Łączenie fikcji z nauką nigdy nie było dobrym pomysłem, czego dowodem jest sekta scjentologów. Obie te rzeczy całkiem przyzwoicie funkcjonują oddzielnie i wolałbym, żeby tak już zostało. Niestety większość twórców tak zwanej s-f łączy fikcje z głupotą a na nasze nieszczęście niektóre z tych bzdur lądują na kinowych ekranach.
Filmów s-f powstaje całkiem sporo. Dobrych, czyli takich, przy których
można się dobrze bawić i patrzeć z przymrużeniem oka jest niewiele.
Mało znany reżyser Howard McCain postanowił wziąć dwa z nich - "XIII Wojownik" oraz "Obcy" i skrzyżować je dla lepszego efektu. Jak się
okazuje czasem dwa plus dwa daje jeden.Główny bohater ląduje na Ziemi awaryjnie. Prawdopodobnie nawalił mu komputer pokładowy, bo rozpoznał epokę kamienia, kiedy ludzie z uporem maniaka używają przez cały film żelaza. Coś tam jednak zadziałało, bo bezbłędnie ocenił język i dialekt okolicznych mieszkańców i dosłownie wbił go naszemu bohaterowi do głowy. Główny bohater pochodzi z tych układów gdzie mają spore problemy z ergonomią i zaawansowana broń jest wolniejsza od łuku. Z tego też powodu zostaje pojmany przez wikingów i pewnie dawno by go wykończyli gdyby nie to, że sztuki walki w jego rodzinnych stronach są lepiej rozwijane niż ergonomia. Podstawowym problemem głównego bohatera jest to, że zgubił bagaż a wraz z nim potwora, który rozpoczyna eksterminację okolicznych wiosek. Outlander sprzymierza się z wikingami by pokonać bestie. To by było na tyle nie opowiem całej fabuły z oczywistych przyczyn (tzn. jest tak oczywista, że każdy może sobie dokończyć sam).
Tak więc nic nowego, film ogląda się cały czas na "fast forward" by od czasu do czasu zastopować na scenę walki czy też przyjrzeć się bestii, która rzeczywiście paskudna, bo trochę niedopracowana, ale za to ma dobrą animację.
Mimo wszystko film nie jest całkiem beznadziejny - w końcu wzoruje się da dobrych tytułach i ma parę zalet, choć nie należą do nich dialogi. W sam raz na długi zimowy wieczór albo lepiej na bezsenną noc. Howard McCain był jednym z autorów scenariusza do "Underworld: Rise Of The Lycans" więc nie spodziewajmy się za dużo po trzeciej części trylogii.
Dystrybucja: The Weinstein Company (2009)
Stary_Zgred : A mnie ten film ucieszył. Potwór bardzo ładny był i zęby miał zad...
efunia : Widziałam wczoraj...straszne:(
grucha : Ale gniot się zapowiada. Jako "fan" Uwe Bolla muszę obejrzeć:)