Mamy do czynienia z zespołem z pogranicza gothic metalu z damskim wokalem, który jest chyba największym plusem tej płyty. Dominika ma piękny i oryginalny głos, który potrafi nadać bardzo melancholijny wyraz utworom. Słychać czasem lekki fałsz, ale można to wybaczyć młodemu zespołowi na pierwszej płycie do tego publikowanej samodzielnie, bez patronatu żadnego większego wydawnictwa. "Libra" pod względem instrumentalnym wypada gorzej. Niektóre kawałki zdają się zlewać w jedno, da się odczuć małe urozmaicenie względem kilku utworów. Płycie wiele osób zarzuciło zbyt długie i częste solówki. Jest to duży minus, w praktycznie każdym kawałku spotykamy się z przynajmniej półminutową wstawką. Jest to męczące po dłuższym słuchaniu, gdyż jak powiedziałam wcześniej głównym atutem jest wokal.
Pod względem tekstowym chyba najlepiej określić płytę stwierdzeniem kumpla - "gotyckie smęty". Teksty melancholijne, poetyckie, przepełnione smutkiem, ale do muzyki Horridy takie najlepiej pasują. Czasem jak dla mnie trochę zbyt mroczne i natchnione, ale nie mamy do czynienia z grafomaństwem jak to często w takich przypadkach bywa.
"Libra" nie jest może najlepszym debiutem, ale obiecuje naprawdę wiele. Lubię czasem wracać do niej, chociaż w bardzo okrojonej wersji. Z niecierpliwością oczekiwałam na następna płytę, na której nie powtórzono niektórych błędów.
Wydawca: płyta wydana przez zespół (2003)