"Greyness" to trzecie wydawnictwo pilskiego Hailstorm. Pamiętam występ grupy sprzed kilku lat i pamiętam, że grindcore w wykonaniu tego zespołu nawet mi się podobał. Spoglądałem więc na najnowsze wydawnictwo formacji z niemałymi oczekiwaniami, lecz po odsłuchaniu zawartości miałem bardzo mieszane uczucia.
Pozytywne jest to, że te 8 utworów prezentuje muzyczny rozwój grupy, która szuka inspiracji nawet w thrash i death metalu. I taki też jest "Greyness" - niby to grindcore, ale bardzo thrashujący, zdecydowanie za mało dziki i brudny. Wydaje mi się, że niestety pozytywy tego krążka kończą się jednak na źródłach inspiracji, bo reszta pozostawia spory niedosyt.Przede wszystkim materiał jest bez polotu. Wszystkie partie instrumentalne nie dość, że niewyszukane to nie wywołują głębszych emocji. Aranżacje też niczym ciekawym nie chwytają. Nawet przy tak wyraźnych wpływach thrash metalu brakuje w tym ognia, zmian tempa, agresji, czegoś co przyciągnęłoby uwagę.
Ostatnio sporo słucham grindu i zaczynam doceniać taką formę ekspresji. Hailstorm zdecydowanie nie potrafił przemycić do swojej twórczosci najważniejszych pierwiastków nie tylko charakteryzujących grind, ale i pozostałe nurty, które usiłuje zlepić. Efektem jest dość nudny materiał, do którego nie chce się wracać.
Wydawca: płyta wydana przez zespół (2009)