Norweski sekstet Haken choć powstał w 2007 roku, to dopiero rok ubiegły przyniósł debiutancki album, który przez wielu miłośników progresywnego granie został okrzyknięty nie tylko najlepszym debiutem, ale i najlepszym progresywnym wydawnictwem roku. Po przesłuchaniu "Aquarius" trudno się dziwić takim opiniom, bo choć nie jest to album doskonały, to na pewno wyróżniający się z tłumu.
Płyta przynosi nam 73 minuty progresywnych (zarówno rockowych jak i metalowych) dźwięków zamkniętych w 7 kompozycjach przemycających wszystko co najlepsze w takim graniu. Mamy więc rozbudowane utwory, z mnóstwem motywów, bezbłędnym warsztatem instrumentalnym i szeroką paleta inspiracji. Norwegowie odważnie zapożyczają to co najlepsze w twórczości starego Genesis, Pink Floyd, ELP czy Dream Theater.Choć niejednokrotnie usłyszymy na "Aquarius" nawiązania do bardziej nowoczesnego trendu progresywnego grania, to w ogólnym rozrachunku wydawnictwo bardziej nawiązuje do złotych lat 70-ych, gdy progresywne granie rozwijało się w najlepsze. Nie da się ukryć, że muzycy Haken pomysły na muzykę mają rewelacyjne, poszczególne motywy niejednokrotnie zapierają dech w piersiach, a delikatne, by nie powiedzieć artrockowe fragmentu, w których zespół wypada najlepiej, są po prostu genialne.
Mnie szczególnie spodobało się tutaj wykorzystanie instrumentów klawiszowych, które nie tylko budują zgrabne, ciepłe tło dla całego wydawnictwa, ale niejednokrotnie są prominentnym instrumentem, gdzie akordy fortepianu i zgrabne pasaże rozbrzmiewają na tle bardzo rozbudowanych partii gitar i sekcji rytmicznej.
Jak jednak wspomniałem we wstępie, nie jest to album doskonały. Na "Aquarius" znalazłem co najmniej dwa elementy, które wymagają dopracowania. Pierwszą z nich - bardziej oczywistą, jest osoba wokalisty, którego barwa głosu jej zaledwie poprawna. Jakoś nie czuję w tym głosie emocji i urozmaicenia, który potęgowałby warstwę instrumentalną. Drugą, mniej oczywistą rzeczą, którą można dostrzec, to sposób w jaki poszczególne motywy przechodzą jeden w drugi. Niejednokrotnie brakuje tu płynności, przeskoki emocjonalne są zbyt duże, popisy instrumentalne czasem wciśnięte są na siłę, progmetalowe fragmenty za bardzo odbiegają od tych delikatniejszych, co powoduje, że momentami "Aquarius" jest niespójny.
Nie zmienia to jednak faktu, że Haken to w tym momencie jeden z najbardziej obiecujących zespołów z kręgu progresywnego grania i nie wątpię, że kolejnymi wydawnictwami to udowodni. Póki co pozostaje delektować się bardzo dobrym "Aquarius", bo tak ambitne i wielokrotnie genialne motywy nie mogą się nie podobać.
Tracklista:
01. The Point of No Return
02. Streams
03. Aquarium
04. Eternal Rain
05. Drowning In the Flood
06. Sun
07. Celestial Elixir
Wydawca: Sensory (2010)