszcze nie żegna
Nie teraz…
Niech nadal pozostanie w tobie ta słodka ironia
(karm się nią, póki czas)
Nie martw się (niech cię śmierć nie wzruszy )
Żyj dalej
Carpe diem
Ostrz miecz (sztylet) każdego dnia.
by Annika a.d. 03.-05.01.2007
o już nie twoja rola
łowiekiem