Zmarł szeptem Jan w poœcieli swej
Poteżne ciało, od stóp do głów
Wypełniał szczelnie - opasły duch
Z trudem wiec przeciskał sie
Przez czarny tunel, do boskich wrót
Tunel bowiem w rozmiarze L
o X za mały dla Jana był
Wiec nie myœl że wiecznoœć
Jest balem czy uczt¹
Pobytem w kurorcie, wesoły miasteczkiem
Bankietem z gwiazdami, tańcami do rana
Herbatk¹ u króla z szampanem, ciasteczkiem
Wiecznoœć to tunel kończ¹cy sie.. dup¹
Kaszel Piotra - dozorcy raju
Z oddali gdzieœ dobiega go
Trwało nim strudzony Jan
Poczuł nieba subtelna woń
O szóstej szeœć - czasu ziemskiego
Otyły astral utkn¹ł w tunelu
To tego dnia, zaklinował Jan
Dup¹ dostep do nieba bram
Wiec nie myœl że wiecznoœć
Jest balem czy uczt¹
Pobytem w kurorcie, wesoły miasteczkiem
Bankietem z gwiazdami, tańcami do rana
Herbatk¹ u króla z szampanem, ciasteczkiem
Wiecznoœć to tunel kończ¹cy sie.. dup¹